Home/sports/Zamienili stadion w twierdze

sports

Zamienili stadion w twierdze

Zgodnie z planem w piatek we Wrocawiu mia sie odbyc pofina PGE Ekstraligi. Mecz zosta przeozony na niedziele a potem na kolejna srode. W tym czasie przedstawicieli klubu zdazyli zamienic obiekt w twierdze ktora ma przetrwac ewentualna powodz.

September 20, 2024 | sports

Zgodnie z planem w piątek we Wrocławiu miał się odbyć półfinał PGE Ekstraligi. Mecz został przełożony na niedzielę, a potem na kolejną środę. W tym czasie przedstawicieli klubu zdążyli zamienić obiekt w twierdzę, która ma przetrwać ewentualną powódź. W tym artykule dowiesz się o: Sytuacja od początku nie była optymistyczna, bo Stadion Olimpijski we Wrocławiu nie dość, że jest położony w najbardziej zagrożonej części miasta, to dodatkowo zaledwie 140 metrów od obiektu jest kanał powodziowy, który w ostatnich dniach coraz mocniej napełnia się wodą. Obecnie praktycznie całe koryto jest już wypełnione, ale do przelania wałów na szczęście brakuje jeszcze przynajmniej 2-3 metrów. Władze miasta i klubu uważnie obserwują wydarzenia. Ostatnie dni nie zostały przez nich zmarnowane. Na stadionie otworzono punkt odbioru worków z piaskiem, a pracownicy klubu zostali oddelegowani do dość nietypowych zadań. Choć Betard Sparta Wrocław jest obecnie w kluczowej fazie sezonu, a pracy w klubie nie brakuje, to w ostatnich dniach ważniejsze było obronienie stadionu przed ewentualnym zalaniem. Pracownicy biurowi, a także sztab szkoleniowy z Dariuszem Śledziem na czele, a nawet mechanicy zaangażowali się w zabezpieczenie newralgicznych miejsc workami z piaskiem. Zrobiono to na tyle dokładnie, że dziś by wejść do siedziby klubu trzeba najpierw przeskoczyć kilkudziesięciocentymetrową zaporę z worków, wejść na obiekt stadionu i dopiero z wewnątrz wejść na klatkę schodową prowadzącą do biur. ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze kulisy odejścia Jabłońskiego z telewizji - W ostatnich dniach woda w kanale znacząco się podniosła, ale na razie nie nastąpiło przelanie. Zabezpieczyliśmy jednak bardzo dokładnie wszystkie wejścia na parterze, a worki zostaną zapewne w tym miejscu przez kilka dni. Zrobiliśmy wszystko, by przetrwać nawet w przypadku ewentualnego zalania wodą. Słuchamy bardzo uważnie ostrzeżeń o możliwej cofce wody, a także o możliwych przesiąkach. Woda wcale nie musi wylać się z kanałów, bo wystarczy podniesienie się poziomu wód gruntowych, by pojawił się duży problem, a studzienki wybiły wodą - mówi rzecznik klubu Adrian Skubis. To zresztą nie koniec, bo w ostatnich dniach klubowy sprzęt został zaangażowany do pomocy najbardziej potrzebującym. Osoby, które przyjeżdżały do punktu poboru worków z piaskiem zlokalizowanego na Stadionie Olimpijskim mogły liczyć na podwiezienie ciężkich worków meleksem, a w krytycznych sytuacjach zawiezienie ich do domów busami służącymi w normalnych warunkach do przewozu motocykli żużlowych. Zaangażowaniu klubu w pomoc nie ma się co dziwić, bo władze Sparty, czyli Andrzej Rusko i Krystyna Kloc są bardzo związani z Wrocławiem i doskonale pamiętają poprzednią powódź w 1997 roku. - W tym momencie wygląda na to, że stadion i miasto udało się nam obronić. Nie odważę się jednak stwierdzić, że zagrożenie jest już za nami. Sytuacja na szczęście obecnie jest stabilna. Być może w weekend uda nam się nawet zorganizować kolejny trening, bo bez tego trudno będzie przygotować odpowiedni tor na środowy mecz półfinałowy. Wciąż jesteśmy jednak bardzo ostrożni i uważnie obserwujemy, co się dzieje - dodaje Skubis. Sytuacja jest dużo bardziej optymistyczna niż jeszcze we wtorek, gdy władze PGE Ekstraligi jako jeden z możliwych scenariuszy brały pod uwagę nawet możliwość przeniesienia meczu z Wrocławia na neutralny stadion. Wtedy realna wydawała się groźba zalania obiektu, co mogłoby uniemożliwić rozegranie meczu w ciągu kilku najbliższych tygodni. Żużlowcy Sparty mieli okazję trenować na domowym obiekcie jeszcze w środę, a wszystko dlatego, że wtedy jeszcze wydawało się, że niedzielny mecz półfinałowy odbędzie się właśnie w tym terminie. Sztab szkoleniowy ogłosił z kolei, że w obecnej sytuacji potrzebne są przynajmniej trzy treningi, by udało się przygotować nawierzchnię na zawody. Sytuacja wciąż jest jednak poważna, a władze klubu pozostają w stałym kontakcie ze sztabem kryzysowym, a wszyscy zdają sobie sprawę, że na świętowanie wciąż jest zdecydowanie za wcześnie, a sytuacja może zmienić się praktycznie w każdej chwili. Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty Kup bilet na TAURON SEC w Chorzowie KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

SOURCE : sportowefakty
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS