Blogs
Home/business/KNF przepuscia bad Deloitte'a

business

KNF przepuscia bad Deloitte'a

By ustalic cene w wezwaniu na akcje spoki wycofywanej z giedy nadzorca wymog na inwestorze strategicznym oszacowanie jej wartosci godziwej. To co stao sie pozniej stawia pod znakiem zapytania skutecznosc przepisow majacych chronic inwestorow mniejszosciowych.

November 20, 2024 | business

Work Service był swego czasu jedną z gorętszych spółek na warszawskiej giełdzie. Ze względu na płynność już dawno zniknął z radarów większości inwestorów. Najnowsza odsłona trwającej od lat sagi o ściąganiu firmy z giełdy przez głównego akcjonariusza powinna jednak znów skierować na nią (obecnie Gi Group Poland) wzrok wszystkich inwestorów indywidualnych i funduszy inwestycyjnych. Chodzi bowiem już nie tyle o spółkę, ile o kluczową dla rynku ustawę, która okazuje się... sztuką dla sztuki. Zdarzenia, które obnażyły fikcję przepisów ustawy o ofercie publicznej, rozpoczęły się w połowie lipca 2024 r. Biuro maklerskie mBanku, jako podmiot pośredniczący, poinformowało o zamiarze ogłoszenia wezwania na kilka procent akcji Gi Group Poland przez włoski Gi Group Holding, dysponujący wówczas 92,2 proc. akcji polskiej spółki. Włosi byli gotowi zapłacić 1,45 zł za akcję. Na początku sierpnia Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) zażądała zmiany ceny tak, by odpowiadała wartości godziwej, a nie średniej notowań z kilku miesięcy poprzedzających wezwanie. Ustawa o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych przewiduje taki alternatywny sposób ustalenia ceny minimalnej w przypadku spółek o małej płynności. Prawo zakłada też, że wartość godziwą wyznacza w takiej sytuacji firma audytorska wybrana przez wzywającego. Włosi odwołali się od decyzji KNF, która odwołanie uwzględniła, i 12 września ogłosili wezwanie z pierwotną ceną. Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, twierdzi, że za decyzją komisji przemawiał „słuszny interes strony”. - Komisja nie kwestionowała ceny zaproponowanej w treści wezwania do zapisywania się na sprzedaż akcji Gi Group Poland z siedzibą w Warszawie, ponieważ finalnie odpowiadała ona wymogom przewidzianym w ustawie o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych – zapewnia Jacek Barszczewski. Czy aby na pewno? Przeanalizujmy sekwencję zdarzeń i wynik prac audytora. Stosując się do sierpniowego żądania KNF, wzywający wybrał audytorów, których oszacowanie miało uczynić zadość oczekiwaniom rynkowego nadzorcy. Zostali nimi ludzie z grupy Deloitte'a, a oszacowanie wartości Gi Group Poland przypadło konkretnie spółce Deloitte Assurance Polska Sp. z o.o. Sp. k. Dokument z efektem prac Deloitte'a jest datowany na ten sam dzień, w którym KNF poinformowała o uwzględnieniu odwołania Włochów. Audytorzy oszacowali wartość jednej akcji Gi Group Poland na 1,31 zł, a więc o 14 groszy mniej, niż pierwotnie chcieli zapłacić Włosi. W wezwaniu Gi Group Holding skupił niewielką część akcji, które chciał nabyć. Powód mizernej odpowiedzi na wezwanie był typowy dla takich przypadków – za niska cena. Pomińmy jednak odczucia mniejszościowych akcjonariuszy, a skoncentrujmy się na raporcie Deloitte'a. Firma audytorska nie dokonała weryfikacji prognoz finansowych przedstawionych przez spółkę i stanowiących podstawę jej wyceny. W dokumencie z wyceną Gi Group Poland wprost się do tego przyznaje. Kluczowym elementem dla oceny raportu Deloitte'a jest jednak podejście do szacowania wartości metodą zdyskontowanych przepływów pieniężnych (DCF). Raport zawiera ewidentny błąd rachunkowy. Grupa akcjonariuszy mniejszościowych uważa, że – abstrahując już od samych założeń dotyczących prognoz finansowych – gdyby nie ten błąd, wartość jednej akcji powinna być oszacowana na około 1,80 zł. To o 37 proc. więcej od wyceny przedstawionej przez Deloitte'a, jak również 24 proc. powyżej ceny z wezwania. Na czym polega błąd? Firma audytorska napisała, że wartość kapitałów spółki Gi Group Poland została wyznaczona z wykorzystaniem metody zdyskontowanych przepływów pieniężnych dla firmy (FCFF), przy zastosowaniu średniego ważonego kosztu kapitału (WACC) na poziomie 13,22 proc. WACC obliczono z uwzględnieniem 13,22-procentowego kosztu kapitału własnego i 6,83-procentowego kosztu finansowania dłużnego po opodatkowaniu. Przy niezerowym koszcie długu średni ważony koszt kapitału może być równy kosztowi kapitału własnego tylko w jednym wypadku - gdy dług wynosi zero. Tyle, że nawet z opracowania Deloitte'a wynika, że giełdowa spółka ma 95,3 mln zł długu netto. Wykluczenie kosztu zadłużenia z obliczeń WACC zawyżyło wartość tego wskaźnika i tym samym zaniżyło wycenę. "Ze względu na poufny charakter współpracy nie możemy komentować szczegółów dotyczących projektów realizowanych na rzecz naszych klientów" – ucięło temat biuro prasowe Deloitte'a. Przypomnijmy, że ten poufny charakter współpracy dotyczy wezwania na akcje spółki publicznej i oszacowania jej wartości, które powstało na wyraźne żądanie KNF, wyartykułowane w związku z wezwaniem. - Należy zwrócić uwagę na istotny problem regulacyjny. Niezależnie, czy wzywający, z własnej inicjatywy realizując obowiązki wynikające z ustawy o ofercie, zaproponuje cenę na podstawie wyceny firmy audytorskiej, czy też KNF skorzysta ze swoich uprawnień i skieruje do wzywającego takie żądanie, wydana opinia firmy audytorskiej nie jest następnie w żaden sposób weryfikowana. Mamy więc wycenę obarczoną ewidentnym błędem, która dodatkowo oparta została na niezweryfikowanych prognozach finansowych, co audytor wprost oświadcza w treści raportu, i tak wyznaczona wartość godziwa zostaje uwzględniona w proponowanej cenie w wezwaniu. To świadczy, że przepis zobowiązujący do sporządzenia dodatkowej wyceny w przypadku spółek o niskiej płynności chroni akcjonariuszy w sposób iluzoryczny. Wzywający może wybrać dowolną firmę audytorską, która zrealizuje wycenę według dowolnej metodyki, i uzna obowiązek za zrealizowany bez względu na jakość tej wyceny – komentuje Przemysław Szpytka, radca prawny reprezentujący drobnych akcjonariuszy Gi Group Poland. Gi Group Poland w zakresie metod przyjętych do przygotowania wyceny odesłało nas do Deloitte Assurance Polska Sp. z o.o. Sp. k., zaznaczając, że stanowisko zarządu giełdowej spółki zostało przedstawione w raporcie bieżącym z 26 września 2024 r. W stanowisku tym zarząd Gi Group Poland wskazał m. in., że cena ogłoszona w wezwaniu została określona zgodnie z przepisami prawa oraz spełnia kryteria wskazane w art. 79 i 79a ustawy o ofercie publicznej. „Spółka podtrzymuje powyższe stanowisko oraz wskazuje, że zarówno wezwanie, jak i wycena przygotowana w ramach wezwania, zostały zaaprobowane przez KNF i spółka nie ma żadnych podstaw, żeby wątpić w ich prawidłowość” – czytamy w stanowisku Gi Group Poland. Audytorem GetBacku była formalnie spółka Deloitte Polska Sp. z o.o. Sp. k. Spółka komandytowa to taki podmiot, w którym za zobowiązania całym swoim majątkiem odpowiada wspólnik zwany komplementariuszem. Reprezentuje on spółkę na zewnątrz, a jego nazwa wraz z formą prawną znajduje się w nazwie spółki komandytowej – stąd np. skrót Sp. z o.o. Sp. k. Jak wynika z nazwy audytora GetBacku, jego komplementariuszem była Deloitte Polska Sp. z o.o. Została ona postawiona w stan likwidacji już w październiku 2018 r., a audytor przekształcił się w Deloitte Audyt Sp. z o.o. Sp. k. jeszcze w kwietniu 2018 r., a więc w miesiącu, w którym GetBack przestał regulować zobowiązania. Przekształcenie oznaczało pozyskanie nowego komplementariusza w postaci Deloitte Audyt Sp. z o.o. We wrześniu 2023 r. – a więc dopiero pięć lat później – Polska Agencja Nadzoru Audytowego nałożyła na spółkę audytorską karę za sprawę GetBacku: trzyletni zakaz badania sprawozdań finansowych. Kara nie jest prawomocna, bo Deloitte odwołał się do sądu.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS