Emocje podczas debaty wiceprezydenckiej w USA. Moderatorka wyaczya J.D. Vance'owi mikrofon. "Publicznosc cie nie syszy"

W przeciwieństwie do telewizyjnego pojedynku Donalda Trumpa i Kamali Harris na debacie kandydatów na wiceprezydenta USA mikrofony obu polityków miały przez cały czas być włączone, nawet gdy przemawiał drugi z nich. W praktyce mikrofon J.D. Vance'a został jednak kilkakrotnie wyłączony. Tak się stało m.in. w momencie, gdy rozmowa zeszła na temat migracji, dokładniej zaś na wątek imigrantów żyjących w Springfield w stanie Ohio . J.D. Vance mówił o "milionach nielegalnych imigrantów" i mieszkańcach Springfield, których życie — jak powiedział — "zostało zniszczone przez otwartą granicę Kamali Harris". W tym momencie wtrąciła się moderatorka rozmowy Margaret Brennan. Powiedziała, że w Springfield mieszka wielu haitańskich imigrantów, którzy mają prawo pobytu. J.D. Vance się zirytował. Próbował przerwać jej wypowiedź i zarzucił jej, że nie trzyma się ustalonych zasad debaty — twierdząc, że nie zalicza się do nich sprawdzanie faktów. Później wspomniał o aplikacji o nazwie CBP One, w której osoby ubiegające się o azyl mogą złożyć odpowiedni wniosek — wyjaśnił, że to coś innego niż zielona karta. Nie był jednak w stanie dokończyć swojej wypowiedzi, ponieważ jego mikrofon został nagle wyłączony. Choć próbował się temu sprzeciwić, trudno było go usłyszeć. Debata J.D. Vance'a i Tima Walza ma wyraźnego zwycięzcę. "Vance był w stanie zrobić coś, co nie udało się Donaldowi Trumpowi" — Publiczność cię nie słyszy, ponieważ masz wyłączony mikrofon — powiedziała prezenterka. Serdeczny ton Abstrahując od tego incydentu, debata — ku zaskoczeniu wielu — przebiegała w spokojnej atmosferze . Z całą pewnością nie towarzyszyły jej takie emocje jak te obecne w czasie debaty telewizyjnej Kamali Harris i Donalda Trumpa. Nie zmąciło tego nawet niewygodne dla J.D. Vance'a pytanie o wydarzenia z 2001 r. i sposób przekazania władzy przez Donalda Trumpa po przegranych wyborach. Tematy przemilczane podczas debaty w USA. O najważniejszych kwestiach kandydaci nawet się nie zająknęli J.D. Vance usłyszał pytanie o to, czy tym razem uzna wyniki. Zręcznie uniknął udzielenia odpowiedzi — stwierdził, że były prezydent USA "zajął się tymi problemami" i że dobrowolnie opuścił Biały Dom. Senator z Ohio zapewnił również, że Trump nie jest zagrożeniem dla demokracji — w przeciwieństwie do zakazów zabierania głosu w debacie publicznej. — Kamala Harris jest zaangażowana w cenzurę w stylu przemysłowym — powiedział. Na to Tim Walz odpowiedział, że jak dotąd debata mu się podobała, ale w tej sprawie nie dojdą do porozumienia. Stwierdził, że pamięta szturm na Kapitol , do którego doszło prawie cztery lata temu. — Demokracja to coś więcej, niż wybory – powiedział, sugerując, że Trump był pierwszym prezydentem, który chciał unieważnić wynik wyborów. — To musi się skończyć – powiedział, dodając, że w USA nie ma cenzury.