Home/business/Myrcha i Gajewska PObieraja dodatki i robia zakupy do biur. "Nie zamali przepisow"

business

Myrcha i Gajewska PObieraja dodatki i robia zakupy do biur. "Nie zamali przepisow"

Nie widze zeby Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska zamali jakiekolwiek przepisy - oceni piatek w radiowej Jedynce wiceprzewodniczacy Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak. Przyzna ze byc moze przepisy powinny zostac zmienione skoro sprawa budzi tak wiele emocji.

October 11, 2024 | business

Najpierw dwa dodatki mieszkaniowe pobierane niezależnie przez Kingę Gajewską i Arkadiusza Myrchę (prywatnie małżeństwo), później niemal hurtowe zakupy odkurzaczy i ekspresów do kawy do biur poselskich - tak w skrócie ewoluował najnowszy PR-owy fikołek Platformy Obywatelskiej. Politycy unikają jednak jednoznacznej oceny postępowania pary posłów. fot. Adam Chelstowski / / FORUM Jak zaznaczył wcześniej Arkadiusz Myrcha, razem z żoną nie mają zamiaru przepraszać za to, że korzystają z przysługujących im praw. Pobierają oni dodatki mieszkaniowe w wysokości 3750 i 4000 zł miesięcznie, mimo iż posiadają dom położony w tzw. warszawskim obwarzanku zaledwie godzinę drogi samochodem od Sejmu (i to przy korkach). Co więcej w 2023 roku posłanka zadeklarowała, że w nim mieszka, choć obecnie informują wszem i wobec, że dom stoi pusty, bo jest niewykończony. Jak wyjaśniają, robią to z powodów podatkowych, by ich dzieci mogły uczęszczać do publicznych placówek wychowawczych (przedszkoli). Co więcej, jak sami zaznaczają, pieniądze wypłacane im przez Sejm nie starczają na najem. Muszą dopłacać 1/3 kwoty, co oznacza, że miesięcznie wydają na ten cel około 12 tys. zł (w przeciwieństwie do "zwykłych" ludzi, którzy muszą pokrywać 100 proc. kwoty najmu mieszkania). Jeśli przepisy są dobre, to po co je zmieniać? Zapytany o tę sprawę minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak stwierdził, że nie widzi, żeby złamane zostały jakiekolwiek przepisy. - To że jest tutaj dużo emocji w tej sprawie, są różne wypowiedzi - to jest inna kwestia. Natomiast znam Arkadiusza Myrchę i Kingę Gajewską - to są bardzo uczciwi ludzie. Jeśli popełnili jakieś błędy komunikacyjne, to wydaje mi się, że tutaj nie przykładamy równych miar do różnych kwestii, które się dzieją - ocenił wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej. Ich sprawę porównał do afery z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych, w której osoby otrzymały " zarzuty zorganizowanej grupy przestępczej" do "odkurzacza w biurze poselskim posłanki Gajewskiej" (a dokładniej trzech, które kupiła w przeciągu dwóch lat, zegarka Apple Watch czy czterech ekspresów do kawy kupionych do toruńskiego biura poselskiego Arkadiusza Mrychy ). Szef MSWiA przyznał, że "być może powinna nastąpić jakaś zmiana przepisów". - Nie wiem, czy się zdarzało, że kilku posłów postanawiało wynająć sobie większe mieszkanie i się składało na to (...). Ja nigdy nie korzystałem z tego jako mieszkaniec Warszawy, chociaż byłem posłem najpierw z okręgu wałbrzyskiego, teraz z opolskiego - zastrzegł. Siemoniak podkreślił, że politycy muszą się liczyć z tym, że "nawet przestrzegając przepisów, mogą podlegać ostrym ocenom ludzi". - Po prostu trzeba wyciągać z tego wnioski, jeśli chodzi o przepisy, tak żeby unikać takich sytuacji - stwierdził. Uzupełnione oświadczenia majątkowe i groźby? 7 października br. Gajewska uzupełniła rejestr korzyści, czyli opis zarobków czy darowizn, jakie poseł dostaje poza pełnieniem swojego mandatu. Z rejestru wynika, że w ramach darowizny otrzymała od rodziców dom w budowie o powierzchni 166 metrów kwadratowych oraz darowiznę od męża w wysokości 40 tys. zł. Internauci zwrócili również uwagę m.in. cztery ekspresy do kawy i odkurzacze, które Myrcha zakupił w poprzedniej kadencji. W rozmowie z Wirtualną Polską Gajewska powiedziała, że w domu, który buduje z mężem, wciąż trwają prace wykończeniowe. Pojawiajace się w mediach artykuły dotyczące tej sprawy określiła jako "próbę zaszczucia jej rodziny". Posłanka stwierdziła również, że nie złamała prawa, ponieważ dom wykazała w oświadczeniu majątkowym, które złożyła na początku kadencji. Do sprawy odniósł się również w piątek szef działu krajowego "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak, który poinformował, że po tym, jak umieścił w mediach krytyczny komentarz na temat Gajewskiej, ta usiłowała się z nim kilkukrotnie skontaktować. Kiedy doszło do rozmowy, Gajewska miała rozpłakać się i nazwać dziennikarza "hejterem". "Rozwiązaniem pani problemów z takim hejterami jak ja – a takie sformułowanie w naszej rozmowie padło – nie jest dzwonienie do dziennikarza, płacz i przekleństwa" - napisał Krzyżak. pap/bpl Źródło: Bankier24

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS