Trzesienie ziemi na czele Totalizatora Sportowego. W sieci fala komentarzy

Wraz z odwołaniem Krzemienia wszczęte zostało postępowanie kwalifikacyjne na nowego prezesa — podaje w komunikacie spółka. Do czasu jego rozstrzygnięcia obowiązki prezesa Totalizatora ma pełnić Mariusz Błaszkiewicz, obecny członek zarządu do spraw finansów i inwestycji. Trzęsienie ziemi w Totalizatorze Sportowym. Prezes odwołany ze stanowiska po publikacji Onetu Szef MAP: nie dochowano najwyższych standardów Informacje o dymisji prezesa przekazał równocześnie minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski. — Jakkolwiek w ocenie rady nadzorczej nie zostało złamane prawo ani nawet wewnętrzne regulacje, to nie dochowano najwyższych standardów, z czym ja się osobiście zgadzam, ponieważ nie było otwartych postępowań na stanowiska dyrektorów regionalnych Totalizatora — mówił Jaworowski, wygłaszając w czwartek po południu oświadczenie dla prasy. — Umawialiśmy się z wyborcami na przejrzyste procesy rekrutacyjne i tego standardu wymagam od zarządzających spółkami z udziałem Skarbu Państwa. W tym przypadku tak nie było — dodawał minister aktywów państwowych. "Zasada jest prosta" - To jest szybka decyzja, ale dobra decyzja - powiedział poseł Polski 2050 Rafał Komarewicz. W rozmowie z dziennikarzem Onetu zwracał uwagę, że Rafał Krzemień został powołany zaledwie w lipcu. - Zasada jest prosta. W spółkach Skarbu Państwa uważamy, że większość oczywiście musi mieć Ministerstwo Aktywów Państwowych, ale 30 proc. osób w radach nadzorczych powinny być to osoby niezależne, które są nominowane przez środowisko niezależne od polityków. Chodzi o to, żeby kontrolowały pozostałe 70 proc. - dodawał. "Prezes Totalizatora Sportowego nie został odwołany za nepotyzm i kolesiostwo. On został odwołany za to, że sprawa wyszła na jaw. Zbadamy czy w ramach Jego odwołania zostały wypłacone bonusy na otarcie łez" - napisał Jacek Sasin, minister aktywów państwowych za czasów rządu PiS. "Mam również rozumieć, że razem z prezesem Totalizatora Sportowego odwołano także tych kilkunastu dyrektorów regionalnych z PO i PSL i Lewica? Czy też... nie MAPS? Jeśli tak to możemy brać się za kolejne, bo skala waszego skoku na państwowe pieniądze jest porażająca" - napisał z kolei poseł PiS Michał Moskal. Polityczni nominaci w Totalizatorze Sportowym 30 września ujawniliśmy w Onecie , że stanowiska dyrektorów oddziałów regionalnych Totalizatora Sportowego zostały obsadzone bez przeprowadzania konkursów. Większość z nich została zajęta przez osoby powiązane z obecnym obozem rządzącym. Dyrektorami w ostatnich miesiącach zostali m.in. lokalni radni PO i PSL, współpracownicy ministra sportu Sławomira Nitrasa i senatora Stanisława Gawłowskiego, czy trójmiejski przedsiębiorca w przeszłości grywający w piłkę z Donaldem Tuskiem. Tekst wywołał polityczną burzę i szeroką krytykę rządu ze strony opozycji. W rozmowie z Onetem od sprawy odcinał się Borys Budka , minister aktywów państwowych w pierwszych miesiącach tego roku, gdy powoływane były nowe rada nadzorcza i zarząd Totalizatora. — Nawet nie wiem, kiedy byli wymieniani ci dyrektorzy regionalni i czy były jakieś konkursy. Za całą politykę kadrową spółki odpowiedzialność bierze zarząd, a nie minister. Ze mną na ten temat nikt nie rozmawiał — przekonywał obecny europoseł PO. We wtorek zarząd Totalizatora przedstawił radzie nadzorczej wyjaśnienia na temat przebiegu rekrutacji dyrektorów oddziałów terenowych. Rada nadzorcza odroczyła posiedzenie i "zaleciła zarządowi spółki przygotowanie szczegółowych założeń konkursowych na stanowiska dyrektorów i zastępców dyrektorów oddziałów terenowych Totalizatora Sportowego". Posiedzenie zostało wznowione w czwartek i to na nim została podjęta decyzja o odwołaniu Krzemienia.