Blogs
Home/science/Prof. Micha Zmihorski Realia polskiej nauki to rowniez ukady ktore blokuja innych modszych ambitnych

science

Prof. Micha Zmihorski Realia polskiej nauki to rowniez ukady ktore blokuja innych modszych ambitnych

Nie mamy nizszego potencjau niz nasi koledzy z najlepszych uczelni na swiecie ale nie ma sensu tworzyc rownolegej rzeczywistosci w ktorej jedyne czego nam brakuje to pieniadze mowi dr hab. Micha Zmihorski dyrektor Instytutu Biologii Ssakow PAN.

By Estera Flieger | November 27, 2024 | science

Mniejwięcej we wrześniu kondycja nauki w Polsce znalazła swoje miejsce w debaciepublicznej. W tym czasie środowisko oprotestowało zmiany kadrowe w kluczowymdla polskich badań nad sztuczną inteligencją ośrodku IDEAS NCBR. Ale kłopoty nie zaczęły się chyba „wczoraj”? Nawarstwiały się od lat. A teraz dodatkowo pojawiły się nowe. Mamdoświadczenie czterech lat pracy naukowej w Szwecji i kontrast jest uderzający:polscy naukowcy mierzą się z problemami, których szczęśliwie nie doświadczająnasi koledzy z Europy Zachodniej. Wynikają one zarówno z niedofinansowania nauki,jaki i złej redystrybucji tych skromnych pieniędzy. Wjaki sposób przekłada się to na pana codzienną pracę? Trudno nam ją zaplanować. Jesienią pojawiło się dodatkowedofinansowanie z ministerstwa, o którym jeszcze trzy miesiące temu niesłyszałem, ale okazało się również, że nie otrzymaliśmy środków na etatpracownika obsługującego mikrotomograf. Od stycznia wzrośnie płaca minimalna ,tymczasem nic nie wiemy o dodatkowych funduszach na wyższe wynagrodzenia, czyone się pojawią i kiedy. Algorytm wyliczający naszą subwencję statutową jestniejasny, niejasne jest dla nas też finansowanie naszej szkoły doktorskiej. Jeśliwysokość finansowania instytutu jest w niskim stopniu przewidywalna, w jakisposób ma on funkcjonować? Trudno w takim systemie brać na cel ambitne i trudnepytania badawcze.Obok subwencji budżetowej źródłem niepewności jest system grantowy: możemyzdobyć trzy granty, które przyniosą nam kilka milionów złotych, a równie dobrzeżadnego. Czytaj więcej – Od pół roku przepychamy się w sprawie reformy PAN, zamiast rozmawiać o tym, po co są nam podobne instytucje, uniwersytety i nauka – mówi dr hab. Łukasz Okruszek, prof. Instytutu Psychologii PAN. Aleprzecież naukowcy bronią idei grantów, domagając się zwiększenia budżetuNarodowego Centrum Nauki. Problem polega na tym, że finansowanie statutowe niezapewnia niezbędnej stabilizacji, więc pokładana jest nadzieja w grantach, dziękiktórym w ogóle możemy przetrwać. NCN niewątpliwie potrzebuje więcej pieniędzy, bywzrósł współczynnik sukcesu, to powinien być absolutny priorytet wprojektowaniu budżetu na naukę . Co nie oznacza, że granty powinni otrzymać wszyscy,którzy o nie występują. Przeciwnie ­– system powinien być oparty na selekcjinajlepszych projektów i krytyczna ocena zgłaszanych pomysłów odgrywa w nimważną rolę. Trudnoprzyciągnąć i zatrzymać w nauce pasjonatów? Trudno, bo pensje naukowców są zdecydowanie za małe. Zwłaszcza jeśliporównamy się do Zachodu czy krajów skandynawskich. Ta dysproporcja wynagrodzeńpowoduje odpływ najlepszych naukowców z Polski. Potwierdza się to również wprzypadku doktorantów: mamy zdolnych i pracowitych młodych ludzi, ale są wPolsce dramatycznie nisko opłacani, subwencja budżetowa na szkoły doktorskie niestarcza nawet na minimalne wynagrodzenia. W naszym instytucie zatrudniamydoktorantów, tylko jeśli otrzymamy zewnętrzne finansowanie: jeśli więc nie mamypieniędzy z NCN, nie możemy tego zrobić. Niskie wynagrodzenia i stypendia utrudniająprzyciągnięcie osób, które prezentują wysoki poziom: w każdej chwili przecieżmogą wyjechać i pracować w lepszych warunkach poza granicami kraju. Całkiemniedawno zgłosił się do nas świetny naukowiec, który chciał pracować wBiałowieży, jednak zrezygnował ze względów finansowych. Czytaj więcej Aby skutecznie przygotowywać technologie dla polskiego przemysłu, musimy współpracować z krajowymi spółkami. Najlepiej już na bardzo wczesnym etapie działań badawczo-rozwojowych (B+R) – mówi dr Hubert Cichocki, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz/Centrum Łukasiewicz. Opiniępubliczną poruszyły problemy z finansowaniem statku badawczego Oceania orazKrajowej Centrali Obrączkowania Ptaków. W tym drugim przypadku rozmawiamy ojednostce, która zatrudnia trzy osoby na pensji minimalnej, a problem zprowadzoną od 1931 roku działalnością miała wyłącznie w okresie II wojnyświatowej. Naukowcy pytają nawet, czy następny będzie reaktor Maria w Świerku. Przypadki Oceanii i Krajowej CentraliObrączkowania Ptaków są alarmujące: niepewność nie może zataczać corazszerszych kręgów, obejmując kolejne instytucje. Jeśli chaos rośnie wnieskończoność, planowanie staje się niemożliwe. Czy o tym, że mam jeszczepracę, będę się przekonywał, wchodząc do budynku i codziennie sprawdzając, czyna miejscu jest księgowa, a kaloryfery są ciepłe? Nie możemy doprowadzić do takabsurdalnego rozchwiania systemu, pewna stabilność jest niezbędna. Nauka mastrategiczne znaczenie dla funkcjonowania państwa i bazuje na infrastrukturze,kadrach i zasobach intelektualnych, które budowaliśmy dziesiątki lat. Musimy tezasoby utrzymać, inaczej nie będziemy konkurencyjni w stosunku do innychkrajów, staniemy się niskopłatnymi wykonawcami cudzych pomysłów. Zatrzymajmysię przy Krajowej Centrali Obrączkowania Ptaków: proszę wyjaśnić na tymprzykładzie, dlaczego nauka jest ważna. Centrala agreguje informacje o wędrówkach ptaków wskali globu. Dzięki tym danym znamy trasy migracji wędrownych ptaków, możemysprawdzać, jak zmieniają się w odpowiedzi na ocieplanie się klimatu , próbujemyprzewidywać konsekwencje tych zmian dla ich populacji, ekstrapolować na innegatunki. To nie są teoretyczne modele, lecz niezwykle cenne dane empiryczne,dzięki nim możemy konstruować prognozy. W szerszym kontekście dzięki tym danymuczymy się, jak funkcjonuje i modyfikuje się życie na Ziemi. Tego typu badaniato fundamenty nauki i pewien standard cywilizowanego świata. Rezygnacja z ichkontynuowania oznacza dla nas degradację w międzynarodowym środowisku nauki. MinistrowieDariusz Wieczorek i Maciej Gdula działają raczej akcyjnie: w ostatnichmiesiącach musieli reagować na wybuchające po sobie kryzysy. Dla mnie działania resortu są przede wszystkim nieczytelne.Nie rozumiem, dlaczego znaleźliśmy się w tym miejscu. Komunikacja pomiędzy władzamiresortu a naukowcami jest zaskakująco słaba. Środowisko miało nadzieję, żebędzie inaczej i chyba sporo zrobiło, by współpracę nawiązać. Naukowcy są otwarcina dialog, efektywnie organizują się sami, więc wystarczy nas zapytać naprzykład o rozsądny sposób dystrybucji finansów, system oceny czasopism czy reformę PAN , a chętnie połączymy się w zespoły i dostarczymy ministrom propozycjęużytecznych rozwiązań. Tymczasem nasza oferta jest odrzucana, a przepływinformacji napotyka na barierę. To przynosi szkodę obu stronom. I krajowi,który ma aspiracje naukowe i chce się rozwijać. Czytaj więcej Korea Południowa wyrosła na lidera technologicznego, bo postawiła na rozwój nauki i szkolnictwa wyższego. Nasi rządzący płacą Koreańczykom ogromne pieniądze za nowoczesną broń, lecz zamiast ich naśladować, wolą bredzić o wychowaniu patriotycznym. Powiedział pan, że naukowcy mają nie tylko wyzwania zewnętrzne, ale też wewnętrzne. Jakieproblemy występują w środowisku? Musimy urealnić autoocenę. Nie mamy niższegopotencjału niż nasi koledzy z najlepszych uczelni na świecie, ale nie ma sensu tworzyćrównoległej rzeczywistości, w której jedyne, czego nam brakuje, to pieniądze.Organizacja, dystrybucja zasobów i zarządzanie nauką nie działają u nas dobrze. Powinniśmy umieć zidentyfikować problemy i wdrożyć program naprawczy, choćbyokazał się bolesny. Jest w Polsce cała masa słabych instytucji naukowych, któretrzeba pilnie reformować, a niektóre nawet rozwiązać, bo marnują pieniądzepodatników, stwarzając jedynie iluzję pracy naukowej. Jednocześnie mamy dużoinstytucji bardzo dobrych, które wymagają dofinansowania, bo nie mogą rozwinąćskrzydeł: są jak dobry samochód bez paliwa. Dużym problemem, który widzę, jest też łatwość awansunaukowego: w Polsce zdecydowanie zbyt łatwo zostać profesorem. Jeśli ktośznalazł zatrudnienie na uczelni, istnieje duża szansa, że nawet nie mając znacznychosiągnięć, liczących się publikacji i zagranicznego doświadczenia, będzieawansował. To bardzo negatywnie wpływa na nasz system naukowy, obniża prestiżstopni i tytułów, bo jeśli osoby na stanowiskach kierowniczych i promotorzy sąnaukowo słabi, później replikują te wzorce w młodszych pokoleniach. Nie powinniśmytolerować takiego stanu rzeczy i sami musimy dbać o to, żeby instytucje naukowew Polsce nie były wygodnymi przechowalniami. A to nie jest łatwe zadanie. Realiapolskiej nauki to również układy, które blokują innych ­– młodszych, ambitnych.I jeśli mamy z tymi problemami się uporać, to musimy o nich jasno mówić, a nieje zamiatać pod dywan. Dwie,może trzy rekomendacje dla Ministerstwa Nauki? Po pierwsze, otwartość na polskie środowiskonaukowe. Po drugie, czerpanie z dobrych wzorców: patrzmy na to, jak naukąadministrują najlepsi na świecie, gotowe rozwiązania są na stole. Ministerstwow kilka miesięcy nie stworzy samodzielnie systemu lepszego niż te, które odlat były wdrażane i testowane przez najlepszych. Po trzecie, większatransparentność. Jeśli jednego dnia Oceania zostaje bez pieniędzy, anastępnego je otrzymuje, powstają wątpliwości, kto i na jakiej podstawiepodejmuje decyzje, niezależnie od tego, że za finansowanie Oceaniitrzymaliśmy kciuki. Brak transparentności to poważny problem systemufinansowania nauki w Polsce. Doskonałości naukowej sprzyja ostra konkurencja,ale na jasnych zasadach.

SOURCE : rp
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS