Home/sports/Wydawao sie ze to koniec Az przysza druga poowa. Probierz musi zdecydowac

sports

Wydawao sie ze to koniec Az przysza druga poowa. Probierz musi zdecydowac

Gdyby w ostatnich latach kwestia pozycji bramkarza polskiej kadry bya bardziej otwarta to ukasz Skorupski teraz nie musiaby rywalizowac w Marcinem Buka o pozycje numer jeden. Choc obaj panowie w swoich meczach stracili po 3 gole to golkiper Nicei w starciu z Chorwacja mog miec bardziej skwaszona mine niz niedawno Skorupski po spotkaniu z Portugalia. Az przysza druga poowa zremisowanego 33 meczu.

By Kacper Sosnowski | October 15, 2024 | sports

To był trzeci mecz Marcina Bułki w seniorskiej reprezentacji, a raptem drugi w pełnym wymiarze czasowym. Mówimy przecież o człowieku, który w tej kadrze zadebiutował niecały rok temu. Debiut i powołania są jak najbardziej słuszne, bo w Ligue 1 pokazuje klasę i jest gwiazdą . W jednak do "jedynki" aż tak szybko się nie przybliża. Skorupski mało, ale zawsze na topie Zresztą ta walka o pozycję numer jeden być może nie byłaby rozgrywana, gdyby Łukasz szans w ostatnim czasie dostawał więcej. To, że solidny bramkarz grający w zagranicznych klubach niemal nieprzerwanie, przez 12 lat od debiutu w kadrze zebrał w niej tylko 13 meczów - wliczając już te ostatnie - przypomina bogactwo, jakie mieliśmy na bramce. W tej ostatniej dekadzie rządzili tam Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny, a solidny Skurupski do pożegnania się z kadrą Szczęsnego, czyli do września tego roku, miał na koncie raptem cztery mecze o punkty. W niemal wszystkich tych ważnych spotkaniach 33-latek pokazał klasę. A te ostatnie były nawet wybitne. W starciu na z Francją został piłkarzem meczu, mocno przyczynił się do naszego jednego remisu na tym turnieju. W sobotnim starciu z Portugalią też ratował nam skórę kilka razy. Wisienką na torcie była jego interwencja po strzale blisko okienka Bruno Fernandesa. Skorupski zawieszoną dotychczas przez Szczęsnego poprzeczkę w kadrze ustawił właściwie na tym samym poziomie. Z ciekawością więc obserwowaliśmy czy we wtorek w spotkaniu z Chorwacją doskoczyć do niej da radę Bułka. W końcu selekcjoner Michał Probierz jasno zapowiedział, że w Lidze Narodów Skorupski i Bułka będą bronić na zmianę, a ich rywalizacja ma wyłonić numer 1 w bramce na przyszłoroczne kwalifikacje do mistrzostw świata. W tych dwóch pierwszych meczach Bułki w kadrze konstruktywnej oceny wysnuć nie można było. Z Łotwą zagrał niezłą drugą połowę, ale to był mecz towarzyski i to ze słabym rywalem, taki miękki debiut bramkarza OGC Nice w kadrze. Niedawne starcie ze Szkocją, w którym zagrał już w pełnym wymiarze, tak łatwo nie poszło. Co prawda Polska ze Szkocją wygrała rzutem na taśmę, ale Bułka - obok Jakuba Kiwiora - według naszych ocen był w tym spotkaniu najsłabszym zawodnikiem. "Niepewny na przedpolu w pierwszej części gry, a potem przepuścił pod brzuchem Choć powtarzać tych słów po pierwszej połowie meczu z Chorwacją nie można, to jednak Bułka nie miał wtedy okazji, albo nie zrobił niczego, po czym można by otworzyć usta z zachwytu, lub chociaż wstać i bić brawo. Armagedon i chwile chwały Dla paradoksalnie był to trudny mecz, a właściwie trudne wejście w spotkanie. Nasz dwumetrowy zawodnik przez pierwsze 20 minut często stał i marzł. Chorwaci w tym czasie właściwie tylko raz byli pod naszą bramką. Bułkę dogrzewali czasem koledzy, grając przez niego piłkę, bo według założeń trenera Probierza Biało-Czerwoni starali się ciągle rozgrywać od tyłu. To był znakomity fragment meczu Polaków, którzy już w 5. minucie zdobyli bramkę na 1:0. Bułka w tym czasie raz posłał też celne długie podanie. Potem zaczął się jednak armagedon - i kadry, i bramkarza. Między 20. a 26. minutą Polska straciła trzy gole. Dwa z nich to były petardy. Najpierw strzał z woleja pod poprzeczkę wykonał Borna Sosa. Kilka minut później indywidualną akcją popisał się Petar Sucić. Kropnął z kilkunastu metrów z lewej strony, a piłka wpadła do siatki od słupka. Bułka słusznie bardziej zabezpieczał ten bliższy, a Chorwat wykazał się precyzją i poszukał tego dalszego. Być może to przy trzeciej bramce Bułka miał największą szansę na skuteczną interwencję, choć to też była sytuacja niemal sam na sam. Czy mógł szybciej wyjść? Skuteczniej zablokować? Dostał piłkę między nogami i było 1:3. Żadna magia czy cud się w tych sytuacjach nie wydarzyły. Bułka przez całą pierwszą połowę nie miał też żadnej interwencji. Pierwsze strzały, które wybronił, zdarzyły się dopiero po przerwie. Najpierw sparował na róg strzał z dystansu po poprzeczkę Luki Modricia. Potem fruwał w powietrzu po strzale Igora Matanovica z linii pola karnego. Najładniejszą interwencją była chyba ta z kilku minut później, po rzucie rożnym i strzale z bliska Ante Budimira. Jeśli w pierwszej połowie Bułka miał sześciominutowy armagedon, tak w drugiej siedmiominutową chwilę chwały. To jego interwencje trzymały nas w grze o remis przy wyniku 2:3. Ta druga połowa z pięcioma interwencjami podniosła jego szanse na to, by rywalizacja w najlepsze trwała dalej, a Skorupski nie odjechał młodszemu koledze za daleko. Choć wydaje się, że to właśnie on, Skiorupski, na razie jest w tym wyścigu o pozycję nr 1 skromnym liderem. Wygląda zatem na to, że rywalizację na bramce będziemy oglądać nawet do marca, jeśli wtedy Polska będzie grała w barażach o utrzymanie w Dywizji A Ligi Narodów. Chyba że Probierz uzna, że na wskazanie lepszego w tych ewentualnych meczach wystarczą dwa mecze listopadowe z Portugalią i Szkocją.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS