Zarzad Poczty Polskiej ze zwyciestwem. Sad zdecydowa w kontrowersyjnej sprawie

Prawne zamieszanie w Poczcie Polskiej zaczęło się 12 sierpnia. Dwoje członków rady nadzorczej otrzymało wtedy pisma, że zostają natychmiastowo odwołani ze swoich stanowisk przez wiceministra aktywów państwowych Jacka Bartmińskiego. Chodziło o Roberta Czyża i Magdalenę Lebiedź, którzy zostali wybrani na te funkcje jako przedstawiciele pracowników Poczty. Dwa takie miejsca gwarantuje ustawa i statut spółki. Kilkadziesiąt minut później rada nadzorcza zebrała się w okrojonym składzie i zatwierdziła plan gruntownej transformacji Poczty Polskiej. Powołała także czworo nowych członków zarządu i zawiesiła dotychczasowego wiceprezesa Andrzeja Bodzionego — także wybranego na swoje stanowisko przez samych pracowników. — Nigdy nikomu nie przyszło do głowy, żeby odwoływać przedstawicieli pracowników. Nikt nie był do tej pory tak arogancki i bezczelny — mówił w sierpniu Onetowi Bogumił Nowicki, przewodniczący pocztowej "Solidarności". Związek Zawodowy Pracowników Poczty, na czele którego stoi odwołany z rady nadzorczej Robert Czyż, złożył w tej sprawie wniosek do warszawskiego sądu . Domagał się, by ten nie wpisywał zmian do Krajowego Rejestru Sądowego. Związkowcy podpierali się opiniami prawnymi i wskazywali, że ministerstwo — działające jako właściciel Poczty — powinno natychmiast powołać do rady nadzorczej nowych przedstawicieli pracowników. Co więcej, twierdzili, że od 12 sierpnia wszystkie decyzje rady są bezskuteczne — bo jej skład jest niezgodny ze statutem. Sąd potwierdza decyzje wiceministra Warszawski sąd rejestrowy nie przychylił się jednak do tych argumentów. W tym tygodniu wydał postanowienie o wykreśleniu w KRS Czyża i Lebiedź z rady nadzorczej. Równocześnie wpisał do rejestru troje nowych wiceprezesów Poczty: Joannę Drozd, Piotra Szajczyka i Sławomira Żurawskiego — tym samym uznając, że decyzje pomniejszonej rady są zgodne z prawem. — Wygląda to tak, jakby sąd w ogóle nie czytał naszego wniosku, tylko włożył go do szuflady — komentuje w rozmowie z Onetem Robert Czyż. — Nie zmieniamy naszego zdania. Obstajemy przy swoim — zaznacza. Czyż dodaje, że jako usunięty członek rady nadzorczej nie może zażalić decyzji sądu rejestrowego. Kilka dni temu złożył jednak pozew, w którym domaga się stwierdzenia nieważności odwołującej go uchwały. Sprawa ma zostać rozpatrzona w osobnym postępowaniu sądowym. Poczta Polska i Ministerstwo Aktywów Państwowych od początku podkreślały , że sierpniowe uchwały są zgodne z prawem. Równolegle do prawnego zamieszania z władzami, w spółce od 9 września trwa referendum strajkowe. Związkowcy domagają się podwyżek dla pracowników w wysokości 1000 zł brutto. Głosowanie potrwa do końca miesiąca. Jeśli weźmie w nim udział ponad połowa pracowników, a większość poprze akcję strajkową, już wkrótce placówki pocztowe mogą wstrzymać pracę. Czytaj także: "Zatrudniła się u nas nowa dziewczyna. Po trzech tygodniach powiedziała nam: jesteście nienormalni"