Home/sports/Brutalny faul na Lewandowskim. A Probierz Prawdziwy szef

sports

Brutalny faul na Lewandowskim. A Probierz Prawdziwy szef

Robert Lewandowski rozpocza mecz z Chorwacja na awce rezerwowych ale to jego wejscie w drugiej poowie dao reprezentacji Polski nowe zycie ktore pozwolio wyrownac wynik na 33. Mao tego napastnik FC Barcelony poswieci sie przyjmujac brutalny faul Dominika Livakovicia ktory kosztowa Chorwata czerwona kartke. I choc Micha Probierz zawoa do siebie caa druzyne by nakreslic plan na koncowke wynik juz sie nie zmieni. Remis 33 zabiera realne szanse Polakom na cwiercfina Ligi Narodow ale tez wreszcie jest meczem po ktorym mozna schodzic z boiska z podniesiona gowa.

By Jakub Seweryn | October 15, 2024 | sports

Gdy hiszpański sędzia Alejandro Hernandez Hernandez zakończył spotkanie na PGE Narodowym, Robert Lewandowski uściskał się ze zmęczonym i nieco sfrustrowanym Luką Modriciem, a Michał Probierz pożegnał się ze Zlatko Daliciem i pobiegł do szatni. Mimo bardzo ciekawego spotkania, zakończonego efektownym powrotem Biało-Czerwonych i remisem 3:3, po polskiej stronie cieszył się mało kto. Polacy, nie wygrywając z Chorwacją, stracili bowiem realne szanse na ćwierćfinał Ligi Narodów. Ale jeśli na czymś budować kadrę, to właśnie na takich spotkaniach, jak to przeciwko trzeciej drużynie świata. Znakomity kwadrans, a co potem? Trzy gole w siedem minut i koniec marzeń o ćwierćfinale Polacy rozpoczęli to spotkanie znakomicie, ale trwało to nie pięć minut, jak przeciwko Portugalii, a blisko 20 i w dodatku przyniosło gola na 1:0 po bardzo ładnej akcji, w której pokazali się Jan Bednarek i Kacper Urbański, a zakończył ją skutecznym strzałem Piotr Zieliński. Ale piłka nożna to gra momentów i tak naprawdę trzy ataki pozwoliły Chorwacji strzelić trzy gole w siedem minut. To spotkanie odwróciło się za sprawą fenomenalnego uderzenia z dystansu Borny Sosy, o które trudno mieć do kogokolwiek pretensje. Podczas gdy Portugalia była dla Biało-Czerwonych w sobotę łaskawa, Chorwaci z pierwszej połowy wycisnęli 120 proc., strzelając z dwóch sytuacji trzy gole. I tak naprawdę drużyna gości w siedem minut wybiła Polakom marzenia o ćwierćfinale Ligi Narodów, bo mimo starań Biało-Czerwonych, udało się "tylko" doprowadzić do remisu. Probierz zamieszał obrońcom w głowie. Dawidowicz potwierdził, że trudno na nim budować defensywę Za te trzy stracone gole można obwiniać obrońców, ale żeby pochylić się nad grą biało-czerwonej defensywy, warto cofnąć się o miesiąc, do wrześniowego początku rywalizacji w Lidze Narodów. Pierwsza połowa meczu ze Szkocją w Glasgow miała duży wpływ na przyszłość defensywy . To właśnie wtedy fatalnie grający został zmieniony przez Sebastiana Walukiewicza. Efekt był taki, że selekcjoner Michał Probierz przestawił każdego z trójki stoperów na inną pozycję niż zajmowali oni dotychczas. Zmiany te zachwiały solidnością, którą zyskiwali grający jako centralny stoper Paweł Dawidowicz oraz półprawy Jan Bednarek. Najbardziej stracił na tym Dawidowicz, który we wtorek był kręcony przez bardziej ruchliwych Chorwatów atakujących bardziej z boku boiska. Z kolei Kiwior wrócił we wtorek do wyjściowego składu, ale Probierz pozostawił na środku obrony Bednarka, przesuwając wspomnianego Dawidowicza na prawą stronę. I to okazało się fatalnym posunięciem, bo ten zawalił przy drugiej i trzeciej bramce. A żeby tego wszystkiego było mało, jeszcze w pierwszej połowie doznał kontuzji, potwierdzając, że trudno budować defensywę na tak podatnym na urazy zawodniku. 1:3 to nie koniec. Deja vu z Łodzi. Kadra Probierza wyszarpała to jak młodzieżówka Wynik 1:3, słaba gra i otrzymywane kolejne ciosy na głowę wcale nie muszą oznaczać jednak końca spotkania. Udowodniła to we wtorek popołudniu młodzieżówka, która po świetnej drugiej połowie zremisowała z Niemcami 3:3, co dało jej bezpośredni awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Polacy rozpoczęli odrabianie strat jeszcze w pierwszej połowie, gdy w końcówce do siatki trafił Nicola Zalewski. Po chwili mógł być już remis, ale doskonałej okazji nie wykorzystał . Mecz zakończył się remisem, ale kadra z tego powodu na pewno świętować nie będzie, choć Probierz może wreszcie być zadowolony z postawy swoich piłkarzy. Paradoks Jakuba Modera. Gra słabo, ale drużyna go potrzebuje Po Piotrze Zielińskim i Maximilianie Oyedele, w meczu z Chorwacją w pierwszym składzie wyszedł na pozycji defensywnego pomocnika . Po 25-letnim pomocniku widać bardzo dobrze, że w Brighton & Hove Albion praktycznie nie gra - szczególnie, gdy ma piłkę przy nodze. Ale paradoksalnie kadra wydaje się czuć bardziej komfortowo, gdy ma wychowanka Lecha Poznań na boisku. Tak było też z Portugalią, gdy po wejściu Modera kadra nawiązała walkę o remis. Podobnie również z Chorwacją w Osijeku, bo gdy Moder pojawił się na placu gry, drużyna Probierza wyglądała solidnie. Wygląda więc na to, że trzeba cierpliwie czekać do stycznia, aż 25-letni pomocnik opuści Brighton i zacznie regularnie grać w piłkę, a wtedy powinien być bardzo ważnym zawodnikiem reprezentacji. Lewandowski dał drugie życie. Wytrzymał brutalny faul Livakovicia. A Probierz!? Prawdziwy szef Robert Lewandowski, który z powodu drobnych problemów fizycznych wszedł na boisko dopiero w 62. minucie, dał dogasającej reprezentacji Polski drugie życie. Już sześć minut później po jego asyście bardzo ładną wyrównującą bramkę strzelił Sebastian Szymański. Wynik 3:3 nie zadowalał jednak "Lewego". W 76. minucie poszedł do końca po długim podaniu i naraził się na brutalny faul wychodzącego przed pole karne bramkarza Dominika Livakovicia, za który Chorwat obejrzał czerwoną kartkę. Lewandowskiemu jakimś cudem nic się nie stało, choć sytuacja wyglądała wręcz koszmarnie. Na wykluczenie Chorwata błyskawicznie zareagował selekcjoner Probierz - zebrał drużynę w kółeczku, by zarządzić plan na ostatni kwadrans, grany już w przewadze. Nikt bowiem nie chciał tylko remisu. Po chwili pokazał to też Lewandowski, który wymownym gestem kazał obrońcom kadry wyjść do przodu, zaryzykować i przycisnąć Chorwację do muru. Szkoda tylko, że nie przyniosło to zwycięskiego gola. Remis, który zabiera szanse na ćwierćfinał. Polacy potrzebują cudu, ale trzecie miejsce już jest bardzo blisko Mimo lekkiej frustracji Luki Modricia po końcowym gwizdku, to Chorwaci mogli się cieszyć z ostatecznego remisu. Mają oni bowiem trzy punkty przewagi nad Polską i lepszy bilans bezpośrednich spotkań, co sprawia, że drużyna Probierza potrzebuje cudu w listopadzie, aby znaleźć się w najlepszej ósemce i rzutem na taśmę wywalczyć pierwszy koszyk w eliminacjach mistrzostw świata. Z pozytywów - tylko totalna katastrofa może zabrać Polakom trzecie miejsce i uniknięcie bezpośredniego spadku do dywizji B. Do tego Biało-Czerwoni potrzebują jedynie remisu ze Szkocją u siebie w ostatniej kolejce, a mogą to uczynić nawet wcześniej, jeśli przeciwko Portugalii w Porto zdobędą więcej punktów niż Szkocja w Glasgow z Chorwacją. Ale najważniejsze chyba jest to, że kadra wreszcie może schodzić z boiska z podniesionym czołem, bo mimo błędów w defensywie kibice w końcu zobaczyli taką drużynę, jaką chcieliby oglądać zawsze. Ofensywną, odważną, mimo przeciwności niezwykle zadziorną w walce o końcowy wynik i mającą więcej dobrych momentów od przeciwnika. Teraz trzeba to potwierdzić kolejnymi dobrymi występami w listopadowych meczach z Portugalią i Szkocją.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS