Katastrofa na autostradzie w Niemczech. Nowe fakty w sprawie Polaka

Januszowi R. zarzuca się spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym. Po zatrzymaniu Polaka policja poinformowała, że na miejscu zdarzenia istniały oznaki wskazujące na spożycie alkoholu lub narkotyków, a także chorobę psychiczną mężczyzny. Szaleńczy rajd po autostradach Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę późnym popołudniem. Do policji wpłynęła informacja o ciężarówce, która w niebezpieczny sposób porusza się po autostradzie A46 w pobliżu Neuss koło Duesseldorfu. Katastrofa na autostradzie w Niemczech. To mieli znaleźć w kabinie Polaka Przy próbie zatrzymania Polak zwiększył prędkość, wjeżdżając na autostradę A1. Na wysokości miejscowości Gevelsberg staranował kilkadziesiąt samochodów. Łącznie przejechał 60 km. Uszkodzonych zostało 50 samochodów, 19 osób zostało rannych, w tym siedem – ciężko. Życie jednej osoby było zagrożone, ale jej stan już się ustabilizował – poinformowała w poniedziałek rano regionalna rozgłośnia WDR. Media: to nie był akt terroru Finalnie ciężarówka zatrzymała się w poprzek jezdni na autostradzie A1 dopiero po zderzeniu z innym pojazdem ciężarowym. Ruch w miejscu wypadku został całkowicie wstrzymany. Po zatrzymaniu Polak został przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Trwa przesłuchiwanie świadków zdarzenia. Polski tir taranował auta na niemieckich autostradach. Ekspert ocenia Policja w Duesseldorfie powołała komisję śledczą, która prześledzi także życiorys Polaka. Według informacji adwokata kierowcy Davida Lakwy Janusz R. nie złożył zeznań przed sędzią. Jak podaje niemiecka agencja prasowa DPA, powołując się na informacje uzyskane w kręgach bezpieczeństwa Nadrenii Północnej-Westfalii, nic nie wskazuje na to, aby szaleńcza jazda Polaka była aktem terroru lub planowanym atakiem. Seria karamboli w Niemczech. Autostradami pędziła ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych