Blogs
Home/science/Tajemnica tajwanskiej wyspy Kinmen. To najczesciej bombardowany skrawek ziemi

science

Tajemnica tajwanskiej wyspy Kinmen. To najczesciej bombardowany skrawek ziemi

Wyspa Kinmen "Zota Brama" bya najbardziej bombardowanym skrawkiem ziemi 120 km kw. w historii wojen. 23 sierpnia 1958 r. Chiny rozpoczey jej ostrza. Przez kolejne 44 dni z przerwami na posiki artyleria wystrzelia w jej kierunku blisko 500 tys. pociskow. Po krotkiej przerwie ostrzeliwanie Tajwanu trwao do 1978 r. co drugi dzien jak w zegarku.

November 26, 2024 | science

Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu Kinmen jest oddalona od Tajpej, stolicy Tajwanu, o 160 km. Od Chin dzieli je w linii prostej, przez Zatokę Xiamen, zaledwie 11 km. Dzisiaj wyspa znana jest z trzech powodów: to wysunięta baza wojskową Tajwanu, produkuje się tu doskonałą wódkę z sorgo [gatunek zboża — red.] oraz doskonałe noże kuchenne i myśliwskie. Te trzy rzeczy mają wspólny "wojenny" rodowód. Obecność wojskowa nie wymaga tłumaczenia. Żyzne gleby, sprzyjający klimat i bardzo niskie zagęszczenie ludności sprzyjają uprawianiu wysokiej jakości sorgo. Noże wymagają natomiast kilku dodatkowych zdań. Ich historia jest nieoczywista. Nóż na pamiątkę W wyniku chińskiego ostrzału wyspa zamieniła się w złomowisko niewybuchów i odłamków. Pociski wykonywane były z najwyższej jakości stali. Ponieważ stal była wówczas trudno osiągalna, nieliczni pozostali mieszkańcy zaczęli wyrabiać z niej wysokiej jakości noże i proste narzędzia. Interes przejęła rodzina mistrza Wu, która już w trzeciej generacji produkuje światowej klasy ostrza. Z czasem tradycją stało się m.in., że każdy żołnierz tajwański, kończący służbę na Kinmen, zabiera ze sobą na pamiątkę taki właśnie nóż . Manufaktura i mistrz Wu stały się jedną z głównych atrakcji turystycznych wyspy. Dla dzisiejszych Tajwańczyków każdy taki nóż symbolizuje coś więcej niż tylko narzędzie Przypomina im o kosztach, jakie musieli ponieść za swoją niezależność od komunistycznego Pekinu. Ale także o tych, które będą musieli ponieść w przyszłości, jeżeli Pekin przystąpi do realizacji celu nakreślonego przez przywódcę Chin Xi Jinpinga – ostatecznego i całkowitego zjednoczenia Chin. Zagrożenie wojną w Cieśninie Tajwańskiej towarzyszy nam od dziesięcioleci z różnym natężeniem. Do dziś postrzegane jest jako potencjalne zarzewie wojny globalnej. Czy zatem jest ona nieuchronna? Czym skończy się wojna w Ukrainie? Pekin przygotowuje się do konfliktu od lat – cierpliwie i systematycznie. Wykorzystuje wszystkie mechanizmy – gospodarcze, polityczne i wojskowe. W 2005 r. ówczesny prezydent Chin Hu Jintao wprowadził prawo, które sankcjonuje wykorzystanie siły militarnej — jeżeli zawiodą mechanizmy polityczne — by przeciwdziałać jakiejkolwiek formule "niepodległości" Tajwanu. Xi Jinping, obecny prezydent Chin, poszedł o krok dalej, wskazując, że przyłączenie Tajwanu to nie jest kwestia "czy" lecz wyłącznie "kiedy". Istotnym czynnikiem zwiększającym prawdopodobieństwo inwazji jest rosyjska wojna w Ukrainie. Dla Chin ten konflikt jest przede wszystkim testem wytrzymałości i zdecydowania Zachodu, szczególnie USA, wobec sojuszniczych zobowiązań – i obrony zachodnich wartości. To, czym skończy się wojna w Ukrainie, będzie miało bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo Tajwanu. Od dwóch lat Pekin systematycznie wzmaga nacisk militarny na wyspę. Testowane są nowe systemy uzbrojenia. Niemal codziennie naruszana jest suwerenna przestrzeń powietrzna i morska Tajwanu. Ciągłe nękanie i "przesuwanie granic" wystawia na próbę cierpliwość i coraz bardziej ogranicza głębię strategiczną Tajpej, skracając czas potencjalnej reakcji w przypadku inwazji. Chińskie manewry, koordynujące lotnictwo i siły morskie, są dla Pekinu narzędziem projekcji potencjału wojskowego daleko poza własnym obszarem, co do niedawna było wyłączną domeną sił amerykańskich w regionie. Dla USA te ruchy mają być ostrzeżeniem, że czas Pax Americana w obrębie Indo-Pacyfiku dobiega końca. Czy zatem konflikt jest nieuchronny — to pytanie, które spędza sen z oczu planistów wojskowych i analityków w Waszyngtonie. Trzy zadania Xi Najczęściej obstawiana jest opcja, że Xi jest już zmęczony czekaniem na pokojową unifikację. Groźby ekonomiczne i presja polityczna nie przyniosły dotąd spodziewanego efektu. Kolejna generacja Tajwańczyków jednoznacznie odrzuca system wartości Komunistycznej Partii Chin i nie widzi swej przyszłości pod butem Pekinu. Los, jaki spotkał Hong Kong, nie pozostawił złudzeń. Xi ma jednak świadomość, że przyszłość Chin i rządy Komunistycznej Partii Chin wymagają stabilizacji regionalnej i wewnętrznej. Jego sztandarowa koncepcja Nowego Szlaku Jedwabnego, mająca zapewnić Chinom globalną dominację ekonomiczną, wciąż jest w stadium realizacji – a w wielu miejscach na świecie zakończyła się niepowodzeniem (m.in. projekt 16+1 obejmujący Polskę). Projekcja siły militarnej, choć imponująca, daleka jest od zagwarantowania dominacji – szczególnie wobec niespodziewanej solidarności Zachodu przeciwko agresji Rosji. Xi zdaje sobie sprawę, że musi najpierw zadbać o swoją spuściznę. Konflikt by ją zniweczył. ZOBACZ: "Siemano, chcę nocować w willi, gdzie została zamordowana Agata". Makabryczna moda wśród turystów Dla niego priorytetem są trzy kluczowe zadania. Pierwszym jest zagwarantowanie dominującej pozycji Partii, której status poddany został poważnej próbie przez korupcję, regionalne kunktatorstwo struktur i wymykające się spod kontroli społeczeństwo obywatelskie. Drugim jest puryfikacja ideologiczna — oczyszczenie Chin z zachodniej ideologii i wartości. Trzecim jest przebudowa gospodarki zapewniająca — co obiecał — wysoki poziom życia Chińczyków. Xi ma przy tym świadomość, że jego możliwości wzniecania ferworu nacjonalistycznego są ograniczone. Tajwan, choć dla Chińczyków jest bardzo ważnym czynnikiem konsolidującym społeczeństwo, jest mniej ważny od ich poczucia dobrobytu . A z dobrobytem w ostatnim czasie nie jest w Chinach najlepiej. PRZECZYTAJ: Sondaż zaufania IBRiS dla Onetu: Nowy lider, powrót Szymona Hołowni, debiut Karola Nawrockiego To skłania do tezy, że konflikt nie jest nieuchronny. Tak długo, jak Tajpej nie ogłosi niepodległości — a żaden polityk tajwański przy zdrowych zmysłach tego nie zrobi — będziemy słuchali chińskiej mantry o nieuchronności zjednoczenia Tajwanu. Będziemy świadkami pilnowania, by społeczność międzynarodowa przestrzegała zasady "jednych Chin" i nieustającego politycznego i gospodarczego nacisku na Tajpej, by w końcu zasiadło do negocjacji. Konsekwencje wojny w Cieśninie Tajwańskiej zniweczyłyby dorobek Xi — nawet gdyby czerwona flaga z pięcioma złotymi gwiazdami zawisła nad pałacem prezydenckim w Tajpej. Mistrz Wu może zatem spokojnie dalej produkować swoje doskonałe noże na wyspie Kinmen. Materiału po ostatniej wojnie z Chinami starcza jeszcze na dziesięciolecia.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS