Blogs
Home/sports/Nie Swiatek. I nie Linette. Reprezentant Polski zacza jako pierwszy. Trzy mordercze tie-breaki

sports

Nie Swiatek. I nie Linette. Reprezentant Polski zacza jako pierwszy. Trzy mordercze tie-breaki

Siedmioro a byc moze nawet osmioro reprezentantow Polski powalczy wkrotce w Melbourne w singlu w pierwszym wielkoszlemowym turnieju w 2025 roku. Czesc z nich w kwalifikacjach zas Iga Swiatek Magdalena Frech Magda Linette i Hubert Hurkacz maja zapewnione miejsce w gownej drabince. To jednak nie oni a Maks Kasnikowski jako pierwszy rozegra swoje spotkanie na kontynencie. By w nim o krok od niespodziewanej porazki wygra jednak po trzygodzinnym boju z Australijczykiem Haydenem Jonesem 67 76 76.

December 29, 2024 | sports

Siedmioro, a być może nawet ośmioro reprezentantów Polski powalczy wkrótce w Melbourne w singlu w pierwszym wielkoszlemowym turnieju w 2025 roku. Część z nich w kwalifikacjach, zaś Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette i Hubert Hurkacz mają zapewnione miejsce w głównej drabince. To jednak nie oni, a Maks Kaśnikowski jako pierwszy rozegrał swoje spotkanie na kontynencie. Był w nim o krok od niespodziewanej porażki, wygrał jednak po trzygodzinnym boju z Australijczykiem Haydenem Jonesem 6:7, 7:6, 7:6. Do rozpoczęcia kwalifikacji Australian Open zostało już tylko osiem dni, do startu głównej części turnieju - 15. Reprezentanci Polski, którzy planują wystąpić w pierwszym wielkoszlemowym turnieju, są już niemal w komplecie na kontynencie. I choć gwiazdy trenują tam od kilku dni, to jako pierwszy do gry ruszył Maks Kaśnikowski, kilka godzin przed Magdą Linette . W przeciwieństwie do poznanianki 21-latek zdołał wygrać swoje pierwsze spotkanie. Po istnym horrorze. W Melbourne zapewniony udział w głównej drabince singlu mają: Iga Świątek , Hubert Hurkacz , Magdalena Fręch i Magda Linette . W eliminacjach powalczą zaś: Maja Chwalińska , Kamil Majchrzak i Maks Kaśnikowski , a szansę wciąż ma też Katarzyna Kawa: czeka na kilka wycofań rywalek. Najmłodszy z tego grona Kaśnikowski na swój pierwszy start w sezonie, nie licząc finału Lotto Superligi z zeszłego weekendu w Łodzi, wybrał challengera ATP 125 w Canberze. Nie załapał się do głównej drabinki, trafił do eliminacji, z szóstym numerem rozstawienia. I był zdecydowanym faworytem starcia z 18-letnim Haydenem Jonesem , który zaczyna szukać punktów w seniorskich zmaganiach. Doskonale zna tego zawodnika Tomasz Berkieta , bo przegrał z nim rok temu w juniorskim Australian Open (Australijczyk odpadł w ćwierćfinale), ale pokonał go na obiekach Roland Garros w czerwcu . Okazało się, że starszy o trzy lata Kaśnikowski stanął przed trudnym zadaniem - niedługo po swoim przylocie na kontynent. Reprezentant Polski wygrał to spotkanie po blisko trzygodzinnej walce - wszystkie sety kończyły się tie-breakami. Były nieco inne, choć miały podobny schemat: serwis górował nad returnem. Kaśnikowski i Jones serwowali w 18 gemach, wygrali po 17 z nich. Polak przełamał Australijczyka na 3:1 w pierwszym secie, ale ten za moment odpłacił się tym samym. Problemem Maksa było to, że odgrywał bardzo bezpieczne returny, w środek kortu. A jego rywal od razu starał się przejmować inicjatywę, atakował, zbiegał do siatki. W tie-breaku nasz zawodnik dwukrotnie przegrał swoje podanie, ale za chwilę tę stratę odrobił, wyrównał na 4:4. Kolejna przegrana akcja przy swoim podaniu była już jednak decydująca - to Jones wygrał decydującą rozgrywkę 7-4 . W drugiej partii sytuacja 21-latka spod Pruszkowa mogła być już bardzo trudna, trzykrotnie bronił break-pointów. Na szczęście - skutecznie. Tym razem w tie-breaku to on był już bardziej dokładny, choć nie przy swoich serwisach. Dwa podwójne błędy w takim momencie mogły źle się skończyć. Nie skończyły jednak, Kaśnikowski wyrównał na 1:1 . Trzeci set generalnie był jego serwisowym popisem. Australijczyk opadł z sił, "nie czytał" już tak dobrze kierunków zagrań. Kaśnikowski w tym secie wygrał 29 z 33 akcji po swoim podaniu, dołożył pięć asów. Miał też dwie piłki meczowe przy stanie 6:5, Jones odparł ten atak. W tie-breaku nie dał już rady. Kluczowy był bekhendowy atak Polaka na 5:4, dający miniprzełamanie. Za moment Maks mógł się cieszyć z awansu do finału kwalifikacji - o główną drabinkę zagra z Francuzem Matteo Martineau , którego z kolei we wrześniu w St. Tropez ograł Kamil Majchrzak . Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS