Home/science/Natto w zioach pieprzu i czerwonym ryzu

science

Natto w zioach pieprzu i czerwonym ryzu

Rosna wszedzie niczym chwasty. Pod lasem na akach przy drogach. Znamy je z codziennej kuchni jak karczocha kurkume i ananasa. Z pol ryzowych pochodzi monakolina. A gdyby zrobic z nich ekstrakty i dodac do natto - Potezna i zdrowa synergia pomoze na zmeczenie i grozne choroby tumaczy Marek Koodziejski.

October 06, 2024 | science

Witanię ospałą, azjatycką roślinę o mięsistych, ciemnozielonych liściach świat zna bardziej jako ashwagandhę lub żeńszeń indyjski. Specyfiki z jej podłużnego białego korzenia – trochę przypominającego pietruszkę – spowalniają starzenie, wzmacniają odporność, poprawiają pamięć. Dodają codziennej, życiowej energii. W powszechnej opinii, przedłużają młodość i chronią przed dokuczliwymi, jesiennymi infekcjami. - Moja ulubiona roślina, rośnie u mnie w ogródku. Ma urocze, drobne żółte kwiaty. Sam ją zdobyłem, wysiałem, obserwowałem, przestudiowałem działanie. Wreszcie zacząłem używać i połączyłem z natto – opowiada Marek Kołodziejski , przedsiębiorca z Zielonej Góry, który od kilku lat wytwarza japońskie ekologiczne natto. Jest jedynym jego producentem w Europie. Czym jest natto? Powstaje z fermentowanej soi. Zawiera masę soli mineralnych, witamin, w tym K2. Poprawia krążenie, obniża poziom cukru, zapobiega miażdżycy. Jest naturalnym antyoksydantem - usuwa toksyny z organizmu. Bakterie z natto wytwarzają śluz w jelitach, chronią błonę. Natto zawiera nattokinazę, enzym o szerokim działaniu. Zapobiega zakrzepom krwi, obniża ciśnienie i zapobiega powstawaniu blaszki miażdżycowej, poprawia poziom „dobrego cholesterolu", chroni układ nerwowy. To doskonały probiotyk. Dla Japończyków natto jest strawą narodową liczącą ponad 2 tys. lat. Europejczycy widzą ją w filmach historycznych i kostiumowych. Wojownicy jedzą natto na śniadanie, jak w popularnym ostatnio na świecie serialu „Szogun”. Z zakładu Marka Kołodziejskiego natto wyjeżdża w stanie gotowym, pastylkach i kapsułkach. Natto w ziołach - Natto dociera dopiero do świadomości Polaków, zioła doceniamy od dawna, wiemy, że pomagają na różne dolegliwości. Czasem traktujemy je jak cudowny lek. Rosną wszędzie niczym chwasty. Pod lasem, na łąkach, przy drogach, nad stawem i rzeką– tłumaczy Kołodziejski. - Połączenie ekstraktów z ziół z natto wydaje się naturalne. Nie z jednym a kilkoma, efekt synergii. Tak powstała seria specyfików „ Natto Active ”. Japoński suplement w połączeniu z witanią, różeńcem, bakopą czy ekstraktami z alg czy nawet ananasów. Do tego kurkuminą lub piperyna otrzymywana z pieprzem. - Nie odkrywam świata. Taka ashwagandha jest od wieków bardzo popularna w Indiach, w medycynie ajurwedyjskiej. Jej działanie jest sprawdzone i przetestowane. Sprawia, że czujemy się zdrowsi - tłumaczy. Ekstrakt z żeńszenia redukuje lęki, uspokaja - łagodzi stres, działa antydepresyjnie poprzez obniżanie poziomu kortyzolu, a więc hormonu stresu. Do tego pomaga w koncentracji, poprawia pamięć. Wzmacnia układ odpornościowy, wspomaga funkcje tarczycy, zwłaszcza przy dolegliwościach związanych z niedoczynnością organu odpowiadającego za nasz metabolizm. Kołodziejski zdradza, że zielarstwo odkrywał – jak wielu Polaków – u ojca Klimuszki. Znany franciszkanin przez całe życie podpowiadał jak korzystać z ziół, parzyć herbatki i napary. - To było dla mnie trochę mało. Jestem inżynierem, staram się wszystko rozbierać na czynniki pierwsze. Podchodzić naukowo. Wiedzieć, co to za substancje, jaki mają skład chemiczny, w jakie wchodzą reakcje – wspomina zielonogórski producent natto. - Tego nauczyłem się od Henryka Różańskiego, znawcy z Państwowej Akademii Nauk Stosowanych, który gruntownie bada zioła i opisuje w swoich artykułach i książkach. Różański jest autorem ponad stu prac z zielarstwa, botaniki, technologii żywności fitotoksykologii i biologii farmaceutycznej. - Na ich podstawie stworzyłem na swój użytek pełny katalog roślin i ziół, które możemy zastosować m.in. jako suplementy zdrowia. Wszystko zbadane, opisane, potwierdzone. Ekstrakty z nich oczywiście nie działają błyskawicznie jak tabletka na ból głowy. Naprawdę warto cierpliwie czekać na efekty. Dopiero wtedy znikną choćby kłopoty ze snem i zmęczeniem - namawia. - Cały pomysł polega na tym, by natto łączyć z miksem ekstraktów, a nie pojedynczymi ziołami. Po co połykać pięć różnych tabletek, skoro można jedną!? Piperyna z pieprzu i bromelaina z ananasa Przede mną stoi rząd ciemnych opakowań z kapsułkami natto, ziołami i roślinami. Nazwy brzmią bardzo biochemicznie – astaksantyna i piperyna, bromelaina , kurkumina. Astaksantynę uzyskuje się z morskich alg. Znajdziemy ją też w krewetkach, krabach i łososiach. Piperynę uzyskuje się z ziaren czarnego pieprzu. Obie pasują do siebie jak dwie strony monety. Pierwsza substancja jest silnym antyoksydantem pochodzącym z grupy karotenoidów, piperyna zwiększa biodostępność z innymi związkami – dlatego toleruje inne. Astaksantyna ma silne właściwości przeciwutleniające – nawet do 6 tysięcy silniejsze niż witamina C. Neutralizuje wolne rodniki - chroni komórki przed stresem oksydacyjnym, który jest przyczyną wielu chorób przewlekłych – serca, nowotworów i cukrzycy. Chroni komórki przed uszkodzeniami, dlatego spowalnia procesy starzenia. Pozytywnie działa na skórę – chroni ją przed promieniowaniem UV i zmniejsza ryzyko oparzeń słonecznych. Likwiduje zmarszczki. Poprawia wzrok (chroni komórki siatkówki) i zapobiega zwyrodnieniu plamki żółtej. Wreszcie obniża „zły” cholesterol i działa przeciwzapalnie, zwłaszcza w stanach reumatoidalnych. Pieprzowa piperyna ma charakterystyczny ostry smak. Alkaloid pozwala szybciej wchłaniać organizmowi substancje odżywcze m. in. witaminy. Łagodzi ból i stany zapalne. Skuteczna na schorzeniach reumatycznych. Reguluje poziom cukru we krwi oraz metabolizm (redukuje tkankę tłuszczową, co pomaga w odchudzaniu). Astaksantyna i piperyna zastosowane razem wzmacniają ochronę komórek, działają osłonowo przy wielu chorobach przewlekłych m. in. neurodegeneracyjnych i cukrzycy. Obie łagodzą ból. W kombinacji z piperyną korzystnej mocy nabiera bromelaina, naturalny enzym otrzymywany z ananasa. - Kolejny raz mamy tu dobrą synergię – dodaje Marek Kołodziejski. - Efekt? Lepsze trawienie, zapobieganie zakrzepom krwi, działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe. Sprawdza się dobrze przy urazach - obrzękach, stłuczeniach i skręceniach kostki oraz przy bólach brzucha. I najważniejsze, co potwierdzili amerykańscy badacze - bromelaina wzmacnia odporność przy chorobach wirusowych, w tym Sars-Cov2 , wirusie znanym nam z covidowej pandemii. Na dobry nastrój rożeniec, na raka kurkumina Na przeziębienia leczniczo działa kurkumina z kurkumy. To dzięki niej przyprawa ma żółtą barwę. Kurkumina – to także podkreślają biolodzy - wykazuje potencjalne właściwości przeciwnowotworowe. Hamują wzrost, rozwój i rozprzestrzenianie się komórek rakowych. Wykazano, że kurkumina może zakłócać różne etapy rozwoju raka, w tym inicjację i progresję guza. Kurkumina może wspomagać tradycyjne terapie przeciwnowotworowe, w tym chemioterapię i radioterapię. Ponadto regulując poziom glukozy we krwi, co pomaga chorym na cukrzycę typu 2. Chroni przed uszkodzeniami nerwów i naczyń krwionośnych. By wzmocnić jej skuteczność, dobrze łączyć ją z pieprzową piperyną. Natomiast różeniec górski – pokazuje na opakowanie Kołodziejski – poprawi nastrój, doda energii i odepchnie zmęczenie. Przypomina z wyglądu zielone skalniaki z przydomowych ogródków. Liście są bardzo grube, intensywnie zielone. Różeniec uważany jest za naturalny środek antydepresyjny, bo stymuluje najważniejsze neuroprzekaźniki - dopaminę i serotoninę. Poprawia krążenie krwi i pracę serca. Przydaje się przed egzaminami, pobudza sprawność umysłu i pamięć – zauważają zielarscy eksperci. Jeszcze lepiej działa w kombinacji z bakopą. która jak chwast rośnie na polach ryżowych i żeńszeniem. Z pól ryżowych pochodzi monakolina. - Uzyskiwana jest z czerwonego ryżu drożdżowego – mówi Kołodziejski. Monakolina utrzymuje prawidłowy poziom cholesterolu we krwi. Również warto ją stosować w „innym towarzystwie”. Z ostropestem (obniża poziom trójglicerydów, produkowanych przez wątrobę) i znanym z kuchni karczochem. „Szyszkowaty” karczoch w medycynie tradycyjnej jest równie stary jak z potraw na stoły. Współczesne badania naukowe potwierdzają sporo korzyści zdrowotnych. Ekstrakt z tej rośliny chroni i regeneruje komórki wątroby, poprawia trawienie, odtruwa organizm. Obniża „zły” cholesterol. Badania sugerują, że ekstrakt z karczocha może pomóc w łagodzeniu objawów zespołu jelita drażliwego (IBS), bólów brzucha i wzdęć. Obniżają ryzyko wystąpienia chorób przewlekłych – nowotworów i chorób serca. Karczochy mają również łagodne działanie moczopędne, co może pomóc w utrzymaniu zdrowych nerek. Zioła jak czyściciele Większość ziół stosowanych jest w formie ekstraktów. - Przyjdzie lepszy czas na serdecznika, maczka kalifornijskiego, klip daggę czy czystka leśnego – mówi Marek Kołodziejski. Czystek to dość dostępne zioło. Rośnie choćby nad Odrą pod Zieloną Górą, w lasach liściastych. - Oczyszcza organizm ze złogów, ratuje nam wątrobę. A jak niemal każde zioło wygląda na chwast. Wystarczy po nie sięgnąć i dobrze przygotować. To nie jest trudne – przekonuje. www.natto.pl

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS