Blogs
Home/science/Sensacja w wyborach w Rumunii. Ekspert wyjasnia to dla nich uwaczajace

science

Sensacja w wyborach w Rumunii. Ekspert wyjasnia to dla nich uwaczajace

Atakuje NATO i Unie Europejska sprzeciwia sie pomocy Ukrainie krytykuje amerykanska tarcze antyrakietowa. Calin Georgescu wbrew wszelkim sondazom wygra I ture wyborow prezydenckich w Rumunii wywoujac trzesienie ziemi w tamtejszej polityce. Doroso pokolenie ktore nie pamieta juz jak wygladaa Rumunia w latach 90. Nie ma tego punktu odniesienia. Modzi oczekuja znacznie wiecej tumaczy w rozmowie z Onetem ekspert PISM Jakub Pienkowski. I dodaje ze Rumuni wciaz czuja sie w Unii "obywatelami drugiej kategorii".

November 25, 2024 | science

Georgescu uzyskał w niedzielę 22,94 proc. głosów i w II turze zmierzy się z centroprawicową Eleną Lasconi (19,17 proc.). Z kretesem przegrali kandydaci dotychczas dominujących partii — W Rumunii niemalże nie ma prorosyjskich nastrojów. Stawianie Moskwy za wzór i proponowanie jej jako sojusznika spotyka się z oporem społeczeństwa — podkreśla Pieńkowski, przestrzegając przed przyklejaniem Georgescu zbyt uproszczonych łatek Ekspert zwraca uwagę, że akcesja Rumunii do strefy Schengen jest w Unii blokowana, mimo że kraj od ponad 10 lat spełnia wszystkie kryteria. To z kolei rodzi frustrację i antyeuropejskie emocje w społeczeństwie Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu Niedzielne wybory prezydenckie w Rumunii przyniosły ogromną niespodziankę . I turę z wynikiem 22,94 proc. wygrał skrajnie prawicowy i antyzachodni Calin Georgescu , któremu wcześniejsze sondaże dawały miejsce poza podium wyścigu. Za dwa tygodnie w II turze zmierzy się on z Eleną Lasconi (19,17 proc.), burmistrzynią niewielkiego miasta Campulung, która o włos wyprzedziła obecnego premiera, socjaldemokratę Marcela Ciolacu (19,15 proc.). Goergescu, w przeszłości urzędnik i dyplomata, startował jako kandydat niezależny. W swojej kampanii krytykował uzależnienie Rumunii od Unii Europejskiej i NATO, sprzeciwiał się wojskowej pomocy dla Ukrainy i budowie amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Podkreślał też potrzebę większego wsparcia rodzimych rolników i przemysłu. — Ten wynik jest wielkim zaskoczeniem — przyznaje Jakub Pieńkowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, zajmujący się Rumunią. — Georgescu to człowiek, który dotychczas był na marginesie rumuńskiej polityki. Kiedyś był związany ze skrajnie prawicową partią AUR, ale ona w tych wyborach wystawiła swojego własnego kandydata George’a Simiona — dodaje ekspert w rozmowie z Onetem. Simion, który miał być czarnym koniem, ostatecznie zajął dopiero czwarte miejsce z rezultatem 13,87 proc. Georgescu w światowych mediach jest dzisiaj często określany jako polityk prorosyjski. Pieńkowski zwraca jednak uwagę, że rzeczywistość jest nieco bardziej złożona. — W Rumunii niemalże nie ma prorosyjskich nastrojów. Stawianie Moskwy za wzór i proponowanie jej jako sojusznika spotyka się z oporem społeczeństwa — zaznacza ekspert PISM. — Georgescu jest jednoznacznie antyamerykański, antyeuropejski, antyzachodni. Co za tym idzie, działa mechanizm "wrogowie moich wrogów są moimi przyjaciółmi". Rosja patrzy na niego przychylnie i z pewnymi nadziejami. Kreml może pozytywnie odbierać postulat wstrzymania pomocy dla Kijowa. Przy czym, jak zaznacza ekspert, Georgescu "wysuwa go z pozycji skrajnie suwerenistycznych". — Mówi, że Rumunia powinna być krajem autarkicznym (samodzielnym gospodarczo — red.), dbać wyłącznie o swój interes, uniezależnić się od Amerykanów i NATO. Jego zdaniem wspieranie Ukrainy jest sprzeczne z interesami Rumunii — tłumaczy Pieńkowski. To on może zostać prezydentem Rumunii. "Matrioszka Putina" Rumuni rozczarowani Unią Europejską. "Obywatele drugiej kategorii" Rumunia przez lata uchodziła za europejskiego prymusa. Była jednym z nielicznych krajów regionu, w którym prawicowy populizm nie odnosił politycznych sukcesów. Wysokie były też wskaźniki poparcia dla Unii Europejskiej i NATO. Co więc zmieniło się w ostatnim czasie? — Przede wszystkim mamy wielkie rozczarowanie Rumunów obecną klasą polityczną — wyjaśnia analityk z PISM. Wskazuje tu na dwie partie, które przez lata dominowały na rumuńskiej scenie: postkomunistyczną PSD (należy do niej obecny premier, wspomniany Marcel Ciolacu) i chadecką PNL (z niej wywodzi się dotychczasowy prezydent Klaus Iohannis) Oba ugrupowania w niedzielnych wyborach dostały czerwone kartki. — Te dwie partie konserwują obecny system, który zdaniem wielu jest niewydolny, skorumpowany i nie zapewnia Rumunii odpowiedniego tempa rozwoju — mówi Pieńkowski. — Rumunia odniosła fenomenalny sukces, jeśli porównamy dzisiejszą sytuację z tym, jak wyglądała ona przed wejściem do Unii w 2007 r. Wciąż istnieje jednak przepaść między nią a krajami z zachodu Europy. Jednocześnie dorosło pokolenie, które nie pamięta już, jak wyglądała Rumunia w latach 90. Nie ma tego punktu odniesienia. Młodzi oczekują znacznie więcej. To oni w dużym stopniu zagłosowali na Georgescu — tłumaczy analityk. Dodaje przy tym, że Rumuni w Unii Europejskiej "czują się obywatelami drugiej kategorii". — Ich akcesja do strefy Schengen jest blokowana z powodów politycznych, mimo że Rumunia od ponad 10 lat spełnia kryteria przystąpienia do tej strefy. O ile niemal wszyscy obywatele Unii mogą bez problemu przekraczać granice, to Rumuni, żeby pojechać na zachód, muszą przechodzić kontrole paszportowe. Odbierają to jako uwłaczające. Szokujący wynik wyborów w Rumunii. Wygrywa polityk, który chwalił Putina Odwołuje się do faszystów z lat 40. Jak wyglądają szanse Georgescu w II turze? Jego niespodziewany sukces sprawił, że w tej kwestii nie ma jeszcze kompleksowych sondaży. Jakub Pieńkowski zastrzega, że "II tury są z zasady nieprzewidywalne", ale "gdyby został przyparty do muru, postawiłby na Elenę Lasconi". — Ona też jest kandydatką antyestablishmentową, ale z zupełnie innych pozycji. Wywodzi się z ugrupowania Sojusz Ratowania Rumunii, które wyrosło z ruchów miejskich i antykorupcyjnych. Oni także wypowiadają się przeciw obecnie rządzącym, ale są ściśle prozachodni, popierają integrację z Unią i wsparcie Ukrainy — opowiada ekspert PISM. — Myślę, że w II turze zadziała mechanizm zjednoczenia przeciwko kandydatowi skrajnemu. Wielu wyborców, którzy wcale nie sympatyzują z Lasconi, zagłosują na nią, by powstrzymać Georgescu. Przez dużą część społeczeństwa postrzegany jest on jako kandydat faszystowski. Odwołuje się do tradycji ruchu legionowego i Żelaznej Gwardii. To skrajnie antysemicka i faszystowska organizacja, która rządziła na początku lat 40. i jest odpowiedzialna za szereg zbrodni. Uważam, że większość wyborców będzie chciała zatrzymać Georgescu — przewiduje Pieńkowski. II tura wyborów prezydenckich odbędzie się w niedzielę 8 grudnia. Będzie to trzecie głosowanie w ciągu dwóch tygodni. W przerwie między turami — 1 grudnia — Rumuni pójdą do urn, by wybrać nowy parlament.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS