Blogs
Home/sports/Byy as Pocka znow zatrzyma Kielce. Tym razem w Lidze Mistrzow

sports

Byy as Pocka znow zatrzyma Kielce. Tym razem w Lidze Mistrzow

Przed tygodniem Industria Kielce zmarnowaa az szesc rzutow karnych ale i tak bya w stanie pokonac w swojej hali mistrza Chorwacji z Zagrzebia. W srode wicemistrzowie Polski nadal pudowali na potege zepsuli az piec "siodemek" ale tez sprawili ze Ignacio Biosca rozegra pewnie jedno z lepszych spotkan w karierze. I zmarnowali wielka szanse bo przeciez po szalonym poscigu udao im sie odrobic piec bramek straty i w drugiej poowie wyrownac. A pozniej znow marnowali swietne okazje. Nantes - Industria 2320 1310.

September 18, 2024 | sports

Przed tygodniem Industria Kielce zmarnowała aż sześć rzutów karnych, ale i tak była w stanie pokonać w swojej hali mistrza Chorwacji z Zagrzebia. W środę wicemistrzowie Polski nadal pudłowali na potęgę, zepsuli aż pięć "siódemek", ale też sprawili, że Ignacio Biosca rozegrał pewnie jedno z lepszych spotkań w karierze. I zmarnowali wielką szansę, bo przecież po szalonym pościgu udało im się odrobić pięć bramek straty i w drugiej połowie wyrównać. A później znów marnowali świetne okazje. Nantes - Industria 23:20 (13:10). Zwycięstwo w pierwszej kolejce z HC Zagrzeb w Hali Legionów dało kieleckim kibicom sporo radości, ale przyniosło też niepokój. Na sześć tygodni z gry wypadł Alex Dujszebajew, wciąż uraz leczy jego potencalny zmiennik Jorge Maqueda, kontuzjowane pozostają dwie inne strzelby: Szymon Sićko i Hassan Kaddah. Na dobrą sprawę trener Tałant Dujszebajew miał jednego zawodnika potrafiącego zagrozić z drugiej linii, swojego syna Daniela. Wicemistrzowie Francji o tym wiedzieli, że ich rywale będą musieli sporo improwizować. Przygotowali się, choć w początkowej fazie meczu trochę kłopotów sprawiał im Igor Karačić. Tyle że Chorwat ma już blisko 36 lat i często musi odpoczywać. A wejścia Michała Olejniczaka na środek nie przynosiły, niestety, za wiele dobrego. Gdyby patrzeć tylko na bramki z gry, Industria pierwszą połowę na zachodzie Francji wygrała. Tydzień temu kielczanie marnowali "siódemki" na potęgę, w całym spotkaniu z Chorwatami zepsuli aż sześć. Dziś też zaczęło się źle, Łukasz Rogulski posłał piłkę nad bramką, Arkadiusz Moryto przegrał pojedynek z Ignacio Bioscą. A gospodarze mieli w swoich szeregach Valero Riverę, wybitnego eksperta w tym elemencie. Stanął na linii siódmego metra pięć razy, zdobył pięć bramek. Dobrze, że w ekipie z Kielc złą serię przełamał pod koniec pierwszej połowy Cezary Surgiel, bo trafił z karnego, później z kontry - Industria przegrywała "tylko" 10:13. A mogła znacznie wyżej. Wicemistrzom Polski nie układało się po prostu nic. Owszem, gracze z Nantes świetnie bronili, ale nawet i to nie usprawiedliwiało kiepskich rzutów Rogulskiego, Olejniczaka, Gębali czy Daniela Dujszebajewa. Przez kwadrans kielczanie zdobyli tylko trzy bramki, ich rywale zaś - siedem. A gdy zrobiło się 4:9 chwilę później, trener Dujszebajew poprosił o przerwę. Mocno się zdenerwował, poirytowany podkreślał, że pewnych błędów nie przystoi robić. A gdy tylko gra została wznowiona, Olejniczak źle dograł do Arcioma Karalioka, a Tomasz Gębala wyleciał z boiska na dwie minuty. Całe szczęście dla kielczan, że w końcówce pierwszej połowy trochę błędów popełnili też gospodarze, bo te straty - po bramkach Surgiela - częściowo udało się odrobić. Zespół z Kielc, mimo że pojechał do Francji mocno osłabiony, mimo że przegrywał, to walczył. Nawet Arkadiusz Moryto, znów zmuszony do walki z obroną na niewdzięcznej dla siebie pozycji prawego rozgrywającego, dawał radę. Choć szkoda, że brakowało mu skuteczności, w ciągu 20 sekund dwa razy przegrał pojedynki z sześciu metrów z Bioscą. Były bramkarz Orlenu Wisły znów pokazał się w meczu z ekipą z Kielc z bardzo dobrej strony. Jak w zeszłym roku w Hali Legionów w finale mistrzostw Polski. Ważne było też jednak i to, że po drugiej stronie przebudził się Sando Mestrić. Brakowało jednak wyrównania, odebrania gospodarzom pewności siebie. Szanse zaś były, Karačić nie trafił do pustej bramki, Surgiel z karnego rzucił w poprzeczkę. Tyle że kapitalnym wyskokiem zdołał zebrać piłkę, a Moryto w końcu zdołał rzucić obok bramkarza, na 14:14. Pozostało jeszcze objąć prowadzenie, ale jak tego dokonać, gdy znów zawiodła skuteczność na linii siódmego metra. Karaliok walczył jak lew, może sam skutecznością nie imponował, ale wyrzucał rywali na dwie minuty, zdobywał te rzuty karne. Po Surgelu do piłki podszedł Daniel Dujszebajew - i on też przegrał z Bioscą. A Francuzi, w osłabieniu, odskoczyli na 17:14. Choć do końca spotkania był wtedy kwadrans, to tak naprawdę wtedy rozstrzygały się losy meczu w Nantes. Biosca wpadł w trans, bronił wszystko. A jego koledzy dorzucali kolejne trafienia, w 50. minucie prowadzili 20:15. Hiszpan miał już wtedy 12 skutecznych interwencji, 46 proc. skuteczności. Po tym, jak zatrzymał z sześciu metrów Dylana Nahiego. Gospodarze wygrali to starcie 23:20, bo w końcówce grali już dość nonszalancko w ofensywie. Ich zwycięstwo nie było jednak zagrożone. HBC Nantes: Biosca (14/33 - 42 proc.), Pesić (1/2 - 50 proc.) - Rivera 8, Odriozola 5, Abdi 4, De la Breteche 3, Briet 2, Tournat 1, Milosavljević, Yoshida, Bonnefond, Avelange, Bosa, Gaber, Noam, Simmonet. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 6/6. Industria: Mestrić (7/28 - 25 proc.), Wałach (0/2 - 0 proc.) - Karacić 5, Surgiel 4, Oleniczak 2, Kounkoud 2, Moryto 2, Gębala 2, D. Dujszebajew 1, Rogulski 1, Monar 1, Karaliok, Nahi. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 2/7. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS