world
Goraco w Gruzji korki od szampana strzelaja na Kremlu "Wsrod samych zych scenariuszy jest swiateko w tunelu"
Ukad polityczny w Gruzji sie zamyka. Zyczliwa Rosji i antyunijna rzadzaca partia Gruzinskie Marzenie przejea wasnie urzad prezydenta i kontroluje wszystkie kluczowe instytucje. W efekcie gosne protesty przeciwnikow wadzy beda sabnac. Tak sytuacje widzi Stasia Budzisz autorka ksiazki o Gruzji i reporterka ktora w ostatnich tygodniach sledzia masowe demonstracje w Tbilisi. Wsrod samych zych scenariuszy dla tego kraju widze jednak mae swiateko w tunelu zaznacza w rozmowie z Onetem.
W Gruzji wrze, bo władza najpierw miała sfałszować październikowe wybory do parlamentu, potem zawiesiła rozmowy z Unią Europejską, a teraz wybrała sobie nowego prezydenta — byłego piłkarza Micheila Kawelaszwilego Sposób, w jaki został wybrany, czyli przez kolegium elektorów, a nie przez wszystkich obywateli, był ustalony już kilka lat temu. Sęk w tym, że w kolegium elektorów znaleźli się posłowie obozu władzy, którzy niedawno zdobyli mandaty w atmosferze oskarżeń o liczne oszustwa wyborcze — Niestety, z punktu widzenia Europy widzę dla Gruzji same złe scenariusze, czyli jej dalsze oddalanie się w stronę Rosji oraz Chin. Rządzące Gruzińskie Marzenie wciąż ma ok. 40 proc. poparcia w społeczeństwie, które zdobyło m.in. wskutek topornej, kłamliwej, ale skutecznej propagandy — podkreśla Stasia Budzisz, autorka książki "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach" — Być może jakiś skutek przyniosą sankcje nałożone przez USA na miliardera Bidzinę Iwaniszwilego, faktycznego szefa gruzińskiego państwa. Jednak znacznie więcej do zrobienia ma gruzińska opozycja, która do tej pory był słaba i nie potrafiła dotrzeć zwłaszcza do wyborców spoza Tbilisi — dodaje reporterka Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Od końca października sytuacja w Gruzji przypomina polityczną jazdę bez trzymanki. Przed parlamentem w Tbilisi trwają protesty przeciwko rządzącemu Gruzińskiemu Marzeniu. Stawały się coraz głośniejsze i widowiskowe, momentami były brutalnie tłumione przez policję. Nowy prezydent Gruzji podpisuje kontrowersyjne ustawy Najpierw zarzuty protestujących dotyczyły sfałszowania jesiennych wyborów do parlamentu przez rządzące Gruzińskie Marzenie. Demonstracje nasiliły się, gdy premier Irakli Kobachidze, w odpowiedzi na rezolucję Parlamentu Europejskiego o nieuznaniu wyników wyborów, ogłosił, że Gruzja zawiesza rozmowy z Brukselą o integracji z UE. Kolejny akcent nastąpił teraz, przed samym końcem roku. 29 grudnia w tbiliskim parlamencie doszło do zaprzysiężenia byłego piłkarza, mającego słabe wykształcenie Micheila Kawelaszwilego na nowego prezydenta kraju. Jego główną zaletą ma być pełna podległość wobec faktycznego szefa gruzińskiego państwa — miliardera Bidziny Iwaniszwilego, który dorobił się fortuny na biznesach w Rosji w dzikich latach 90. — Jeśli wierzyć opozycyjnym mediom, tuż po zaprzysiężeniu, już po oficjalnej części, Kawelaszwili miał powiedzieć do Iwaniszwilego: "jestem twoim osobistym prezydentem". Nawet jeśli media przesadzają, taka scena dobrze obrazuje układ władzy w Gruzji, który właśnie się zamyka. Rządzące Gruzińskie Marzenie ma w rękach właściwie wszystkie kluczowe instytucje i na razie trudno o jakieś optymistyczne scenariusze, żeby cokolwiek miało się to zmienić — podkreśla reporterka Stasia Budzisz, która od października śledziła wybory w Gruzji, a potem głośne protesty przed parlamentem w Tbilisi. Stasia Budzisz: Gruzja bez tamady. Rosja zwiększa swoje wpływy "Iwaniszwili ma dług wobec Rosji, ale najbardziej kocha własne pieniądze" Dlaczego tak naprawdę władze Gruzji zdecydowały się zawiesić rozmowy z Unią Europejską, co z kolei wyprowadziło ludzi na ulice w różnych gruzińskich miastach i miasteczkach? Czy rządzące Gruzińskie Marzenie na naszych oczach odwraca się od Europy w stronę Rosji, bo tak bardzo ceni sobie "ruski mir" i Władimira Putina? A może po prostu chodzi o pieniądze, które łatwiej zrobić z Rosją niż z wymagającą standardów Unią Europejską? — Stawiam na ten drugi scenariusz, choć nie można zapominać, gdzie i kiedy dorobił się Bidzina Iwaniszwili. Najważniejszy gruziński polityk swoje miliony zarobił w Rosji, po upadku ZSRR. Patrząc na innych podobnych jemu, na oligarchów pokroju np. Michaiła Chodorkowskiego, widać, że lepiej trzymać dobrze z rosyjskimi elitami władzy. Skoro swego czasu Iwaniszwili mógł wywieźć z Rosji miliony dolarów, to najpewniej ma dług wdzięczności wobec Putina i jego ekipy. A długi się spłaca — zauważa Stasia Budzisz. Lider gruzińskiej partii rządzącej na celowniku USA. "Działania na korzyść Rosji" Jednocześnie dodaje, że Gruzja pod rządami Gruzińskiego Marzenia nie od dziś prowadzi życzliwą politykę wobec Rosji, ale także wobec Chin i szeroko rozumianego Wschodu. — Mimo związków Iwaniszwilego z Rosją nie sądzą, aby odbierał jakieś osobiste instrukcje od Putina i wykonywał jego wolę. Po prostu jest biznesmenem, wyczuwa, z kim łatwiej o lepsze dla niego interesy. Nie ma przypadku w tym, że od dobrych kilku lat w Gruzji coraz mocniej inwestuje nawet nie tyle Rosja, co Chiny, które wybudują strategicznie położony port w Anakli nad Morzem Czarnym oraz budują najważniejsze drogi w Gruzji. Iwaniszwili jest człowiekiem wschodu, ma wschodnią mentalność, te wartości są mu bliższe. Gdy budował swoją rezydencję i park, nie miał problemu, żeby przez morze sprowadzać sobie na barkach drzewa z całego świata, a potem zamykać drogi w miastach w celu ich transportu. Miał kaprys, więc go zrealizował. Państwo traktuje jako swoją firmę i narzędzie do robienia biznesów, a standardy czy demokracja są na znacznie dalszym miejscu — mówi Stasia Budzisz. "Sankcje USA mogą przynieść skutek, ale klucz leży w rękach samych Gruzinów" Uważa, że w najbliższych miesiącach Gruzję czekają same złe scenariusze. W tym sensie, że system władzy właśnie się domknął. Tzw. Marzyciele kierowani z tylnego siedzenia przez Iwaniszwilego mają w rękach pełnię władzy. — Być może jakiś skutek przyniosą sankcje nałożone przez USA na Bidzinę Iwaniszwilego, które oznaczają również represje wobec firm, w których ma udziały. Oczywiście obóz władzy mówi swojemu elektoratowi, że to za chwilę minie, bo dogadają się z Donaldem Trumpem po jego zaprzysiężeniu na prezydenta USA. Postawa Trumpa będzie miała rzeczywiście istotne znaczenie, ale nie zdziwię się, że nawet jeśli rozmawiał z opozycyjną prezydentką Salome Zurabiszwili i została ona zaproszona na jego inaugurację, to ostatecznie umyje ręce. Może uznać, że jakieś tam małe państwo na Kaukazie, robiące interesy z Chinami, nie jest wysoko na liście jego priorytetów. Byłaby to oczywiście zła wiadomość dla Gruzji, jednak taki scenariusz jest możliwy — zaznacza autorka książki "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach". Gruzja po wyborach. Mieszkańcy opowiadają, jak władza kupowała głosy Dziennikarka dodaje, że w tych wszystkich złych scenariuszach, można dostrzec niewielkie światełko w tunelu. To wybory samorządowe, które Gruzję czekają w 2025 r. Podkreśla, że obecnie nastroje są antyrządowe są tak silne, że gdyby odbyły się dzisiaj, władzę w Tbilisi straciłby inny były piłkarz związany z obozem rządzącym — obecny mer Tbilisi Kacha Kaladze, znany z występów w AC Milan. A to jak ważne jest rządzenie w stolicy, zdecydowanie największym mieście w Gruzji, pokazuje przypadek Micheila Saakaszwilego. Przed laty bycie merem Tbilisi stało się dla niego trampoliną do zyskania wielkiej popularności, która potem, na fali pokojowej rewolucji róż z 2003 r., wyniosła go do prezydentury Gruzji i rządzenie krajem przez kolejne dziewięć lat. Misza Saakaszwili miał zbawić Gruzję. Teraz głoduje w więzieniu — Czy jednak opozycja będzie w stanie wygrać przyszłoroczne wybory samorządowe? Jeśli nie weźmie się do pracy, bardzo trudno o optymizm. Pamiętajmy, że choć rządzące Gruzińskie Marzenie dopuszcza się różnych manipulacji przy wyborach, ma w społeczeństwie ok. 40 proc. poparcia. Nawet ludzie z wyższym wykształceniem wierzą w ich toporną, kłamliwą, lecz skuteczną propagandę. Władza twierdzi, że chce do UE, ale "na swoich zasadach". Choć kłamie, bo przecież od miesięcy robi właściwie wszystko, co niezgodne z europejskimi wartościami , w konserwatywnym i dumnym gruzińskim społeczeństwie, gdzie dużą rolę odgrywa Cerkiew, słowa, że do "Europy pójdziemy z podniesioną głową" padają na bardzo podatny grunt. Opozycja do tej pory nie znalazła na to sposobu, a w niedawnej kampanii do parlamentu była właściwie nieobecna poza Tbilisi. Prowincję po prostu odpuściła — zauważa Stasia Budzisz. Były gruziński ambasador: tylko bieda może doprowadzić do rewolucji w Gruzji "Salome Zurabiszwili też korzystała z pieniędzy obozu władzy" Przed gruzińską opozycją i wyborcami nastawionymi proeuropejsko stoi jeszcze jeden, zasadniczy problem. Brak lidera. Na taką postać, na liderkę, wyrasta Salome Zurabiszwili. Dla opozycji jest obecną prezydentką, dla obozu władzy byłą już głową państwa. Z jednej strony Zurabiszwili nie jest bez skazy. Z drugiej — obecnie ma największe szanse na pociągnięcie za sobą wyborców zniechęconych coraz bardziej autorytarnymi rządami "Gruzińskiego Marzenia". Stasia Budzisz zwraca uwagę, że krytykując w ostatnich tygodniach obóz władzy i sfałszowane jesienne wybory, prezydentka ani słowem nie wspomniała o kupowaniu głosów. Mówiła za to o manipulacjach przy elektronicznym systemie głosowania oraz innych nadużyciach. — Nie mówiła o kupowaniu głosów, bo przecież sama, w 2018 r., na tym skorzystała — Stasia Budzisz nawiązuje do kampanii, gdy Salome Zurabiszwili zdobyła prezydenturę przy wydatnym wsparciu jej obecnego przeciwnika, czyli Bidziny Iwaniszwilego. Sześć lat temu, będąc popieraną przez skłócony z nią teraz obóz władzy, w obliczu możliwej porażki z kandydatem opozycji, skorzystała z pomocy Iwaniszwilego. Kontrowersyjny miliarder, zadłużonym po uszy Gruzinom pomógł w spłaceniu części zobowiązań, a ci z wdzięczności zagłosowali na jego kandydatkę, czyli właśnie na panią Zurabiszwili. — Ona nie jest więc kryształową postacią. Nie jest też rewolucjonistką. Wbrew zapowiedziom, że nie opuści pałacu prezydenckiego, jednak wyszła z niego w niedzielne przedpołudnie 29 grudnia . Trochę to zachowanie jest zastanawiające. Część moich znajomych z Gruzji jest zdziwiona jej postawą, tym, że ich zdaniem w kluczowym momencie odpuściła. Inni z kolei doceniają, że dobrowolnie wyszła z pałacu, bo uniknęła nie tylko aresztowania, ale też konsekwencji dla swoich pracowników, a poza tym bardziej się przyda, będąc na wolności. Mimo wszystkich zastrzeżeń do niej, mimo tego, że brakuje jej jasnego planu na skuteczne działanie w najbliższych miesiącach, stała się najbardziej popularną gruzińską polityczką i ma potencjał na zjednoczenie przeciwników obozu władzy — zaznacza Stasia Budzisz. W Gruzji wrze. Salome Zurabiszwili opuściła rezydencję. "Będę z wami" "Protesty osłabną. Ludzie nie będą ciągle stać przed parlamentem" Jej zdaniem w najbliższych tygodniach sytuacja w Gruzji raczej ulegnie zamrożeniu. Władza będzie robiła swoje interesy z Rosją i Chinami, a swoich wyborców karmiła w telewizji opowieściami o rozwijającym się kraju. Jednak przeciętnym Gruzinom będzie żyło się coraz gorzej. Jedni wyjadą więc do pracy za granicą, inni wrócą do domu w poczuciu braku perspektyw. — Nie sądzę, żeby przez kolejne miesiące ludzie codziennie przychodzili przed parlament. Opozycję, jeśli chce wygrać, czeka teraz codzienna praca i dotarcie do osób popierających władzę, które ulegają jej manipulacjom. Opozycja nie może tylko patrzeć na Europę i USA. Nie może liczyć na cudotwórczą moc sankcji, choć bez wątpienia powinny być surowe wobec czołowych postaci obozu władzy, o ile oczywiście Zachód poważnie myśli o Gruzji — stwierdza dziennikarka. Przed Ukrainą była Gruzja. Jak Putin próbował odzyskać najweselszą "zgubę" po ZSRR Zaznacza, że ciekawostką w całym sporze jest postawa gruzińskiej armii. Podczas zaprzysiężenia zabrakło tradycyjnej przy takiej okazji defilady wojskowej. Wygląda na to, podkreśla Stasia Budzisz, że armia jest neutralna, choć z założenia zdecydowanie bardziej prozachodznia, bo to stamtąd czerpie wszelkie korzyści, choćby w postaci szkoleń. W ocenie reporterki postawa armii zapobiegła eskalacji konfliktu, rozlewowi krwi, a być może także interwencji Rosji w postaci tzw. zielonych ludzików.
PREV NEWSIndie zwiekszaja import ropy z Bliskiego Wschodu. To nie spodoba sie Putinowi
NEXT NEWS25 lat Putina na Kremlu. "Powrot do sowieckich standardow"
Hiszpania znow walczy z pogoda. Silne burze i podtopienia w czesci kraju
W srode ponocno-zachodnia czesc Hiszpanii nawiedziy silne burze ktorym towarzyszy wiatr osiagajacy predkosc 150 km na godz. W kilku miejscowosciach w tym stolicy Galicji Santiago de Compostela doszo do podtopien.
Tragiczne skutki ulew w Boliwii. Liczba ofiar rosnie tysiace rodzin dotknietych katastrofa
W wyniku gwatownych opadow deszczu ktore przetoczyy sie przez Boliwie zgineo co najmniej 14 osob. Rzad kraju informuje o powaznych zniszczeniach i poszukiwaniach zaginionych.
Ostre sowa premiera Sowacji. "Niewdzieczny prezydent Ukrainy"
Sowacki premier Robert Fico w opublikowanym w srode nagraniu stwierdzi ze "nie mamy powodu aby tolerowac awantury Zeenskiego" podkreslajac ze ani jego kraj ani Unia Europejska nie znajduja sie w stanie wojny. Fico doda rowniez ze decyzja Kijowa o rezygnacji z tranzytu rosyjskiego gazu szkodzi sowackim interesom finansowym.
Akcja amerykanskiej policji. Z bronia chcia wejsc do centrum dla zwiedzajacych Kapitol
Amerykanska policja zatrzymaa mezczyzne z maczeta i nozami w torbie ktore probowa wniesc do probowa wniesc do centrum dla zwiedzajacych Kapitol USA. Incydent wydarzy sie na kilka godzin przed spotkaniem prezydenta elekta Trumpa z republikanami w Kapitolu. Bezpieczenstwo w budynku zostao wzmocnione a mezczyzna aresztowany.
Goscie i personel brytyjskiego pubu odcieci przez snieg. Moga zostac tam az do weekendu
Goscie oraz personel Tan Hill In najwyzej poozonego pubu w Wielkiej Brytanii zostali odcieci od swiata przez intensywne opady sniegu. W budynku przebywa dziesiec osob oraz pies. Ze wzgledu na prognozowane dalsze opady oraz niska temperature prawdopodobnie pozostana w nim do weekendu.
RELACJA. 1051. dzien wojny. Zeenski o sowach Trumpa
Na portalu wPolityce.pl relacjonujemy dla Panstwa wydarzenia na froncie.