Home/business/Powodz moze napedzic klientow PZU

business

Powodz moze napedzic klientow PZU

Spoka zapewne odnotuje spore straty zwiazane z powodzia ale moze tez skorzystac ze zwiekszonego zainteresowania ubezpieczeniami. Jeden i drugi efekt beda jednak krotkoterminowe.

September 25, 2024 | business

Media donosiły o tym, że osoby z dorzecza Odry masowo dzwoniły do agentów ubezpieczeniowych, gdy pierwsze miejscowości zostały zalane, chcąc się ubezpieczyć. W takiej sytuacji jednak obowiązuje zwykle dwutygodniowa karencja - kiedy widać już nadciągającą falę, na ochronę ubezpieczeniową jest już za późno. - Można liczyć na to, że część mieszkańców z terenów poszkodowanych przez powódź, którzy nie mieli ubezpieczenia, teraz po nie sięgnie. Trzeba jednak pamiętać, że ubezpieczyciele nie muszą być chętni do ubezpieczania nieruchomości z terenów zalewowych albo stawki w takich ubezpieczeniach będą sięgać kilku czy kilkunastu procent wartości nieruchomości – mówi Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities. - Takie duże klęski żywiołowe mogą zwiększać popyt na ubezpieczenia, ale mogą także powodować wzrost cen polis. Myślę, że jedno jest z drugim powiązane – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. - Karencja nie pozwala ubezpieczyć się tuż przed powodzią, ale ostatnio np. czescy ubezpieczyciele informowali, że po powodzi wielu ludzi przypomniało sobie, że warto się ubezpieczyć, choć efekt jest krótkoterminowy. Mimo to nie należy wykluczyć, że składka z tego źródła będzie dynamicznie przyrastała w najbliższych miesiącach – mówi Michał Konarski, analityk BM mBanku. Gdy przyszła duża fala powodziowa w 2010 r., to liczba polis w całej Polsce przyrosła w segmencie ubezpieczeń od szkód wywołanych żywiołami o 5,5 proc., czyli szybciej niż rok wcześniej. Fala zakupów tak szybko, jak wezbrała, tak też opadła - rok później doszło już do spadku liczby polis. Mogło to być związane ze wzrostem ich cen, gdyż składka przypisana brutto w tym segmencie wzrosła w 2011 r. o niemal 18 proc. – najszybciej w ostatnich 15 latach. - Ubezpieczyciele na pewno uwzględnią w swoich taryfach zwiększone ryzyko powodzi. Nie tylko zmiany klimatyczne mają tu znaczenie, ale także analizy, gdzie to ryzyko jest wyższe. Wyższe ceny mogą negatywnie wpływać na zainteresowanie klientów ubezpieczeniami – mówi Andrzej Powierża, analityk BM Citi Handlowy. - Wzrost składki od zdarzeń katastroficznych może być spowodowany różnymi czynnikami – może pojawiać się więcej mieszkań na terenach zalewowych, czyli wyższy wolumen, a może to być efekt wzrostu cen, ale może być też tak, że ludzie sobie przypomnieli, że jest takie ryzyko – mówi Michał Konarski. Ubezpieczyciele na pewno uwzględnią w swoich taryfach zwiększone ryzyko powodzi. Nie tylko zmiany klimatyczne mają tu znaczenie, ale także analizy, gdzie to ryzyko jest wyższe. Znaczenie może mieć także rola państwa. Na razie ruszyły wypłaty zasiłków dla osób poszkodowanych w wysokości 10 tys. zł, ale do uzgodnień międzyresortowych trafił już projekt szeregu ułatwień, w tym zawieszenia spłaty rat kredytów. Premier Donald Tusk deklarował także bezzwrotne dotacje na odbudowę – 100 tys. zł na budynek niemieszkalny oraz 200 tys. zł na budynek mieszkalny. - Jeżeli pomoc będzie bardzo duża i wyrówna sytuację ubezpieczonych oraz nieubezpieczonych, to będzie zniechęcać do korzystania z komercyjnych ubezpieczeń w przyszłości. Jeżeli jednak pomoc państwa będzie dotyczyła podstawowych kwestii, a ludzie będą widzieli, że ci, którzy się ubezpieczyli, w pełni odtworzyli swój majątek, to będzie to zachęcać do wykupywania polis – mówi Andrzej Powierża. W I półroczu 2024 wynik z usług ubezpieczenia PZU wyniósł 1,6 mld zł i był niższy niż rok wcześniej, gdy wyniósł 1,99 mld zł. Jednak składka przypisana brutto urosła o 14,7 proc. w II kwartale, a motorem wzrostu były ubezpieczenia pozakomunikacyjne, z których składka wzrosła o 21,2 proc. - Zanosi się na to, że III kwartał będzie trzecim z rzędu ze słabym wynikiem. W I kwartale ze względu na dużą konkurencję i wyższą szkodowość zysk w segmencie motoryzacyjnym był słaby, w II kwartale były szkody w wysokości 200 mln zł związane z pogodą, a kończący się kwartał będzie stał pod znakiem powodzi – mówi Andrzej Powierża. Segment komunikacyjny rósł dzięki podwyżkom cen polis oraz systematycznemu wzrostowi roli polis autocasco względem polis OC. Ubezpieczenia majątkowe w PZU w zeszłym roku odpowiadały za ok. 40 proc. zysku netto, ale ich wpływ jest bardziej zmienny niż w przypadku ubezpieczeń na życie. - Segment komunikacyjny to trudny rynek, ale jest zawsze szansą na pozyskanie klienta. Niestety inflacja szkód nie nadąża za inflacją cen polis. To powoduje, że ceny polis idą w górę i proces ten będzie trwał. Ale biorąc pod uwagę, jaką mieliśmy inflację w ostatnich latach, to rynek komunikacyjny wciąż wygląda nieźle – mówi Michał Konarski. - Zyskowność motoryzacji w związku z podwyżkami cen na całym rynku powinna się poprawić, a pogodowych wydarzeń nie będziemy mieli co kwartał. Myślę, że inwestorzy w końcu dostrzegą, że bardzo dobre wyniki z 2023 r. nie są wyjątkiem, a raczej naturalnym poziomem. PZU jest wyceniane ze sporym dyskontem do europejskich ubezpieczycieli, zwłaszcza ubezpieczycieli majątkowych. Mam nadzieję, że nowy zarząd będzie przekonywać do siebie inwestorów i pokaże, że dyskonto jest nieuzasadnione – mówi Andrzej Powierża. W 2023 r. spółka miała 5,8 mld zł zysku netto przypadającego na akcjonariuszy większościowych, co pozwoliło na ponad 9 proc. dywidendy, która została odcięta od kursu w połowie września. Kurs akcji zanotował szczyt w maju w okolicach 55 zł, a po informacjach o powodzi przejściowo zszedł poniżej 40 zł. - Inwestorzy obawiali się trochę skutków powodzi, ale one powinny być pod kontrolą ze względu na reasekurację . Wydaje mi się, że mimo wszystko w III kwartale wynik nie powinien znacząco się różnić od II kwartału, gdy były znaczące szkody rolnicze – mówi Michał Konarski. Z dziewięciu rekomendacji wydanych dla spółki po ostatnich wynikach finansowych sześć jest pozytywnych, a cena docelowa zawiera się w przedziale 50-60 zł, co daje spory potencjał wzrostu. - W dłuższej perspektywie motorem wzrostu powinien być segment ubezpieczeń na życie. W naszej części Europy penetracja jest wciąż na niskim poziomie, co może wynikać z tego, że jest to dosyć drogie ubezpieczenie i nie wszystkich na nie stać. Pozytywnie do wyniku PZU kontrybuują także banki – sektor bankowy wydaje się wciąż niedoszacowany, patrząc na bieżące wyniki i nadchodzące kwartały – mówi Michał Konarski. Impulsem dla kursu akcji PZU może być ogłoszenie nowej strategii, co ma nastąpić na przełomie listopada i grudnia. Wyjaśni się wtedy także to, jaki pomysł ma spółka na Pekao oraz Alior Bank . Powódź w 2010 r. i wichura na Kaszubach w 2017 r. na dłuższą metę nie wpłynęły na chęć do ubezpieczenia się. Pamięć o katastrofach jest krótka i emocje szybko opadają. W długim horyzoncie znaczenie ma bogacenie się społeczeństwa. W ostatnich latach mieliśmy boom budowlany w sektorze mieszkaniowym, a wzrost wartości mienia sprawia, że zarówno osoby prywatne, jak równięż przedsiębiorcy decydują się na ubezpieczenia. Zwłaszcza, że tego typu inwestycje są finansowane z kredytu, którego zabezpieczeniem często jest polisa ubezpieczeniowa. Dodatkowo w takiej sytuacji ludzie zdają sobie sprawę, że mogą mieć problem z odbudową w przypadku katastrofy. W Polsce ok. 60 proc. budynków jednorodzinnych jest ubezpieczonych i nie odstajemy pod tym względem specjalnie od krajów zachodnich – we Francji jest wysoka penetracja, ale w Niemczech ostatnia powódź w 2021 r. pokazała, że dużo gospodarstw domowych nie była ubezpieczonych.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS