Blogs
Home/science/Putin sam pokrzyzowa sobie plany. Najbardziej dziwaczny region Europy stoi przed olbrzymia szansa. "To juz nie sa peryferia"

science

Putin sam pokrzyzowa sobie plany. Najbardziej dziwaczny region Europy stoi przed olbrzymia szansa. "To juz nie sa peryferia"

Atak Rosji na Ukraine postawi Modawie i Rumunie w niezwykle delikatnej sytuacji. Jednak teraz okazuje sie ze w tym kiepskim poozeniu mozna rowniez zobaczyc strategiczne zalety. Miejscowi politycy otwarcie mowia o pokoleniowej szansie. Ten scenariusz mocno utrudnia zycie Wadimirowi Putinowi ktory chcia trzymac te kraje w zelaznym uscisku. Teraz sytuacja wymyka mu sie spod kontroli.

September 18, 2024 | science

W wojnie, jak powiedział kiedyś były brytyjski premier Neville Chamberlain, zawsze są tylko przegrani, bez względu na to, która strona ostatecznie ogłosi się zwycięzcą. To zdanie sprawia, że miłośnicy pokoju kiwają głowami. Ale nie zawsze jest ono prawdziwe. Sam Chamberlain był tragicznym sygnatariuszem układu monachijskiego z Hitlerem, który miał przynieść "pokój dla naszych czasów" w 1938 r, a wkrótce potem przyniósł wojnę totalną. Rosyjska wojna agresji w Ukrainie szaleje od dwóch i pół roku, a pokoju nie widać. To, jak może wyglądać europejski porządek po tej wojnie, jest obecnie trudne do przewidzenia, a jednak staje się oczywiste, że konsekwencje tego konfliktu zbrojnego nie muszą być negatywne tylko dla niektórych poszkodowanych w sąsiedztwie. Przynajmniej, jeśli sprawy potoczą się w miarę dobrze. To znaczy, jeśli Ukraina nie przegra. W każdym razie bezpośredni sąsiedzi na południowym zachodzie kraju zaatakowanego przez Rosję — Mołdawia i Rumunia — mają obecnie co najmniej jedną zaletę obok wielu wad: są pod presją, ale też nagle znaleźli się w centrum uwagi. Przeniosły się z europejskich peryferii do centrum We wtorek w Mołdawii odbyła się międzynarodowa konferencja wsparcia, w której uczestniczy również minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock — jest to już piąta tego rodzaju konferencja od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Niemcy, Francja i Rumunia uruchomiły tak zwaną Platformę Partnerstwa. Nowa uwaga może poprawić perspektywy dwóch krajów Europy Wschodniej w dłuższej perspektywie. A w przypadku Mołdawii przybliża nawet możliwość przystąpienia do UE, która do niedawna wydawała się dość odległa. Incydent w Polsce nie jest odosobniony. Putin prowokuje i przekracza czerwone linie NATO. Sojusz nie ma odpowiedzi Zarówno Bukareszt, jak i Kiszyniów są zdeterminowane, by postrzegać kryzys egzystencjalny w regionie jako szansę . - Rumunia była krajem peryferyjnym w UE, ale kryzys bezpieczeństwa i wojna na Ukrainie sprawiły, że stała się krajem centralnym w UE — mówi rumuński premier Marcel Ciolacu w wywiadzie dla niemieckich dziennikarzy w Bukareszcie. Dla Rumunii sytuacja geopolityczna stanowi okazję do przezwyciężenia starej traumy: bycia zbyt odległym geograficznie i zawsze spóźnionym politycznie . Kraj ten doświadczył najsurowszego stalinizmu pod rządami dyktatury Ceausescu i potrzebował więcej czasu na polityczną i gospodarczą odbudowę po upadku komunizmu w 1989 r. niż jakikolwiek inny kraj bloku wschodniego. Po przystąpieniu do NATO w 2004 r. i UE w 2007 r. kryzys euro uderzył jako pierwszy. Rumunia została w końcu dopuszczona do strefy Schengen w tym roku, ale ze względu na zastrzeżenia Niemiec, Francji i ostatnio Austrii, kontrole graniczne zostały jak dotąd zniesione tylko na wewnątrzeuropejskich granicach morskich i powietrznych. Kontrole muszą być nadal przeprowadzane na lądzie . Czarny scenariusz dla Putina. Pojawił się sposób na to, jak odgrodzić Rosję od Europy. Rozwiązaniem jest Inicjatywa Trójmorza Bukareszt chce jak najszybciej przezwyciężyć to ograniczenie, chce pokazać odwiedzającym, że czuwa nad bezpieczeństwem i ochroną granic. - Jeśli możemy chronić 650 km granicy z krajem, który jest w stanie wojny, zakładam, że możemy zrobić to samo na innych granicach — mówi premier Ciolacu. Oprócz 650 km granicy z Ukrainą obejmuje to kolejne 2500 km granicy z Bułgarią, Węgrami, Serbią, Mołdawią i własnym wybrzeżem Morza Czarnego. W centrum sytuacyjnym policji granicznej w Bukareszcie minister spraw wewnętrznych Marian-Catalin Predoiu prezentuje ścianę monitorującą i narzędzia cyfrowe, które są wykorzystywane do monitorowania granic zewnętrznych przez całą dobę. Udało się zmniejszyć nielegalną migrację w kierunku Serbii o 75 proc. , ponieważ nadzór został zintensyfikowany, aby przyczynić się do bezpieczeństwa UE, wyjaśnia z dumą minister spraw wewnętrznych. Następnego dnia funkcjonariusze policji granicznej zademonstrowali, jak to działa w praktyce w pobliżu Galati na przejściu granicznym Issacea na granicy z Ukrainą. W ścisłej współpracy z ukraińskimi władzami po drugiej stronie Dunaju, pojazdy i osoby przekraczające promem rzekę o szerokości 800 m są tutaj sprawdzane. Natychmiast po wybuchu wojny w lutym 2022 r. setki ukraińskich uchodźców początkowo przybyło tutaj, podobnie jak wszędzie indziej w rumuńskim regionie przygranicznym. Miejscowości widma. Jak rosyjskie drony zrujnowały turystykę jednego z najpiękniejszych regionów na południu Europy. "Ludzie już nie przyjeżdżają" Fala solidarności sprawiła, że większość z nich została przyjęta prywatnie przez Rumunów . Od tego czasu większość z nich wróciła do domu. Jednak Ukraińcy uciekający w obronie są również wielokrotnie zatrzymywani w punkcie kontroli granicznej Issacea. Gabriela Stefanopol, dowódca posterunku granicznego, informuje, że tylko w ciągu ostatniego miesiąca granicę próbowało przekroczyć ok. 30 osób. Niektórzy z nich pływali, inni podróżowali łodzią. Nie są zawracani. W Rumunii korzystają z tymczasowej ochrony. Placówka graniczna Issacea znajduje się ok. 250 km od Odessy i 150 kilometrów od rumuńskiego portu Konstanca nad Morzem Czarnym. Ze względu na tymczasową blokadę portu w Odessie, Konstanca doświadczyła w międzyczasie boomu związanego z wojną . Wynika to z faktu, że duża część ukraińskich produktów rolnych, takich jak zboże i olej słonecznikowy, musiała zostać przetransportowana do Konstancy kanałami delty Dunaju, aby dotrzeć na rynek światowy. Od początku wojny port został gorączkowo rozbudowany kosztem ponad 25 mln euro (ok. 107 mln zł). 10 mln euro (ok. 42,7 mln zł) pochodziło z unijnego programu "Pasy Solidarności", który miał na celu zabezpieczenie ukraińskich szlaków handlowych. Zapewniło to portowi boom, który osiągnął szczyt wiosną 2023 r. Jednak obecnie port w Odessie jest ponownie wolny, a Ukraińcy mogą bezpośrednio eksportować więcej towarów. Rumuni kochają Polaków. W nie do końca zasłużony sposób [WYWIAD] Ponadto ceny zbóż na rynku światowym są na najniższym poziomie, dlatego handlowcy wstrzymują swoje towary, jak wyjaśnia Mathias von Tucher, dyrektor generalny wolnego portu w Giurgiulesti, który znajduje się nad Dunajem, niedaleko trójkąta granicznego Ukrainy, Rumunii i Mołdawii. Ale w środku wojny, jak wszystko inne, to tylko migawka. Podróżując "europejską drogą 584" z Galati w kierunku Kiszyniowa, staje się jasne, że Europa jest placem budowy. Najważniejsze połączenie z Rumunią składa się z bruku i, w najlepszym wypadku, dziurawego asfaltu. W jednym z najbardziej dziwacznych obszarów Europy W ten sposób dociera się do autonomicznego regionu Gagauzji , jednego z najdziwniejszych obszarów w Europie. Jest to królestwo izraelsko-rosyjskiego oligarchy Ilana Szora , któremu udało się wybrać swojego powiernika na gubernatora dzięki ryzykownemu modelowi kupowania głosów. Krok do przodu i dwa do tyłu. Obraz nowoczesnej Mołdawii Gagauzowie są ludem tureckim, ale mówią głównie po rosyjsku, a nie po rumuńsku, jak większość Mołdawian. Są więc podatni na rosyjską propagandę i z pomocą Szora Kreml wykorzystuje Gagauzję jako bramę do destabilizacji całej Mołdawii . Sam Szor początkowo uciekł do Izraela po tym, jak został skazany na 15 lat więzienia za oszustwo, ale regularnie odwiedza Moskwę i uszczęśliwia Gagauzję, dokonując płatności gotówkowych i budując parki rozrywki. Ta historia jest tak szalona, że nie zmieści się w tym artykule. Trzeba by o niej napisać książkę. Ale jest to symptomatyczne dla tego, co Moskwa próbuje robić w Mołdawii od dziesięcioleci : używanie kłamstw i oszustw, aby powstrzymać kraj przed zwróceniem się w stronę Europy. Aby przeciwstawić się obezwładniającemu przeciwnikowi, proeuropejski rząd prezydenta Maia Sandu wezwał do referendum w dniu 20 października br. , aby włączyć przystąpienie do UE jako cel do konstytucji. Celem jest utrudnienie przyszłym rządom zmiany kursu. Kremlowska propaganda, którą można usłyszeć na wielu kanałach w Mołdawii, jasno pokazuje, co Rosja myśli o tej decyzji. "Głosowanie za Maią Sandu oznacza wojnę" — grzmi Moskwa. Żyją na śmieciach w największym getcie Europy. "Tornister i pieniądze na szkołę były życzeniami niemożliwymi do spełnienia" Ale w Mołdawii, gdzie słyszy się to od 30 lat, groźby te nie wydają się już mieć żadnego wpływu. Wojna od dawna jest na wyciągnięcie ręki. Jeśli wierzyć sondażom przewidującym "tak" dla Europy, przyniosła ona również jasność w zróżnicowanym etnicznie społeczeństwie tego dwumilionowego kraju. - Referendum jest dla Mołdawian okazją do określenia przyszłości naszego kraju. A ta leży w Europie — mówi premier Mołdawii Dorin Recean. Rząd w Kiszyniowie nie chce już dopuszczać żadnych wątpliwości. Sytuacja jest na to zbyt poważna. A front jest zbyt blisko.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS