Home/business/Mini Aceman Radykalny klasyk

business

Mini Aceman Radykalny klasyk

Mini od jakiegos czasu intensywnie odswieza swoja game. Odswiezajac za bardzo naciagneo gume bo powstaa wyrwa w ofercie. Plastrem na rozpadline ma byc Aceman.

October 18, 2024 | business

W stosunkowo krótkich odstępach Mini pokazało światu nowe odsłony wszystkich swoich modeli. Jednocześnie zrobiło małą rewolucję w nazewnictwie. I tak Mini Cooper to od teraz ten najmniejszy w gamie i jednocześnie „ten najsłodszy” Występuje jako trzydrzwiowy hatchback (niedawno pokazano także odmianę cabrio), możesz też zamówić to auto w wariancie pięciodrzwiowym. Żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawę: możesz też wybierać rodzaj napędu, ale nie wszędzie. Trzydrzwiowy Cooper może być albo elektryczny, albo spalinowy. Cabrio i wersja pięciodrzwiowa – tylko jako spalinówki. Gamę uzupełnia Countryman, czyli SUV, który w najnowszym wydaniu już nie jest taki mały i dawno wyrósł z określenia miejski. Tu również do wyboru elektryk i benzyna. Oczywiście każda wersja oferuje kilka wariantów mocy. I to by było na tyle. Choć nie do końca. Mini doszło do wniosku, że z uwagi na rozmiary nowego Countrymana (długość 4433 mm, szerokość 2069 mm, wysokość 1656 mm) i nowego Coopera w odmianie z pięciorgiem drzwi (długość 4036 mm, szerokość 1744 mm, wysokość 1464 mm) oraz wycofanie z oferty modelu Clubman (takiego kombi od Mini) zafundowało klientom zbyt duża lukę. Postanowiło ją uzupełnić. A owym wypełniaczem ma być Aceman. Z racji charakteru Aceman przez BMW nazywany jest kompaktowym crossoverem. Ma 4070 mm długości, 1990 mm szerokości i 1500 mm wysokości. Rozmiarowo wpisuje się więc idealnie między pięciodrzwiowego Coopera i Countrymana. Mówiąc krótko, rozmiary Acemana to dziś klasyka miejskich crossoverów. To tłumaczy, dlaczego w tytule użyłem słowa klasyk. A co z radykalizmem? Otóż w odróżnieniu od innych modeli w przypadku Acemana Mini nie daje wyboru. Zatem elektryk. I tylko on. Zgodnie z deklaracjami polskiego oddziału BMW (właściciela marki Mini) auto zostało zbudowane jako elektryk, więc napęd spalinowy nie zawita pod jego maskę. Zatem postanowione. To że nie ma wyboru co do rodzaju napędu, nie oznacza, że nie ma go wcale. Jest. Mini Aceman oferowany jest na razie w dwóch (zaraz będzie w trzech, ale o tym zaraz) wersjach napędowych. Pierwsza nazywa się Aceman E (184 KM, 290 Nm), druga Aceman SE (218 KM, 330 Nm). S potrzebuje 7,9 s, by przyspieszyć od 0 do 100 km/h i może pędzić maksymalnie 160 km/h. Druga to samo zadanie realizuje w 7,1 s, a jej prędkość maksymalną ograniczono do 170 km/h. Z racji raczej miejskiego i podmiejskiego charakteru auta Mini upchnęło do Acemana raczej mniejsze niż większe baterie. Pojemność tej w Acemanie E to 42,5 kWh. Ma zapewnić zasięg do 310 km. Aceman SE ma zasięg do 407 km dzięki baterii o pojemności 54,2 kWh. Moc ładowania AC to w obu przypadkach 11 kWh. Moc ładowana prądem stałym wersji S to 75, a SE – 95 kW. Jest też, albo raczej zaraz będzie, wersja Acemana sygnowana dopiskiem John Cooper Works (usportowiona znaczy). Będzie, bo dopiero co pokazano ją na paryskich targach motoryzacyjnych. Nie wiemy, jak jeździ, ale wiemy, że Mini John Cooper Works Aceman ma zmodyfikowane zawieszenie i układ hamulcowy oraz kilka usportowiających dodatków stylistycznych czy sportowe fotele. Mini John Cooper Works Aceman potrzebuje na sprint do setki 6,4 s. A akumulator o pojemności 54,2 kWh ma zapewnić zasięg do 355 km. Prędkość maksymalna to 200 km/h, a moc 258 KM. Liczę na jazdę testową w przyszłości. Na razie jestem po jazdach cywilną odmianą w wersji SE. Wnioski? Identyczne z zamierzeniem, z jakim powstał Aceman. Przejedź się Cooperem, potem Coutrymanem, wyciągnij średnią i masz to! Tak właśnie jeździ Aceman. Jest mniej zwrotny od Coopera, ale ma większa grację niż Countryman. Ma znacznie więcej przestrzeni niż Cooper (w wersji pięciodrzwiowej), ale jest bardziej przytulny od Countrymana. Mimo że kokpit we wszystkich trzech modelach jest niemal identyczny, każde auto ma swój charakterek i jednoczesne żadne z nowych Mini, zatem Aceman również, nie straciło tego gokartowego stylu prowadzenia. Czyli trochę jak śpiewał Lady Pank: „tacy sami, a ściana miedzy nami”. Jestem pewien, że ten, kto zakocha się w stylistyce Coopera, będzie prychał na Countrymana i odwrotnie. Kto wie, może to właśnie Aceman będzie gołąbkiem pokoju. Trzech braci, trzy różne mamy Aceman jako jedyny z obecnej floty Mini jest elektryczny i tylko taki. Mieszcząca pięć osób i 300 l bagażu wersja SE podczas testowej trasy (około 200 km) po mieście, poza nim i po autostradach zużyła 16,1 kWh na 100 km, z tym że nie starałem się o niski wynik. Oznacza to, że w takim cyklu pokonałbym na jednym ładowaniu jakieś 350–360 km. Moim zdaniem całkiem przyzwoicie jak na miejsko-podmiejskie auto. Prowadzenie, komfort, ergonomia – wszystko jest Mini. Nie oznacza to, że mało. Oznacza, że spójnie, nieco twardo, pewnie i przyjemnie. Słowem, jeśli lubisz styl i charakter Mini, Aceman cię nie zawiedzie, bo udowadnia, że hasło „gokartowa frajda z jazdy” to nie tylko wyświechtany slogan. Chyba że przeszkadza ci, że nie oferuje się z silnikiem benzynowym – wtedy się zawiedziesz. A skoro przy charakterze jesteśmy. Mini wykonało jeszcze jeden nietypowy dla siebie krok. Dotychczas różne modele były bardzo spójne stylistyczne, a każdy mocno nawiązywał aparycją do modelu matki, czyli najmniejszego trzydrzwiowego słodziaczka. Chodzi o krągłości, przetłoczenia czy proporcje. Teraz taki jest tylko Cooper. Countryman jest znacznie bardziej kanciasty, ma mniej obłych przetoczeń, więcej ostrych stylistycznie linii. Aceman? Dokładnie tak, jak myślicie: stara się łączyć te dwa stylistyczne światy. Niby wiesz, że każdy z nich to Mini, ale nie możesz oprzeć się wrażeniu, że każdy chce tworzyć swój własny świat, swoją własną markę. No dobra, przejdźmy do konkretów, znaczy cen. Ten, którego jeszcze w sprzedaży nie ma (Mini John Cooper Works Aceman), startuje od 213,9 tys. zł. Jeśli wystarczy ci wersja SE, przygotuj co najmniej 179,9 tys. zł. Najsłabsza wersja z najmniejszą baterią (S) w najuboższej wersji wyposażenia kosztuje 161,5 tys. zł. Oczywiście bez uwzględnienia dopłat, chociażby dlatego, że na razie (w najbardziej popularnej tzw. ścieżce leasingowej) ich nie ma.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS