Home/business/Tak mozna zarobic na Donaldzie Trumpie. Jego plan wpynie na nasze kieszenie

business

Tak mozna zarobic na Donaldzie Trumpie. Jego plan wpynie na nasze kieszenie

Wybory w USA zblizaja sie wielkimi krokami. Amerykanie 5 listopada zdecyduja kto bedzie prezydentem ale jednoczesnie odbeda sie tez wybory do Izby Reprezentantow i do Senatu. Od dwoch tygodni sondaze wskazuja na rosnaca przewage Donalda Trumpa nad Kamala Harris i inwestorzy zaczynaja uwzgledniac w wycenach instrumentow finansowych powrot kontrowersyjnego biznesmena do Biaego Domu. Realizacja tego scenariusza miaaby istotne skutki dla gospodarek.

October 23, 2024 | business

— W polityce gospodarczej jedną z kluczowych obietnic Donalda Trumpa jest zapowiedź stałego utrzymania wprowadzonej w czasie jego pierwszej kadencji obniżki podatków dla osób najzamożniejszych oraz korporacji, która ma wygasnąć w czasie kolejnej kadencji prezydenckiej — mówi Anna Wojtyniak-Stefańska, ekonomistka PKO BP. Wyjaśnia, że stałe obniżenie obciążeń podatkowych dla korporacji oraz bogatych, czyli osób najbardziej skłonnych do inwestowania, to Amerykańskie indeksy pozytywnie wyróżniają się na tle zagranicznych, w piątek S&P 500 ustanowił nowy rekord wszech czasów, blisko maksimów jest Nasdaq. Luźniejsza polityka fiskalna to nie tylko korzystny impuls względem status quo, ale tym bardziej w porównaniu do obietnic Kamali Harris, która nie tylko deklaruje wycofanie wprowadzonych przez Trumpa obniżek podatków, ale nawet zapowiada zwiększenie stawek podatkowych dla najbogatszych. Proponowana przez Trumpa podwyżka ceł, nakładająca się na luźniejszą politykę fiskalną, może oddziaływać proinflacyjnie, co wymagałoby utrzymywania wyższych stóp procentowych przez Fed, a to oznaczałoby wyższe koszty finansowania amerykańskich firm i konsumentów. Wyższe stopy (niż w scenariuszu dyscypliny fiskalnej i braku podwyżek ceł) oznaczają mniejszy impuls polityki pieniężnej dla gospodarki, a poza tym nie sprzyjają aż tak bardzo akcjom (negatywny wpływ wyższych stóp na modelową wycenę przez wyższą stopę wolną od ryzyka, relatywna atrakcyjność obligacji skarbowych). — W programie gospodarczym Donalda Trumpa są dwa główne elementy, które będą miały wpływ na gospodarkę i rynki. , nie tylko na dobra z Chin, oraz szeroko pojęty protekcjonizm, np. nieformalne i formalne naciski na firmy, by przenosiły produkcję do USA. , w tym m.in. zwolnienie z podatku dochodowego publicznych emerytur, dochodów z nadgodzin i napiwków, przedłużenie cięć podatków z 2017 r. oraz zwiększenie wydatków na wojsko i ochronę granic – wylicza Piotr Bartkiewicz, ekonomista Banku Pekao. Szacunki Committee for a Responsible Federal Budget na (program Harris zwiększyłby deficyt fiskalny w USA w tym czasie o 3,5 bln dol.). — Warto przy tym pamiętać, że prezydent może zadecydować samodzielnie jedynie o pierwszym elemencie programu, w polityce fiskalnej musi bowiem współdziałać z Kongresem. Prawdopodobieństwo, że Trump będzie miał przyjazny sobie Kongres, a jak pamiętamy z lat 2017-2018, nawet to nie gwarantuje skuteczności, jest mniejsze niż to, że w ogóle będzie prezydentem, – ocenia Piotr Bartkiewicz. Wyższe cła mogą przełożyć się na wyższą inflację, bo taryfy w proponowanym przez Trumpa kształcie nie tylko podwyższyłyby ceny dóbr importowanych (w tym takich niemających substytutu), ale również koszty produkcji. Na to musiałby zareagować Fed, stąd oczekiwania wyższych stóp procentowych, przekładające się na ostatnie umocnienie dolara i wzrost rentowności obligacji skarbowych. — Jednak protekcjonizm jest grą o sumie zerowej, więc które są importerem. Wyższe stopy procentowe, wyższa relatywna pozycja gospodarki amerykańskiej i reakcja rynku walutowego na wzrost ceł — tak jak w latach 2018-2019 — przemawiają za mocniejszym dolarem, stąd obserwowany ostatnio ruch głównych dolarowych par walutowych — komentuje Piotr Bartkiewicz. Trump Trade. Wpływ na gospodarki Europy i Polski – Unia Europejska i USA mają bowiem największe bilateralne stosunki handlowe, choć bezpośredni wpływ ceł na Polskę byłby najpewniej ograniczony ze względu na relatywnie niski udział USA jako odbiorcy polskiego eksportu. USA są jednak najważniejszym partnerem handlowym Niemiec, a popyt na polski eksport ze strony tej gospodarki, w szczególności dóbr pośrednich, jest w dużej mierze uwarunkowany popytem ze strony jej największych partnerów handlowych – uważa Anna Wojtyniak-Stefańska. — Bezpieczeństwo militarne jest tutaj stałą, ale miejsce rosyjskich węglowodorów zajął surowiec z całego świata, w tym z Ameryki. Jednocześnie państwa Europy są eksporterami netto dóbr przemysłowych do USA, ta nadwyżka to aż 1,5 proc. PKB UE i w ostatnich latach tylko wzrosła z uwagi na słabość popytu wewnętrznego po naszej stronie Atlantyku oraz dobre wyniki gospodarcze giganta z drugiej strony oceanu. W 2016 r. wspomniana nadwyżka wynosiła ok. 0,5 proc. — mówi Piotr Bartkiewicz. — Parafrazując pewne powiedzenie, Europa przerzuciła swoje bezpieczeństwo, dostawy surowców energetycznych i popyt na swoje wyroby na USA. Polska jest w podobnej sytuacji: znaczenie handlu ze Stanami Zjednoczonymi w ostatnich latach rosło, a polscy eksporterzy systematycznie zwiększali skalę wysyłki dóbr przemysłowych do USA – wskazuje ekonomista Banku Pekao. Obecnie USA to dla Polski ósmy największy rynek eksportowy W 2023 r. sprzedaliśmy za ocean dobra warte 11,8 mld dol., co stanowiło 3,1 proc. całego naszego eksportu. Import zaś wyniósł 16,2 mld dol. (4,4 proc. całości). Plany Trumpa wpływają na wycenę akcji, obligacji i walut — Podniesienie ceł przyniesie kilka skutków. Po pierwsze inflacja będzie wyższa, a to może oznaczać wyższe stopy procentowe i być może uzasadniałoby to . Po drugie zyski wielu amerykańskich spółek będą wyższe. Ograniczenie handlu raczej nie pomoże całej amerykańskiej gospodarce, ale , które dzięki cłom nie będą musiały konkurować na krajowym rynku z przedsiębiorstwami z Azji czy Europy. Po trzecie – a zwłaszcza dla Chin, które mają dużą nadwyżkę w handlu ze Stanami Zjednoczonymi – ocenia Adam Łukojć, zarządzający portfelem w Allianz TFI. Dodaje, że obawa przed cłami może prowadzić do słabości wielu krajów rozwijających się. Do tej pory indeksy z tych krajów (ostatnio) nie były jeszcze szczególnie słabe, ale na przykład polska giełda — po wybitnie udanym 2023 r. — w minionych tygodniach radzi sobie wyraźnie gorzej niż amerykańska. Odstaje też od europejskich parkietów. — Od czasu wyborów parlamentarnych w Polsce w zeszłym roku indeks WIG sporo zyskał, a na warszawski parkiet wrócił kapitał zagraniczny, liczący na znaczną poprawę relacji z UE i ładu korporacyjnego spółek Skarbu Państwa. Tego ostatniego nie dostał i może czuć się rozczarowany, stąd relatywna słabość WIG20. Druga sprawa to oczywiście geopolityka. W oczach zagranicy wojna w Ukrainie to duże zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, a retoryka Trumpa wyraźnie nie sprzyja Ukrainie i, pośrednio, Polsce – uważa Łukasz Rozbicki, zarządzający w MM Prime TFI. Jego zdaniem tuż przed wyborami, gdy szanse na zwycięstwo Trumpa rosną, ten czynnik zaczyna być główną przyczyną spadków na GPW. – Jednak zwracam też uwagę na słabość makroekonomiczne lokalnego rynku: , a konsument miał być przecież motorem napędowym giełdy. Tymczasem szanse na obniżki stóp rosną, a to źle dla banków, jednocześnie konsumpcja pozostawia wiele do życzenia – dodaje. — Obecna przecena aktywów na rynkach wschodzących, w tym w Europie Środkowo-Wschodniej, wynika z , czego spodziewano się po udanej dla Kamali Harris debacie wyborczej. Nasz region jest dodatkowo dotknięty konfliktem w Ukrainie. Scenariusze . Sprzedawanie złotego i krajowych papierów skarbowych to według niektórych banków inwestycyjnych jedno z lepszych zabezpieczeń przed zwycięstwem Trumpa – mówi Dariusz Świniarski, zarządzający w Skarbcu TFI. Ocenia, że objęcie przez Trumpa prezydentury będzie miało pozytywny wpływ na akcje amerykańskich spółek z uwagi na zapowiedziane wprowadzenie w życie na stałe ustawy obniżającej amerykański CIT i podatki dla zamożniejszych obywateli. — Trump już rządził jedną kadencję i nie miało to większego wpływu na wyniki polskiej gospodarki. Spodziewam się, że tak będzie i teraz, chociaż oczywiście wówczas nie było wojny w Ukrainie i to może być zagrożeniem, jeśli nie realnym, to przynajmniej przez poziom postrzegania bezpieczeństwa naszego państwa. , z czasem okaże się, że ryzyko dla Polski wcale nie wzrosło tak mocno, a w pewnych aspektach wycenowych nasz rynek znów staje się atrakcyjny – ocenia Łukasz Rozbicki. Zdaniem Adama Łukojcia polska gospodarka prawdopodobnie będzie radzić sobie nieźle niezależnie od tego, kto wygra wybory w USA. — Polska będzie nadal rozwijać się szybciej od Europy Zachodniej, choć tempo wzrostu nie będzie raczej rekordowe: po pierwsze osłabienie gospodarki Europy Zachodniej nie będzie nam pomagało, a po drugie w Polsce jest już pełne zatrudnienie. Rośnie prawdopodobieństwo wstrzymania amerykańskiej pomocy dla Ukrainy, co – przy małym wsparciu ze strony Europy – oznacza większe ryzyko zwycięstwa Rosji w wojnie. Trudno oczekiwać, żeby w tych warunkach polski rynek przyciągał kapitał z zagranicy – zastrzega ekspert Allianz TFI. Także ekonomistka PKO BP zaznacza, że jednym z kluczowych elementów, który różni Trumpa i Harris, jest podejście do wojny w Ukrainie. Prezydent z lat 2016-2020 nie opowiedział się jednoznacznie po stronie Kijowa, a wiele z jego komentarzy sugeruje, że po wygranej mógłby być skłonny do ograniczenia wsparcia zbrojnego dla tego kraju. — , która zazwyczaj zyskuje w okresie globalnych zawirowań, natomiast niekorzystnie oddziaływałyby na notowania złotego oraz polskich aktywów – dodaje Anna Wojtyniak-Stefańska.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS