Home/science/Wytykali jej wiek gdy chciaa adoptowac dziecko. Zwrot w sprawie. "Widze swiateko w tunelu"

science

Wytykali jej wiek gdy chciaa adoptowac dziecko. Zwrot w sprawie. "Widze swiateko w tunelu"

Osrodek adopcyjny z Poznania wyda nowa opinie w sprawie 50-letniej Edyty ktora od dwoch lat jest rodzicem zastepczym Michaliny i chce ja adoptowac. Wczesniej dwa sady przychyliy sie do opinii osrodka adopcyjnego z Wrocawia i uznay ze Edyta jest za stara do tego samotna wiec nie moze zostac mama dwulatki.

October 08, 2024 | science

– Widzę światełko w tunelu. Chciałabym to mieć już za sobą. Ale zaszłam tak daleko, że muszę dać sobie radę – mówiła Edyta tuż po wyjściu z sądu – Miałam i mam świadomość, że jej nie urodziłam. Ale to nie jest najważniejsze. Ona jest po prostu moja. Od samego początku. Z takimi myślami do niej podchodzę. Tak ją traktuję – usłyszałem od Edyty podczas naszej pierwszej rozmowy Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu – Bardzo się denerwuję, bo bardzo mi zależy – słyszę od Edyty. – Wczoraj odebrałam mnóstwo wiadomości. Wszyscy pisali, że trzymają za nas kciuki – dodaje. Rozmawiamy tuż przed rozpoczęciem rozprawy, która będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami. Edyta od dwóch lat jest rodzicem zastępczym Michaliny (to jej prawdziwe imię), a teraz ponownie stara się o jej adopcję. Wcześniej dwa sądy przychyliły się do opinii ośrodka adopcyjnego z Wrocławia i uznały, że 50-letnia Edyta jest za stara, do tego samotna, więc nie może zostać mamą dwulatki. Poznań wyda nową opinię Rozprawa przed wrocławskim sądem rodzinnym nie trwa długo. Gdy drzwi się otwierają, Edyta podchodzi do mnie, wtedy słyszę: – Sąd skieruje wniosek do ośrodka adopcyjnego w Poznaniu i to tam zostanie wystawiona nowa opinia w naszej sprawie. – Po uzyskaniu opinii z Poznania pani sędzia zdecyduje o ewentualnym wysłaniu mnie i Michalinki do sądowego ośrodka w sprawie zbadania naszej więzi – dodaje. Wniosek Edyty o adopcję Michaliny został poparty przez Rzecznika Praw Dziecka, prokuraturę i opiekuna prawnego dziewczynki. – Widzę światełko w tunelu – przekonuje Edyta, gdy pytam o jej odczucia po rozprawie. – Chciałabym to mieć już za sobą. Ale zaszłam tak daleko, że muszę dać sobie radę – dodaje. Kolejna rozprawa odbędzie się 28 listopada. Do tego czasu ośrodek adopcyjny z Poznania powinien już wydać opinię w sprawie przysposobienia Michaliny przez Edytę. Edyta i Michalina Edyta od dwóch lat jest mamą Michaliny. To jej prawdziwe imię, w czerwcu skończyła dwa lata. Jej biologiczni rodzice zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. Historię tę opisaliśmy w Onecie pod koniec sierpnia . Wcześniej sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza". Edyta nie wygląda na swoje 50 lat. Mieszka na jednym z wrocławskich osiedli. Prowadzi własne biuro rachunkowe. Po rozwodzie była w dwóch dłuższych związkach. Od trzech lat jest sama. Nie ma własnych dzieci, choć bardzo chciała. Ma za sobą trzy nieudane inseminacje i dwie próby in vitro, które zakończyły się niepowodzeniem. – Ktoś mi kiedyś powiedział: A może zostaniesz rodziną zastępczą dla jakiegoś dziecka? Nie myślałaś o adopcji? – usłyszałem podczas naszego spotkania. Tak rozpoczęła kurs na rodzica zastępczego. Nie robiła tajemnicy ze swojego wieku. Nawet by nie mogła. Znalazła się w kilkunastoosobowej grupie. Nie była jedyną samotną kobietą. I nie była najstarsza. Szkolenie zakończyła wiosną 2022 r. Potem były praktyki w rodzinie zastępczej, następnie telefony z MOPS-u. Pod koniec czerwca 2022 r., kobiecy głos w słuchawce zapytał, czy zostałaby rodzicem zastępczym dla dwutygodniowej dziewczynki. Przeszedł ją dreszcz. Odpowiedziała bez zawahania się. Później w myślach powtarzała: "Dam radę. Dam radę. Dam radę". Czytaj: Zapytał skazaną na dożywocie o jej marzenie. Poszedł do dyrektora, wszystko załatwił "Ona jest po prostu moja" Edyta pierwszy raz zobaczyła Michalinę, gdy pojechała po nią do szpitala. – Była taka maleńka, uśmiechnięta. Nie miałam w sobie żadnej blokady. Czułam się tak, jakbym przyjechała po swoją córeczkę – mówiła. Tak zaczęło się ich wspólne życie. Tuż przed końcem 2022 r. Edyta złożyła w ośrodku adopcyjnym wniosek o rozpoczęcie procedury przysposobienia Michaliny. – Miałam i mam świadomość, że jej nie urodziłam. Ale to nie jest najważniejsze. Ona jest po prostu moja. Od samego początku. Z takimi myślami do niej podchodzę. Tak ją traktuję – mówiła Edyta. Polecamy: Wiesława nachyla się w moją stronę. Ścisza głos: "Mąż się załamał, kompletnie posypał" Brak zgody na adopcję. Wytknęli Edycie wiek Przed wydaniem opinii panie z ośrodka adopcyjnego obserwowały Edytę i Michalinę, która nie miała jeszcze skończonego roku. Później kobieta odpowiadała na ich pytania, rozwiązywała testy psychologiczne. Wypadła dobrze. Wkrótce panie z ośrodka przyjechały do mieszkania Edyty. Sprawdzały warunki, przeglądały książeczkę szczepień, kompletowały dokumenty. Wiosną zeszłego roku Edyta dowiedziała się, że ośrodek negatywnie zaopiniował jej wniosek o adopcję. Przeżyła szok, gdy otrzymała pismo. Ścięło ją z nóg. Żal mieszał się z wściekłością. Czytała i płakała. Główną przeszkodą dla ośrodka okazał się jej wiek. Mówiąc wprost: Urzędnicy uznali, że Edyta jest za stara, by być mamą Michaliny, mimo więzi, jaka nimi jest. Wytknęli jej ponad 40 lat różnicy i to, że jest sama. – Uznali, że Michalinka jest na tyle mała, że rozerwanie naszej więzi nie wpłynie destrukcyjnie na jej dalszy rozwój i sobie z tym poradzi – Edyta przytoczyła stanowisko ośrodka. Dwa sądy przychyliły się później do tej opinii i nie zgodziły się na adopcję. – Okazało się, że tak naprawdę nie mam kompetencji, żeby być mamą dwulatki, ale gdy dzwonili, żebym została rodzicem zastępczym miesięcznego dziecka, to wtedy takie kompetencje miałam. Nikt nie protestował – podkreśliła. Podczas apelacji Edyta usłyszała, że już wcześniej popełniono błąd i nie powinna być rodzicem zastępczym tak małego dziecka. Choć żadne przepisy tego nie ograniczają. Odtąd boi się, że będzie musiała oddać dziecko. – Jest w takim wieku, że przychodzi do mnie, całuje, przytula. Mówi: "Mamusiu, chodź, idziemy na husiu (huśtawkę — przyp)". Dla mnie ona już jest moją córeczką. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, choć mam przeświadczenie, że doszłam do muru, którego sama nie jestem w stanie przebić. Zobacz: Dom Ewy [Reportaż z Lądka-Zdroju] Edyta walczy dalej Edyta nie zdecydowała się na wniesienie kasacji, ale też nie zrezygnowała z walki o Michalinę. W lipcu jeszcze raz złożyła wniosek o adopcję, załączając do niego opinie psychologów o więzi, opinie ze żłobka i od pediatry. W ośrodku adopcyjnym miała usłyszeć zapewnienie, że jeśli złoży ponowny wniosek, dziewczynka nie znajdzie się na ogólnopolskiej liście dzieci do adopcji. Stało się jednak inaczej. Ośrodek planował nawet spotkanie z potencjalną rodziną adopcyjną, do którego ostatecznie nie doszło. Po tej sytuacji prawniczka Edyty złożyła dodatkowo wniosek o usunięcie Michaliny z bazy dzieci do adopcji. I tak też się stało. – Jeśli nas rozdzielą, to rozerwą serce Michalinki i moje – mówiła Edyta łamiącym głosem. – Każdy kąt, każda zabawka, wszystko będzie mi ją przypominać. Kontakt z autorem: [email protected]

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS