Legimi o wynikach i sporze z wydawcami

- Cieszę się, że tyle osób pojawiło się na konferencji, choć zdaję sobie sprawę, że jesteście państwo zaintrygowani [kwestią sporu z wydawcami - red.] - powiedział na początek prezes spółki, który następnie przeszedł do przedstawienia działalności Legimi. Po sesji w czwartek, 14 listopada, spółka przedstawiła raport za III kwartał. Przychody w tym okresie wzrosły o 40 proc. r/r do 31,6 mln zł. EBITDA wyniosła 5 mln zł, a zysk netto 3,5 mln zł (+315 proc.). - Część wydawców podjęła się działań nazwijmy to negocjacyjnych, by wyprowadzić pozycje z bibliotek zakładowych. Nie chcę komentować bardziej szczegółowo, by nie naruszyć negocjacji z partnerem (chodzi o PDW) i chcemy, by współpraca mogła funkcjonować dalej. Jest wola współpracy po obu stronach, wiemy, że czytelnikom ofertę trzeba w jakiejś formie dostarczyć. Czy będą one za dodatkową opłatą, czy dostępne w mniejszym zakresie, jest do nas do zaakceptowania, ale jeśli wprowadzimy mu zbyt dużo ograniczeń, to trzeba się liczyć z tym, że czytelnik przejdzie do platform jak WattPad, które już dziś młodzież czyta bezpłatnie - mówi Mikołaj Małaczyński. Jak dodał, mając takiego konkurenta, trzeba wyważyć argumenty. - Zbyt duże opłaty spowodują, że znów królować będzie piractwo. Jeśli wydawcy tego nie dostrzegą, to w naszej ocenie zwyczajnie podetną gałąź na której siedzi, bo rozwijają się platformy, które wypierają rodzimy kapitał, długoterminowo nie będzie to dobre rozwiązanie dla branży - ostrzegł szef Legimi. Mikołaj Małaczyński wyjaśnił też wpływ na biznes zmian dokonanych w prawie autorskim. - Zmiany w prawie autorskim były gotowe pod koniec kadencji poprzedniego parlamentu, nastąpiła dyskontynuacja, nowy Sejm wprowadził nowinkę w postaci tantiem od audiobooków - to było zaskoczenie, myślę że także dla samych twórców. Do 20 września autor jak nie wierzył wydawcy w rozliczenia, to mógł przeprowadzić tylko audyt tego kanału, po 20 września może podejść do platform streamingowych i zażądać dostępu do raportów. Stwierdziliśmy, że chcemy się do tego lepiej przygotować, jesteśmy na to otwarci i dlatego chcemy, żeby zajmowała się tym oddzielna spółka - Legimi Content, powołana we wrześniu - mówi szef Legimi. Na ten cel - a także na rozwiązanie sporów związanych z bibliotekami zakładowymi - spółka ma gotówkę w wysokości 11,3 mln zł. Mikołaj Małaczyński liczy się z tym, że wydawcom, którzy - jak stwierdził - mają przewagę negocjacyjną, trzeba będzie uiścić dopłaty. Podkreśla, że zgodnie z umowami wydawcy nie mają możliwości zakończenia współpracy z dnia na dzień. Legimi ma ponad 200 tys. abonentów i od szczytowego momentu spadł o około 5 proc. Notowania Legimi od szczytu z połowy października spadły o 40 proc. po tym, jak 15 października Wydawnictwo Nasza Księgarnia (WNK) i PDW wycofały wszystkie tytuły z platformy Legimi . Powodem było udostępnianie kodów bibliotecznych podmiotom komercyjnym, które dzięki temu uzyskiwały darmowy i wielomiesięczny dostęp do zasobów Legimi. Trzy dni później Virtualo, należący do Empiku dystrybutor ebooków i audiobooków, także zawiesił współpracę z Legimi. Sprawie przygląda się UOKiK, a kolejne stowarzyszenia zabierają głos w sprawie. Mikołaj Małaczyński informował kilka dni temu, że spółka zainicjowała proces audytu, aby wyjść naprzeciw pojawiającym się w przestrzeni medialnej zastrzeżeniom dotyczącym sposobu funkcjonowania platformy. - Naszym priorytetem jest pełna transparentność oraz zbudowanie zaufania wobec naszego modelu biznesowego. Audyt zostanie przeprowadzony przez niezależny podmiot o nieposzlakowanej reputacji audytorskiej na rynku, co pozwoli na weryfikację naszych procesów w sposób całkowicie obiektywny i wiarygodny. Zgodnie z naszymi wcześniejszymi zapowiedziami, o wynikach tego audytu poinformujemy zarówno rynek, jak również środowisko wydawnicze - powiedział Mikołaj Małaczyński.