Home/business/Okrety podwodne ugrzezy na politycznej mieliznie. Czy Polska je kupi

business

Okrety podwodne ugrzezy na politycznej mieliznie. Czy Polska je kupi

Kanada zapowiedziaa ze rusza z programem zakupu 12 okretow podwodnych. W Polsce od co najmniej tylu lat sie o tym rozmawia ale bez efektow. W najblizszych tygodniach temat ma byc poruszony na spotkaniu Komitetu Rady Ministrow do spraw Bezpieczenstwa Narodowego.

By Maciej Miłosz | September 23, 2024 | business

Rząd Kanady formalnie rozpoczął starania, by nabyć 12 okrętów podwodnych i rozesłał do producentów zapytanie o informację – tzw. RFI (request for information). – Jako kraj Arktyki, Atlantyku i Pacyfiku z najdłuższą linią brzegową na świecie Kanada potrzebuje nowej floty okrętów podwodnych. Zakup maksymalnie dwunastu okrętów podwodnych o napędzie konwencjonalnym, zdolnych do pływania pod lodem zwiększy zdolność Kanady do wykrywania i odstraszania zagrożeń morskich, kontrolowania naszych podejść do morza oraz przenoszenia mocy i zdolności uderzeniowych dalej od naszych brzegów – wyjaśniał kanadyjski minister obrony Bill Blair. Odpowiedzi mają być nadesłane do 18 listopada, a sam kontrakt zawarty w 2028 r. To dużo czasu, by przeprowadzić proces negocjacji. Wszystko po to, by wybrany producent mógł dostarczyć pierwsze jednostki w połowie kolejnej dekady – wtedy, gdy ze służby będą wycofywane okręty typu Victoria, które teraz służą Kanadyjczykom. Jak tłumaczy w oficjalnym komunikacie m inisterstwo o brony Kanady, chodzi o to, by nie powstały „luki w uzbrojeniu”, czyli by nie doszło do sytuacji, że starszy sprzęt już jest wycofany, a nowy jeszcze nie wprowadzony. Odyseja podwodna Nie ma pewności, że ten plan się uda. Jednak w porównaniu z tym, co robi Polska, wygląda to na przemyślany i zaplanowany proces. Niestety, polski program zakupu okrętów podwodnych Orka nie przypomina dobrego planu, a raczej błąkanie się po morzu niczym w Odysei. Z tym że nam zajmuje to nawet więcej niż mityczne dziesięć lat. Czytaj więcej Najpewniej na początku października zostanie zawarta umowa na sprzedaż amunicji krążącej Grupy WB do Korei Południowej. Wartość kontraktu wyniesie co najmniej 100 mln zł. Początki programu to 2012 r. – wówczas nierealistycznie założono, że umowa na zakup trzech okrętów podwodnych zostanie podpisana już w roku kolejnym. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Po 2015 r. rozmowy były prowadzone m.in. z niemieckim Thyssen Krupp Marine Systems, francuskim Naval Group czy szwedzkim Saabem, ale tak naprawdę nie było politycznej woli, by ten program sfinalizować. Wydawało się, że byliśmy blisko decyzji w 2018 r., gdy swoją obecność w resorcie obrony kończył Antoni Macierewicz, ale z tego także nic nie wyszło. W sumie trudno się dziwić – koszt zakupu trzech takich okrętów na pewno przekroczy 10 mld zł, a pierwsze dostawy będą za kilka lat – czyli polityczne profity przyniosą już kolejnym rządom. Wreszcie latem ubiegłego roku Agencja Uzbrojenia rozpoczęła tzw. wstępne konsultacje rynkowe, rozmawiając z siedmioma producentami takich okrętów. Dostawcy pochodzą zarówno z Europy, jak też z Korei Południowej. Konsultacje się zakończyły i w czerwcu wnioski zostały przesłane do Rady Modernizacji Technicznej przy ministrze obrony. Są tam przedstawiciele m.in. Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego czy Służby Wywiadu Wojskowego. To RMT podejmie ostateczną decyzję o najważniejszych charakterystykach tego okrętu. Później po otrzymaniu zielonego światła do realizacji postępowania zakupowego przystępuje Agencja Uzbrojenia. Jednak nawet gdyby AU zaczęła to postępowanie prowadzić już dziś, to do podpisania umowy w najbardziej optymistycznym wariancie minie co najmniej kilkanaście miesięcy. Polsce pozostał tylko Orzeł Z tym że na razie RMT żadnej decyzji w tej materii nie podjęła. Za to, jak informuje jeden z wysokich przedstawicieli resortu, sprawa ma w najbliższych tygodniach trafić pod obrady Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa. Jednak formalnie to działanie nie ma znaczenia i nie wpływa na proces zakupu – raczej chodzi o poinformowanie wszystkich członków Komitetu Bezpieczeństwa, na jakim etapie jest to postępowanie. Wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz niedawno zapowiedział, że „decyzje dotyczące programu mają zapaść do końca roku”. Wydaje się, że będzie to efekt kalkulacji na dwóch poziomach – politycznym, ale też czysto wojskowym. Warto pamiętać, że taki zakup trzech okrętów podwodnych będzie nas kosztować kilkanaście miliardów złotych, a w realizacji zakupów uzbrojenia coraz większą rolę odgrywa odpowiadające za budżet m inisterstwo finansów. Tymczasem w Marynarce Wojennej służy już tylko jeden okręt podwodny – jest to Orzeł, który został zbudowany jeszcze z Związku Radzieckim i który trafił do Polski w latach 80. ubiegłego wieku. Spędza on dużo czasu na naprawach w stoczni. W ostatnich latach wycofaliśmy ze służby cztery okręty typu Kobben, które jako tzw. zdolności pomostowe pozyskaliśmy na początku XXI wieku. One miały być „pomostem”, czyli pozwolić zachować zdolności podwodne do momentu gdy Polska nie kupi nowych okrętów podwodnych. Z tym że ze względu na wiek, tamte jednostki już wycofano, a ze względu na brak woli politycznej kolejnych ekip, nowych nie zakontraktowano. I wcale nie jest oczywiste, że to się szybko wydarzy.

SOURCE : rp

LATEST INSIGHTS