Blogs
Home/business/Polskie pioruny ruszaja na podboj Europy

business

Polskie pioruny ruszaja na podboj Europy

Dzis w skarzyskiej spoce Mesko powinno zostac podpisane porozumienie dotyczace sprzedazy piorunow w ramach unijnego programu EDIRPA. Ale firma ma problemy z terminowa realizacja dostaw.

By Maciej Miłosz | November 14, 2024 | business

Piorun to przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy, który służy np. do zwalczania śmigłowców przeciwnika. Mocno upraszczając: to zestaw startowy, czyli rura, którą żołnierz kładzie na ramię i z tego wystrzeliwuje pocisk. Maksymalny zasięg to nieco ponad 5 km. Jest to urządzenie proste w obsłudze, szkolenie zajmuje zaledwie kilka dni. Pioruny dobrze sprawdziły się podczas wojny w Ukrainie i jest to jeden z nielicznych produktów PGZ, który znajduje klientów za granicą. Koszt jednego takiego pocisku to nieco ponad 200 tys. euro. Producentem jest mające siedzibę w Skarżysku-Kamiennej Mesko, które wchodzi w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Czytaj więcej Świętokrzyskie Mesko i podwarszawski Telesystem intensywnie pracują nad nowymi wersjami rakietowych pocisków przeciwlotniczych Piorun - ujawniły firmy. Nie jest tajemnicą, że inżynierów i badaczy inspirowały doświadczenia z użycia przenośnej broni w Ukrainie. Gra o 100 mln zł Jak informowaliśmy jako pierwsi w sierpniu na łamach „Rzeczpospolitej”, sprzedaż piorunów jako jedynego polskiego produktu została zgłoszona do unijnego programu EDIRPA, który według urzędników Komisji Europejskiej „ma wzmocnić europejski przemysł obronny przez zamówienia realizowane na zasadzie współpracy”. Budżet EDIRPA to 310 mln euro, które są równo podzielone na trzy części: amunicyjną, dotyczącą obrony powietrznej i wymianę platform. – Celem programu jest zmniejszenie różnorodności posiadanego sprzętu i konsolidacja przemysłu zbrojeniowego – wyjaśniają analitycy Justyna Gotkowska i Łukasz Maślanka z Ośrodka Studiów Wschodnich. Oprócz Wojska Polskiego we wspólnym zamówieniu partycypować mają Litwini, Estończycy i Norwedzy. Wszystkie te kraje z piorunów już korzystają, więc dla ich sił zbrojnych pozyskanie kolejnych egzemplarzy jest oczywistym krokiem. Jutro ma dojść do podpisania oficjalnego listu intencyjnego między stronami w tej sprawie. Taki dokument to jeden z tzw. kamieni milowych, które trzeba spełnić, by mieć szansę na pozyskanie unijnego finansowania. – Cieszę się, że inicjatywy europejskie zaczynają się finalizować. Jak zawsze najważniejsze będą umowy wykonawcze, ale akurat w tym wypadku nie powinno tu być problemu – komentuje Przemysław Kowalczuk, były członek zarządu Mesko SA. Jakie będą korzyści w przypadku zakwalifikowania projektu do programu EDIRPA? Za uzbrojenie płacą poszczególne kraje, ale premia za wspólne zakupy to może być dla Polski ok. 100 mln zł, które najpewniej trafiłyby do Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Trzej pozostali kupujący – Litwa, Estonia i Norwegia – otrzymaliby drugie 100 mln zł do podziału. Jak wyjaśniał nam jeden z oficerów Agencji Uzbrojenia, kolejną korzyścią byłoby pójście krok dalej w usprawnieniu zarządzania zakupem uzbrojenia, czyli dalsze przechodzenie na tzw. tryb projektowy, który tak naprawdę do tej pory w Polsce w tym obszarze nie został wdrożony. Wyniki tego postępowania powinny być znane na przełomie października i listopada. Budżet w obszarze przeciwlotniczym, w którym swój wniosek złożyła Polska, to 103 mln euro, a najpewniej oprócz tego złożony został jeszcze tylko jeden konkurencyjny wniosek. Dlatego można zakładać, że szanse na pozyskanie tego finansowania są znaczne. Problemy z rozbudową zdolności Choć Mesko ma sukcesy eksportowe, a być może wkrótce nadejdą kolejne, to pojawiają się problemy z wydajnością produkcji. Nieoficjalnie wiadomo, że w tym roku spółka nie da rady zrealizować wszystkich zakontraktowanych dostaw dla... Wojska Polskiego. Ostatnio umowę na dostawę piorunów dla naszej armii Mesko zawarło z resortem obrony w połowie 2022 r. Zakontraktowano wówczas 3,5 tys. pocisków i 600 zestawów startowych, a wartość tego zamówienia to ok. 3,5 mld zł. Założenie przy realizacji kontraktu było takie, że firma szybko zwiększy zdolności do produkcji. W 2022 r. udało jej się wyprodukować ok. 600 sztuk, a w 2023 r. miał to być prawie tysiąc sztuk. Ten poziom praktycznie udało się osiągnąć (choć armia nie zdążyła już wszystkiego odebrać). Ale w tym roku znów tych egzemplarzy będzie mniej, najpewniej w okolicach 800 sztuk. To oznacza, że de facto te zdolności w ciągu dwóch lat udało się podnieść o zaledwie 30 proc. Biorąc pod uwagę, że docelowo miały wynosić ok. 1,5 tys. sztuk rocznie, to problem wydaje się poważny. A patrząc na duży portfel zamówień na pioruny, może się okazać, że na realizację kontraktów, które jeszcze nie są podpisane, odbiorcy będą musieli czekać długie lata. To, że spółka ma problem z rozbudową swoich mocy produkcyjnych, widać także na przykładzie tzw. Projektu 400, do którego – jak sama nazwa wskazuje – podatnicy dołożyli 400 mln zł. – Inicjatywa ta ma na celu odtworzenie oraz rozbudowę państwowej wytwórni prochu w Pionkach, wraz z uzyskaniem nowych zdolności i zwiększeniem potencjału produkcji amunicji małokalibrowej, średniokalibrowej oraz wielkokalibrowej, a także rakiet w MESKO SA. Planowany termin zakończenia projektu to 2024 r. – informowali nas pracownicy PGZ. Problem w tym, że ta data i tak już była przekładana i jej także zapewne nie uda się utrzymać.

SOURCE : rp
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS