sports
Niesychane 777. miejsce w rankingu i triumf w ATP. Wielki powrot mistrza US Open
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazyway ze kariera 35-letniego Marina Cilicia dobiega konca. A to przeciez wielka gwiazda trzykrotny finalista w Wielkich Szlemach mistrz US Open sprzed dekady. Tyle ze urazy kolana i kolejne operacje sprawiy ze doswiadczony Chorwat znalaz sie w skrajnie trudnej sytuacji. Nie podda sie miesiac temu wroci do gry w challengerach we wtorek w Hangzhou wygra turniej ATP 250. To jego 21. taki triumf w karierze zarazem historyczny. A to a sprawa jego 777. pozycji na liscie ATP.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że kariera 35-letniego Marina Cilicia dobiega końca. A to przecież wielka gwiazda, trzykrotny finalista w Wielkich Szlemach, mistrz US Open sprzed dekady. Tyle że urazy kolana i kolejne operacje sprawiły, że doświadczony Chorwat znalazł się w skrajnie trudnej sytuacji. Nie poddał się, miesiąc temu wrócił do gry w challengerach, we wtorek w Hangzhou wygrał turniej ATP 250. To jego 21. taki triumf w karierze, zarazem historyczny. A to a sprawą jego 777. pozycji na liście ATP. W czwartek polskiego czasu w Tokio Marin Cilić zmierzy się w pierwszej rundzie turnieju ATP 500 z Kei Nishikorim. Wrócą wspomnienia, bo będzie to też mecz niezwykły, zwłaszcza w Japonii. Nishikori jest tenisową dumą swojego kraju, był swego czasu czwartą rakietą świata, raz walczył w finale Wielkiego Szlema. Dokładnie 10 lat temu w Nowym Jorku Chorwat wygrał 6:3, 6:3, 6:3. Łącznie spotkali się na korcie 15 razy, aż dziewięciokrotnie lepszy był Japończyk. Tylko co z tego, skoro ten najważniejszy bój przegrał. Teraz wpadli na siebie przypadkiem, Nishikori gra dzięki "dzikiej karcie", bo jest dwusetny w rankingu, Cilić zaś - przy skorzystaniu z "zamrożonego rankingu". W ostatnim notowaniu ATP zajmował 777. miejsce, teraz znajdzie się tuż za Japończykiem. I to on będzie faworytem. Wtorek mógł być wielkim dniem dla chińskiego tenisa, Cilić jednak trochę nastroje w tym kraju zepsuł. Najpierw bowiem 19-letni Juncheng Shang wygrał turniej ATP 250 w Chengdu, pokonując Lorenzo Musettiego, pół godziny później zaczął się decydujący mecz w Hangzhou - między Ciliciem i Zhizhen Zhangiem , wicemistrzem olimpijskim z Pekinu w grze mieszanej. Na światowej liście dzieliły ich aż 734 pozycje, na korzyść Chińczyka, choć ani trochę jego sukcesy nie mają się do tego, co w tenisie osiągnął Cilić. 35-letni Chorwat był bowiem światową trójką, wygrał US Open, był w finale singla w Melbourne i Londynie, w półfinale w Paryżu. Też ma olimpijskie srebro, ale swój ostatni finał zagrał dwa lata temu - w Tel Awiwie przegrał z Novakiem Djokoviciem . Przy czym jest jednym z nielicznych, który w swoim CV ma wygrane mecze nad całym wielkim tercetem: Djokoviciem, Nadalem i Federerem. Choć oczywiście częściej przegrywał. Poprzedni rok Cilić zaczynał jako 17. zawodnik w rankingu ATP, ale już po pierwszym meczu w Pune zrezygnował z kolejnego. Przerwa trwała blisko pół roku, doskwierało kolano. Powrót w czerwcu w Umagu nic nie dał - potrzebna była operacja. Zaczął ten rok, zagrał cztery mecze i znów zrezygnował - drugi zabieg oznaczał kolejną przerwę. Poinformował o tym dopiero w maju, zapewniając, że czuje "większą motywację niż kiedykolwiek". Na korcie pojawił się ponownie pod koniec sierpnia, zagrał dwa challengery na twardej nawierzchni i ruszył do Azji. w Hangzhou dostał dziką kartę, ale swoimi wynikami zaskoczył cały tenisowy świat. Jeszcze na początku września przy jego nazwisku w rankingu ATP widniała pozycja nr 1082. A tymczasem ograł trzech zawodników w pierwszej setki rankingu i dwóch z drugiej. W finale zaś reprezentanta gospodarzy Zhizhen Zhanga (ATP 43). Kibice na nudę narzekać nie mogli, choć przewaga zawodników podających była olbrzymia. Zhang miał dwa break-pointy w pierwszym gemie pierwszego seta, Cilić zaś - w pierwszym drugiego seta. Więcej nie było. Wszystkie szansy zostały obronione, o tytule decydowały tie-breaki. Oba wygrał Cilić po 7-5, miał w tym meczu 18 asów i dwa podwójne błędy, jego rywal zaś 14 i 2. Mimo tak długiej przerwy nie stracił czucia piłki. Długo jednak nie odpocznie - Tokio już czeka na jego pojedynek z Nishikorim. Zwycięzca trafi zaś na Jordana Thompsona lub Caspera Ruuda. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.
PREV NEWSPosza w slady ojca Corka polskiego medalisty olimpijskiego osiaga pierwsze sukcesy
NEXT NEWSPiekny gest Huberta Hurkacza. Za kazdego asa przekaze pieniadze na powodzian
To on tam gra Zapomniane transfery siatkarskich gwiazd czesc II
To on tam gra Zapraszamy na druga czesc cyklu w ktorym przypominamy nieco zapomniane transfery synnych siatkarzy. Zapomniane transfery siatkarskich gwiazd w galerii zdjec.
Szczesny dogada sie z FC Barcelona wtem niepokojace wiesci z Hiszpanii
Wojciech Szczesny doaczy do FC Barcelony i zagra z Robertem Lewandowskim Taka perspektywa niedawno wydawaa sie surrealistyczna ale niewykluczone ze stanie sie faktem. Wszystko przez kontuzje Marca-Andre ter Stegena. Hiszpanscy dziennikarze niemal non stop pisza o Szczesnym. Jeden z nich informuje ze Polak wcale nie musi byc numerem jeden w Katalonii.
By Filip MacudaMedia Szczesny o krok od Barcelony
Wojciech Szczesny w czwartek ma przejsc testy medyczne w FC Barcelonie o czym poinformowa Tomasz Wodarczyk. Z kolei Piotr Kozminski doda ze Katalonczycy juz dogadali sie z Juventusem FC.
Szczesny przemowi ws. transferu do Barcelony Jasniej sie nie da
Wojciech Szczesny przerwa milczenie i odnios sie do plotek aczacych go z FC Barcelona. Polskiego bramkarza zacytowa katalonski "Sport". Wypowiedz Szczesnego nie pozostawia watpliwosci co do tego czy jest zainteresowany oferta Barcelony.
By Paweł KarpiarzPuchar Polski Gornik Zabrze - Radomiak Radom. Relacja live i wynik na zywo
Gornik Zabrze i Radomiak Radom zmierza sie w I rundzie Pucharu Polski. Relacja live i wynik na zywo z meczu Gornik Zabrze - Radomiak Radom na Polsatsport.pl.
Wojciech Szczesny zostanie pikarzem Barcelony
Wojciech Szczesny zagra w Barcelonie Byy golkiper reprezentacji Polski podpisze z Duma Katalonii roczny kontrakt.