Home/business/Srebro wreszcie odpalio

business

Srebro wreszcie odpalio

W ostatniach tygodniach rynek da silny sygna ze kruszec moze miec przed soba nieza inwestycyjna przyszosc. Warto jednak pamietac o licznych rozczarowaniach.

October 22, 2024 | business

Zacznijmy od odległej przeszłości. 18 stycznia 1980 r. notowania kontraktów terminowych na srebro sięgnęły absolutnie rekordowych 50,35 USD za uncję trojańską. Nigdy później biały metal nie był tak drogi. Był to efekt działalności braci Hunt, którzy usiłowali przejąć kontrolę nad rynkiem srebra gromadząc pod kontrolą ponad 100 mln uncji. Ówczesny szczyt cen srebra licząc w dzisiejszym pieniądzu leżałby na wysokości 204,05 USD/oz. – wynika z oficjalnego kalkulatora inflacji CPI. Warto dodać, że tego samego dnia padł też obowiązujący do dziś realny rekord cen złota (850 USD/oz.). Nowojorska giełda jednak zmieniła reguły gry i wykończyła braci Hunt, a notowania srebra pogrążyły się w trwającej ponad dekadę bessie, spadając o prawie 90 proc. od szczytu. Na kolejną srebrną hossę musieliśmy czekać aż do XXI w., kiedy to w latach 2002-11 kurs srebra wzrósł z 4,20 do 49,53 USD za uncję. Zapewne zupełnie przypadkowo owe śródsesyjne maksimum z kwietnia 2011 r. leżało prawie na tej samej wysokości co szczyt ze stycznia 1980 r.Także po tym rajdzie srebro potrzebowało wielu lat, aby przestać spadać. Bessa osiągnęła punkt kulminacyjny dopiero podczas covidowego krachu z marca 2020 r., gdy notowania spadły do 11,69 USD/oz. Rynkowi wystarczyły niespełna cztery miesiące, aby w 2020 r. wywindować notowania z niespełna 12 do 30 USD/oz. Była to kolejna już fala, która napędziła zainteresowanie białym metalem wśród inwestorów detalicznych. Tym razem inwestorskie pospolite ruszenie skrzyknęło się na redditowym forum i raz jeszcze spróbowało wycisnąć z krótkich pozycji wielkie banki. I po raz kolejny poległo. Przez niemal cztery kolejne lata kurs srebra wahał się w przedziale 20-30 USD za uncję, okresowo (jesienią 2022 r.) zjeżdżając nawet do 17 dolarów. Nowa nadzieja dla silverbugów (analogicznie do goldbugów – czyli miłośników złota) pojawiła się dopiero wiosną 2024 r. W maju kurs srebra przełamał opór przy 30 USD/oz., ale zatrzymał się raptem dwa dolary wyżej i znów zaczął zniżkować. Wydawało się, że biały metal znów zawiedzie swych fanów. Sytuacja zmieniła się dopiero w ubiegły piątek, gdy kurs srebra nagle poszedł w górę o 5 proc. i znalazł się na najwyższym poziome od listopada 2012 r. Co więcej, taki ruch na gruncie analizy technicznej jest nie tylko potwierdzeniem zmiany trendu z bocznego na wzrostowy, ale również sugeruje ruch w stronę już niemal mitycznych 50 USD za uncję. Czyli wyrównania nominalnych (ale nie realnych) rekordów wszech czasów. Co takiego zmieniło się w zeszły piątek? Prawdopodobnie nic. Zaryzykuję hipotezę, że osiągnięta została masa krytyczna pozwalająca wyrwać metal z objęć rynkowej grawitacji. W ten sposób biały metal ruszył w ślad za swym królewskim kuzynem. Czyli złotem, które od kilku miesięcy śrubuje nominalne rekordy wszech czasów. Srebro do tej pory zostawało w tyle, ale w ostatnim czasie nadrobiło zaległości. O ile złoto od początku 2024 r. podrożało o 32, proc., to srebro już o prawie 44 proc. Tak oto po raz kolejny sprawdziła się stara reguła, w myśl której srebro zwykle reaguje z pewnym opóźnieniem na zwyżkę notowań złota, ale późniejszy wzrost cen przebiega bardzo dynamicznie. Teraz jednak w grze są marzenia silverbugów o dogonieniu i przegonieniu poziomu 50 USD/oz. Spekulacje te nie są całkowicie bezpodstawne. Po pierwsze, stoi za nimi momentum rynku i wnioski płynące z analizy technicznej. Po drugie, tak samo jak w przypadku złota, tak również (choć w mniejszym stopniu) srebru sprzyja zmiana polityki monetarnej Rezerwy Federalnej, która już w przyszłym roku może praktycznie wyzerować realne stopy procentowe dla dolara. Ten ostatni na razie radzi sobie zadziwiająco dobrze (indeks dolara właśnie wyznaczył trzymiesięczne maksimum), ale nawet w takich niesprzyjających warunkach notowania złota i srebra zdołały pójść w górę. Gdy (jeśli?) trend na dolarze się odwróci, to ceny metali szlachetnych wyrażane w dolarze mogą nabrać wiatru w żagle. I wreszcie po trzecie, nie zapominajmy, że współcześnie srebro jest przede wszystkim metalem przemysłowym. A tu pozytywnym czynnikiem była zmiana polityki gospodarczej w Chinach, gdzie władze dość gwałtownie zaczęły stymulować popyt, luzując politykę fiskalną i monetarną. Srebro znajduje szerokie zastosowanie w elektronice, fotowoltaice i jubilerstwie, więc chińskie stymulanty mogą zauważalnie podnieść popyt na biały metal. Jesienny rajd srebra sprawił, że biały metal zyskał względem złota. Jeszcze we wrześniu parytet złoto/srebro sięgał 90, co historycznie rzecz biorąc było dość wygórowanym poziomem. Teraz wynosi niespełna 80, co wciąż nie jest wartością niską. Mediana notowań tej najstarszej pary walutowej świata z ostatnich 50 lat wynosi bowiem 63,93 przy średniej na poziomie 61,44. Zaś poprzedni (z kwietnia 2011 r.) szczyt cen srebra przypadł na poziomie zaledwie 31,7 uncji srebra za uncję złota.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS