Home/sports/Pogon Szczecin za silna. Portowcy dali lekcje futbolu Stali Rzeszow

sports

Pogon Szczecin za silna. Portowcy dali lekcje futbolu Stali Rzeszow

Pikarze Marka Zuba nie mieli argumentow by rywalizowac jak rowny z rownym z Pogonia Szczecin. Czwarta sia Ekstraklasy bez najmniejszych problemow pokonaa rzeszowska ekipe a oprocz adnej dla oka gry doozya urodziwe bramki. Po raz kolejny bysna Kamil Grosicki po ktorego dwoch podaniach Jakub Racieniewski musia wyciagac pike z siatki.The post Pogon Szczecin za silna. Portowcy dali lekcje futbolu Stali Rzeszow appeared first on Super Nowosci - wiadomosci z Rzeszowa i Podkarpacia.

By Łukasz Szczepanik | September 25, 2024 | sports

Piłkarze Marka Zuba nie mieli argumentów, by rywalizować jak równy z równym z Pogonią Szczecin. Czwarta siła Ekstraklasy bez najmniejszych problemów pokonała rzeszowską ekipę, a oprócz ładnej dla oka gry, dołożyła urodziwe bramki. Po raz kolejny błysnął Kamil Grosicki, po którego dwóch podaniach Jakub Racieniewski musiał wyciągać piłkę z siatki. – Pogoń dała nam solidną lekcję futbolu – powiedział po końcowym gwizdku przed kamerą TVP Sport Andreja Prokić, kapitan stalowców. Słowa najstarszego gracza w szeregach teamu z Hetmańskiej idealnie obrazują to, co działo się na murawie. Pogoń przeważała od pierwszej do ostatniej minuty, a Stal, choć zamierzała zagrać odważnie i agresywnie w odbiorze, nie potrafiła sprostać bardzo dobrze zorganizowanym „Portowcom”, którzy tak poważnie potraktowali mecz ze Stalą, że trener Robert Kolendowicz desygnował do gry w wyjściowym składzie jedenastkę zbliżoną do tej, która w poprzednim spotkaniu ligowym wyszła na mecz z Legią Warszawa. Zmieniła się tylko trójka zawodników, w tym bramkarz. Niemal pierwszy garnitur szczecinian szybko mógł wyjść na prowadzenie za sprawą Kamila Grosickiego. 94-krotny reprezentant Polski nieznacznie się pomylił, a piłka po jego strzale ostemplowała poprzeczkę. Goście zdominowali rzeszowian, a po chwili również byli bliscy szczęścia. Tym razem chybił Leonardo Koutris, przestrzelając z bliskiej odległości. Pogoń w końcu dopięła swego. Piłka wędrowała jak po sznurku, po czym trafiła do Kamila Grosickiego, a ten instynktownie, piętą odegrał ją do nadbiegającego Rafała Kurzawy, któremu wyszedł fantastyczny strzał z dystansu, a futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od poprzeczki. Po zmianie połów role się nie odwróciły. Tuż po rozpoczęciu gry granatowo-bordowi powinni drugi raz trafić do siatki, lecz stalowców najpierw uratował Jakub Raciniewski, a potem z linii bramkowej piłkę wybił Michał Synoś. Pod rzeszowską bramką „gorąco” było bardzo często, natomiast pod szczecińską, sporadycznie. Na bohatera biało-niebieskich wyrastał wspomniany golkiper, który w kapitalny sposób zatrzymał uderzenie Vahana Bichakhchyana. Grająca na luzie, a zwłaszcza z dużą jakością Pogoń dążyła do zdobycia następnej bramki. Cierpliwość znów się opłaciła, bo przyjezdni podwyższyli prowadzenie. Ponownie w roli dogrywającego wystąpił Grosicki. Jego dośrodkowanie z lewej strony strzałem głową sfinalizował Efthymis Koulouris. Finalista poprzedniej edycji Pucharu Polski nie zamierzał wyczekiwać końcowego gwizdka i po raz trzeci celebrował zdobytą bramkę. Podopieczni Roberta Kolendowicza ponownie wzorcowo wyszli spod pressingu, a cała akcja została okraszona fantastycznym strzałem z dystansu Bichakhchyana. Ta akcja, jak i to trafienie tylko potwierdziły różnice, jaka dzieli oba zespoły. Ekipa z czołówki Ekstraklasy w każdym aspekcie futbolowego rzemiosła była lepsza od pierwszoligowca, który powinien wynieść sporą lekcję z tego jednostronnego pojedynku. – Jesteśmy zespołem ekstraklasowym i od początku musieliśmy pokazać swoją siłę, którą zademonstrowaliśmy – powiedział naszej redakcji kapitan „Portowców”, Kamil Grosicki, zaznaczając, że jego drużyna bardzo poważnie traktuje rozgrywki pucharowe. Szkoleniowiec gospodarzy na pomeczowej konferencji prasowej nie miał wątpliwości, że rywale byli poza zasięgiem jego piłkarzy. – Pogoń po prostu nie dała nam pograć. Wystarczyło jej doświadczenie, umiejętności techniczne i w wielu momentach boiskowe cwaniactwo opierające się właśnie na doświadczeniu. Momentami, w których próbowaliśmy zagrać trochę bardziej agresywnie, Pogoń natychmiast na to reagowała, grając na jeden, maksymalnie na dwa kontakty, i trudno było ją złapać – stwierdził trener biało-niebieskich, Marek Zub. – Zespół tego typu nie traci często piłek, nie oddaje ich za darmo. Odbiór piłki wymaga naprawdę dużego wysiłku, dobrego współdziałania, dużej presji na przeciwniku i działań zespołowych. Momentami brakowało nam koordynacji, żeby zaangażować większą ilość zawodników w pressing, zamknąć w którejś części boiska piłkarzy Pogoni, aby z tego spróbować wyprowadzić jakąś kontrę – dodawał, przyznając, że to spotkanie powinno dać dobrą lekcję gry w piłkę jego graczom: – Przede wszystkim mecz pokazał, jak można operować piłką, czego dotyczą konkretne zachowania, umiejętności związane z podaniem na jeden kontakt, przyjęciem piłki, wykorzystaniem warunków fizycznych itd. Miałem nadzieję na bardziej otwartą grę. Pogoń, moim zdaniem, nie zagrała meczu, jak w lidze, tylko przyjechała z takim nastawieniem i tak była przygotowana, żeby po prostu nie dać nam się czymś zaskoczyć. Raciniewski – Warczak, Kaczor, Synoś, Oleksy (75. Gaża), Plichta (46. Prokić), Łysiak (84. Postupalśkyj), Thill, Kądziołka (84. Piotrowski), Wachowiak, Bała (59. Pena) Kamiński – Wahlqvist, Zech, Borges, Koutris – Korczakowski (46. Przyborek), Gorgon, Kurzawa (87. Wojciechowski), Ulvestad (46. Biczachczjan), Grosicki (75. Paryzek) – Koulouris (80. Łukasiak). Łukasz Kuźma (Białystok). Ulvestad.

SOURCE : supernowosci24
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS