Home/business/Woda na wage zota

business

Woda na wage zota

Resort infrastruktury szykuje sie do wdrozenia unijnej dyrektywy dotyczacej zaopatrzenia w wode i odbioru sciekow. Lista zmian jest duga i kosztowna.

October 14, 2024 | business

Mija termin konsultacji projektu ustawy dotyczącego zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków. Dzięki jej przyjęciu Polska wdroży unijną dyrektywę wprowadzającą nowe obowiązki m.in. w zakresie badania jakości wody, kontroli sieci i ograniczania wycieków wody, oceny ryzyka zanieczyszczeń w systemach zaopatrzenia oraz w wewnętrznych instalacjach, np. w budynkach użyteczności publicznej. — Powinniśmy wdrożyć dyrektywę już na początku ubiegłego roku. Zakładamy, że będziemy mieć około dwóch lat opóźnienia — mówi Klara Ramm, ekspertka Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie (IGWP), podkreślając, że jej członkowie już od dawna przygotowują się do nowych obowiązków. Sporo zastrzeżeń IGPW ma do oceny skutków regulacji, w której główny nacisk położono na finansowanie przez administrację kosztów etatów audytorów mających sprawdzać jakość wody, oceniać ryzyko zanieczyszczeń w sieci itp. Tymczasem faktyczne koszty będą większe niż tylko zatrudnienie specjalistów badających wodę czy sieć. Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady IGWP, przypomina, że rząd już kilka lat temu opracował program niezbędnych inwestycji wodno-ściekowych, a realizacja wielu z nich wiąże się m.in. ze spełnieniem obowiązków obecnego projektu. W sumie jest wart 44 mld zł, w tym prawie 24 mld zł ma pochłonąć budowa sieci dystrybucji, 6,6 mld zł budowa i modernizacja studni, a 5,2 mld zł uzdatnianie wody. Prawie 5 mld zł potrzeba na inwestycje dotyczące ograniczania strat wody i energii. 561 mln zł pochłoną inwestycje w IT, np. w budowę baz danych i stron internetowych. Na 1 mld zł oszacowano nakłady na monitorowanie jakości wody i badanie chorób wodozależnych, a na 240 mln zł koszt wymiany i modernizacji wewnętrznej sieci wodociągowej w szpitalach. Tadeusz Rzepecki podkreśla, że koszty obecnie mogą być większe. Dodaje też, że projekt oznacza rewolucję nie tylko dla przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, ale także dla innych podmiotów, takich jak szpitale, domy pomocy społecznej czy różne placówki publiczne i mieszkalne z wyjątkiem domów jednorodzinnych. Będą bowiem miały obowiązek opracowywać ocenę ryzyka zakażeń wody w wewnętrznych systemach wodociągowych. Celem jest zabezpieczenie przed rozwojem bakterii takich jak legionella. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, podkreśla, że placówki medyczne cyklicznie badają jakość wody, bo przecież w takich obiektach musi ona spełniać najwyższe standardy. Ma jednak nadzieję, że jeśli z oceny ryzyka będzie wynikało, że w jakiejś placówce należy wymienić starszą sieć, to skarb państwa zabezpieczy na to fundusze. Konieczność wymiany sieci po ocenie ryzyka, zwłaszcza w starszych budynkach mieszkalnych, biorą pod uwagę także zarządcy nieruchomości. — Zgodnie z przepisami sprawdzamy stan sieci wodno-ściekowej w budynkach, którymi zarządzamy. Dodatkowe obowiązki zwiększą koszty, co przełoży się na rachunki mieszkańców. Zakładamy, że w nowym budownictwie nie będzie on znaczący. Problemy mogą mieć mieszkańcy starszych budynków, jeśli np. audyty wykażą zagrożenie, że stan sieci jest słaby i zagraża utrzymaniu wysokiej jakości wody, trzeba więc ją wymienić. Dbanie o sieć jest konieczne dla zdrowia mieszkańców. W Polsce zdarzały się przypadki zakażeń legionellą, które pokazały, jak istotne znaczenie ma jakość sieci — mówi Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus zarządzającej nieruchomościami. Nowe przepisy dotyczą także certyfikacji materiałów mających kontakt w wodą przeznaczoną do spożycia. To ważne dla przedsiębiorców wprowadzających je na rynek, zwłaszcza produkujących je w Europie. — Cieszę się, że rząd w końcu zajął się kwestią certyfikacji materiałów mających kontakt z wodą pitną. Niezwykle istotne jest, abyśmy wyrównali szanse z firmami spoza Unii Europejskiej, które produkują rury po niższych kosztach, nie spełniając tych samych co my standardów. Produkując rury w Polsce jesteśmy zobowiązani do przestrzegania wysokich wymogów jakościowych czy związanych np. z ESG, podczas gdy nasi konkurenci z zewnątrz często unikają takich regulacji. Będziemy apelować, aby w rozporządzeniach wykonawczych uwzględniono konkretne wymogi, które będą niemożliwe do sfałszowania — mówi Tomasz Wojtczak, dyrektor zarządzający Amiblu Poland.

SOURCE : pb

LATEST INSIGHTS