sports
Zuzel. Bojka w zespole spiecie z kibicami i brak wyniku sportowego. Mogo byc jeszcze gorzej
Miaa byc walka o gorna czworke a skonczyo sie na tym ze czestochowianie dugo musieli drzec o swoj byt w PGE Ekstralidze. Dodatkowo atmosfera bya tak gesta ze brakowao tylko tego by ktos w parku maszyn porozwiesza siekiery.
Miała być walka o górną czwórkę, a skończyło się na tym, że częstochowianie długo musieli drżeć o swój byt w PGE Ekstralidze. Dodatkowo atmosfera była tak gęsta, że brakowało tylko tego, by ktoś w parku maszyn porozwieszał siekiery. Słuchaj podcastu "Życie po życiu"! Adam Małysz oszukany. "Padał deszcz, ona klęczała przede mną w błocie..." W tym artykule dowiesz się o: Podsumowanie sezonu 2024 w wykonaniu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa oczami portalu WP SportoweFakty. *** KOMENTARZ . Ciężkie jest życie częstochowskiego kibica. Dwa lata temu Włókniarz odbierał na własnym terenie brązowe medale Drużynowych Mistrzostw Polski, by rok później dać się ograć w meczu o 3. miejsce KS Apatorowi Toruń. Michał Świącik na sezon 2024 zbudował skład, który - gdy spojrzymy na nazwiska, to z seniorskiego zestawienia poza Madsem Hansenem nie miał słabych punktów. Tymczasem to ten stawiający pierwsze kroki w najlepszej lidze świata Duńczyk był często atutem Janusza Ślączki na tle Mikkela Michelsena, czy przede wszystkim Maksyma Drabika. Eksperci nie mieli wątpliwości, że o medal częstochowianom będzie piekielnie ciężko. Mało kto jednak przed sezonem zakładał, że ten zespół nie tylko nie awansuje do play-offów, ale nawet otrze się o drzwi z napisem: "Metalkas 2. Ekstraliga". Szczęściem Włókniarza wydaje się pech Fogo Unii Leszno i fakt, że ta była tak mocno rujnowana kontuzjami. Świadczyć może o tym fakt, że zespół z Wielkopolski wygrał jedno spotkanie więcej od Włókniarza. Ekipę spod Jasnej Góry uratował jeden punkt. ZOBACZ WIDEO: Motor ciągle czeka na nowy stadion. Prezes mówi, jaka pojemność byłaby wystarczająca Wspomniany we wstępie kibic z Częstochowy nie ma łatwego życia. Nie tylko nie dopisywały wyniki sportowe, ale i otoczka wokół klubu. Atmosfera w drużynie była tak gęsta, że brakowało tylko tego, by ktoś w parku maszyn porozwieszał siekiery. Te jednak nie były zupełnie potrzebne. Wystarczyły dwa duńskie osobniki - Leon Madsen i Mikkel Michelsen. Panowie tak bardzo się poróżnili w trakcie rozgrywek, że w Toruniu doszło do bezpośredniej konfrontacji obu teamów i zawodników. Kiedy częstochowianie myśleli, że gorzej być już nie może - okazało się, że może. 13 sierpnia w trakcie meczu U24 Ekstraligi kilkuosobowa grupa fanów Włókniarza wyraziła swoje niezadowolenie z wyników i tego, co się dzieje wokół klubu. Interweniowała ochrona, doszło do przepychanek, a ponadto wobec tejże grupy kibiców użyto gazu ( więcej o sprawie piszemy TUTAJ ). To jeszcze bardziej zaogniło i tak napięte już relacje między działaczami a kibicami. Nic dziwnego, że kibice Włókniarza z ulgą odetchnęli, kiedy sezon dobiegł końca. Niestety dla nich, ale sympatyków czarnego sportu w Częstochowie dobił Leon Madsen, który zdecydował się opuścić drużynę, a ponadto nie zachował się tak, jakby tego oczekiwano od legendy. No cóż... nie był to łatwy rok dla kibica żużla w Częstochowie. BOHATER SEZONU . Niewątpliwie jest nim Leon Madsen - zarówno bohater pozytywny, jak i negatywny. Jeśli chodzi o ten pierwszy aspekt, to niewątpliwie Duńczyk robił swoją robotę należycie. Jest jedynym zawodnikiem, do którego we Włókniarzu nie mogą mieć pretensji, bo w 77 wyścigach wywalczył 179 punktów i 7 bonusów, co przełożyło się na średnią biegową 2.416, czyli trzeci rezultat w PGE Ekstralidze. Wiele mu zarzucano przez ostatnie tygodnie, ale i lata, jak chociażby robienie toru pod niego. Jednakże pamiętać trzeba, że 36-latek jeździł równo zarówno przy ulicy Olsztyńskiej (śr. biegowa 2.421), jak i na wyjazdach (2.410). Madsen jest też niestety bohaterem negatywnym. W Częstochowie jeszcze niedawno nikt nie wyobrażał sobie tego, że Duńczyk kiedyś zmieni otoczenie. Ten zdecydował się na taki ruch, choć długo nie zabierał w tej sprawie żadnego głosu. Kiedy przesądzone było rozstanie, kibice oczekiwali jakiejkolwiek interakcji ze strony ich idola i żużlowca, którego określa się legendą. Zresztą to też taka utarta tradycja, że zawodnik zmieniając pracodawcę - wcześniej żegna się z fanami jednego klubu, by najczęściej nazajutrz powitać się z nowymi kibicami. W przypadku Madsena tak się nie stało. W efekcie na zawodnika spadła duża lawina krytyki ze strony częstochowskiego środowiska, które wypomniało mu słabe zachowanie. Indywidualny Wicemistrz Europy na drugi dzień opublikował w mediach społecznościowych post, w którym podziękował sympatykom swojego - byłego już klubu. To jednak nie poprawiło humoru Biało-Zielonym. Zachowaniem Madsena zdziwieni byli także działacze, ale o tym za chwilę w dalszej części artykułu. KLUCZOWY MOMENT . Tych momentów we Włókniarzu w tym roku było tyle, że trudno wybrać jeden. Wydaje się jednak, że kluczowym była wspomniana bójka w Toruniu, która była takim początkiem końca częstochowskiej drużyny. To był ten przysłowiowy gwóźdź do trumny, bo można było odnieść wrażenie, że zeszło ciśnienie i chęć walki o to, by osiągnąć jak najlepszy wynik, choć zawodnicy zdawali sobie sprawę, że gra toczyła się też o ich zarobek. To też był ten czas, kiedy odechciało się żużla fanom, którzy i tak byli już wyjątkowo zmęczeni tym, co się dzieje, a przełożyło się to na frekwencję i najgorszy wynik w PGE Ekstralidze oraz od lat. Jeszcze w 2019 roku na mecze Lwów chodziło średnio prawie 14 tysięcy fanów. Później ten wynik wynosił ponad dziesięć tysięcy. W tym roku nie udało się osiągnąć średniej na poziomie 7.5 tysiąca. Niewątpliwie działaczy czeka intensywna zima przemyśleń, co zrobić, by odzyskać zaufanie kibica i przyciągnąć go na stadion. Tym bardziej że drużyna raczej nie będzie skazywana na walkę o medale, a już teraz wskazuje się ją na walkę o miejsca 6-8. To z pewnością nie ułatwi zadania Michałowi Świącikowi i jego ekipie. CYTAT . "Zaledwie kilka miesięcy temu Leon wielokrotnie zapewniał mnie, że nigdzie nie odejdzie, że kocha ten klub, a Częstochowa jest dla niego drugim domem. Pamiętam, jak w trudnych momentach, również tych prywatnych, wspieraliśmy go jako klub i nie tylko. To były chwile, w których wydawało się, że jest prawdziwy. Nawet jego najbliżsi - rodzina, która gościła w klubowej loży Włókniarza podczas GP w Warszawie - wyrażała wdzięczność za pomoc, jakiej udzielaliśmy Leonowi, a tato zapewniał mnie, że Leon obiecał, że z Częstochowy nie odejdzie" - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Świącik , prezes częstochowskiego Włókniarza. Działacze Krono-Plast Włókniarza mają do Duńczyka żal o sposób rozstania. Nie tylko o to, że nie odezwał się na liczne zaproszenia ze strony klubu, ale również biorąc pod uwagę jego kontakt z kibicami i fakt, że był przez nich uwielbiany. - Najbardziej szkoda kibiców, którzy przez te lata widzieli w nim "króla Częstochowy". To oni odczują to najbardziej, bo Leon był nie tylko zawodnikiem - był częścią ich sportowego życia. Żal mi, że w taki sposób muszę żegnać kogoś, kto miał tutaj wszystko, co potrzebne do tego, by pozostać ikoną na zawsze - dodawał Michał Świącik. LICZBA . 46 - zaledwie tyle punktów zdobyli w tym sezonie młodzieżowcy Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Na północy województwa śląskiego w ostatnich sezonach przywykli, że formacja do 21. roku życia jest cennym wsparciem dla seniorów, jednakże przejście w wiek seniorski Jakuba Miśkowiaka i Mateusza Świdnickiego wymusiło na działaczach postawienie na niedoświadczonych zawodników. W ubiegłym roku duet Karczewski - Kupiec wywalczył 76 oczek, a do tego 17 punktów dorzucił Halkiewicz. W Częstochowie liczono, że ten wynik uda się przynajmniej powtórzyć, a może i nawet nieco poprawić. Jednakże jak widać - juniorzy zaliczyli spory regres. CO DALEJ? Zapewne, gdyby zapytać działaczy, to powiedzą, że celem będzie walka o najwyższe cele, a przede wszystkim o play-off, bo play-down dla Włókniarza będzie sportową porażką. Kibice marzą tylko o tym, aby atmosfera wokół klubu i w zespole była chociażby na przyzwoitym poziomie. Łatwo nie będzie, bo o ile dwóch krnąbrnych Duńczyków zmienia otoczenie, tak jednak ich miejsce zajmą równie trudne charaktery - Piotr Pawlicki oraz Jason Doyle, a do tego nową twarzą ma zostać Wiktor Lampart. Nie można zapominać, że Włókniarz ma zakusy na Markusa Birkemose, który dał się poznać jako zawodnik, który... w kaszę dmuchać sobie nie da. W Częstochowie potrzebny jest spokój i stabilizacja w tym aspekcie, ale w przyszłym roku może to być równie trudnym zadaniem, jak miejsce w górnej czwórce. Ważne będzie też to, by uporządkować sprawy związane z torem, by był on atutem gospodarzy, a nie drużyn przyjezdnych. Niewątpliwie dla nowego trenera - bo takowy najpewniej będzie we Włókniarzu, to będzie priorytet. KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!
PREV NEWSWosi przejechali sie po Urbanskim polski diament zrownany z ziemia. "Zdenerwowany i apatyczny"
NEXT NEWSPierwsza porazka Wisy Krakow z nowym trenerem. Co dalej z Mariuszem Jopem
Carlos Sainz wygra w Grand Prix Meksyku Max Verstappen poza podium
Hiszpan Carlos Sainz Jr. z zespou Ferrari wygra niedzielny wyscig Formuy 1 o Grand Prix Meksyku dwudziesta z 24 rund mistrzostw swiata. To jego czwarte zwyciestwo w karierze. Drugie miejsce zaja Brytyjczyk Lando Norris z McLarena a trzecie Monakijczyk Charles Leclerc z Ferrari. Na szostej pozycji wyscig ukonczy obronca tytuu lider klasyfikacji generalnej Holender Max Verstappen z Red Bulla.
Kolejna kara dla Swiatek WTA oficjalnie potwierdza. Sabalenka ucieka Polce przed Rijadem
28 pazdziernika - to wasnie tego dnia miaa nastapic zmiana na szczycie rankingu WTA. Zapiski z regulaminu dotyczace turniejow rangi "500" sprawiy jednak ze do roszady doszo juz tydzien temu. Aryna Sabalenka powrocia na fotel liderki po prawie rocznym panowaniu Igi Swiatek. W nocy nastapia ostatnia aktualizacja notowania przed finaami w Rijadzie. Biaorusinka wyraznie powiekszya swoja przewage nad Polka. Odjeto bowiem punkty za zeszoroczne WTA Finals oraz... naozono kolejne kary.
Skandal w Pocku fajerwerki poleciay w strone trybuny VIP. "Dziecko ma poparzona twarz"
Do absolutnie przerazajacych scen doszo podczas meczu 14. kolejki zaplecza polskiej PKO Ekstraklasy. Na stadion Wisy Pock przyjechaa Wisa Krakow ktora zdaje sie wracac na lepsze tory. Do absolutnie skandalicznych scen doszo jednak na trybunach i wrecz trudno wyobrazic sobie jak to wszystko sie wydarzyo. Z trybun poleciay bowiem fajerwerki...w strone trybuny VIP. Wedug Mateusza Migi z TVP Sport sa poszkodowani.
Trzy punkty dla Norwida Osma porazka siatkarzy GKS
Siatkarze Steam Hemarpol Norwida Czestochowa pokonali GKS Katowice 31 w spotkaniu 9. kolejki PlusLigi. Gospodarze odniesli szoste zwyciestwo a dla ekipy GKS to juz osma porazka w obecnym sezonie.
Polski klub w fatalnej sytuacji. Gra zupenie sie posypaa
Bez niespodzianki w PlusLidze siatkarzy. Steam Hemarpol Norwid Czestochowa jedna z druzyn ktora pozytywnie zaskakuje kibicow i ekspertow zanotowaa kolejne zwyciestwo. Tym razem we wasnej hali czestochowianie pokonali 31 GKS Katowice. Rywale sa w coraz gorszej sytuacji - to bya ich osma porazka w tym sezonie. Katowiczanie zamykaja tabele PlusLigi Norwid na dobre rozgosci sie w gornej osemce.
Potezna sensacja w meczu PlusLigi. Tego nikt sie nie spodziewa
Trefl Gdansk sensacyjnie ogra Aluron CMC Warte Zawiercie w meczu dziewiatej kolejki PlusLigi. Wicemistrzowie Polski byli absolutnymi faworytami spotkania w Ergo Arenie i chociaz dwukrotnie prowadzili to po tie-breaku okazali sie gorsi od przeciwnikow z dolnych rejonow ligowej tabeli. Zespo Michaa Winiarskiego przegra dopiero trzeci raz w tym sezonie.
By Kacper Ciuksza