Home/business/Kleska rzadu w walce z e-papierosami. Tak agodzi prawo dla branzy wartej miliony

business

Kleska rzadu w walce z e-papierosami. Tak agodzi prawo dla branzy wartej miliony

Sprzedaz jednorazowych elektrycznych e-papierosow siegnea 14 mld z tylko w ciagu minionego porocza. Ministerstwo zdrowia jeszcze niedawno chciao zakazac jednorazowek ale sie rozmyslio. Ministerstwo finansow z kolei usiowao je silnie opodatkowac ale... tez zrezygnowao. W tym samym czasie branza zarabia miliony a lekarze alarmuja ze problem jest powazny i moze zagrazac dzieciom.

September 27, 2024 | business

Gros robiących furorę jednorazówek powstaje w Chinach. , ale w 2022 r. odpowiadało za 95 proc. światowej produkcji e-papierosów. Polski rząd też chciał zakazu, lecz zrezygnował Zakaz sprzedaży urządzeń miał być jednym z flagowych projektów ministerstwa zdrowia pod rządami Izabeli Leszczyny. Ministra w lutym stanowczo zapowiadała, że . I miała na to nawet dwa pomysły. Jak mówiła w lutym na antenie TVP Info, pierwszym miało być zarządzenie głównego inspektora sanitarnego, który ze względu na szkodliwość tych produktów . Drugą, bezpieczniejszą prawnie opcją, miała być ustawa. — Taka ścieżka bardziej zgodna z prawem UE, nienarażająca nas np. na skargi firm (...), na jakieś arbitraże międzynarodowe, to jest ustawa i to jest notyfikowanie jej do UE — tłumaczyła minister w lutym na antenie TVP Info. Zapewniała też, że ma w tej sprawie "zielone światło od premiera Donalda Tuska", a decyzja zostanie podjęta "jak będzie można najszybciej". Swoją determinację uzasadniała badaniami – mówiła, że e-papierosy to "plaga" wśród młodych ludzi. Jak twierdziła, wśród Jak do tego dochodzi? Część ekspertów uważa, że smakowe wersje e-papierosów (o smaku owoców czy słodyczy) bardziej przyciągają młodych ludzi do nikotyny niż inne tego typu produkty. Polski zakaz miał wpisywać się w europejski trend – od przyszłego roku wchodzi on w Belgii, a podobny ruch zapowiadały Francja, Irlandia, Wielka Brytania czy Czechy. Na hucznych zapowiedziach MZ się skończyło, bo pomysł całkowitego zakazu został... zamrożony i nie ujrzał światła dziennego. , a także ograniczenie sprzedaży na odległość i możliwości reklamowania takich produktów. Taki właśnie projekt ustawy trafił do konsultacji publicznych. O wykluczeniu z obrotu takich urządzeń nie ma mowy. Ministerstwo odpowiada Choć resort w przesłanej nam odpowiedzi zapewnia, że kształt regulacji krajowych "nie jest jeszcze ostatecznie ustalony", to przekonuje, że problemem dla całkowitego zakazu mogłaby być kwestia unijnej notyfikacji. "Procedura samej notyfikacji może wynosić 12 miesięcy" — stwierdzono. MZ liczy, że to właśnie Bruksela zajmie się tematem. "W I kwartale 2025 r. Komisja Europejska planuje rozpocząć pracę nad nowelizacją dyrektywy, której jednym z kluczowych elementów będzie kwestia ograniczenia stosowania aromatów charakterystycznych w płynach do elektronicznych papierosów" — przekazano nam. Na sklepowych półkach w najbliższym czasie nic się więc nie zmieni i można przypuszczać, że również po wprowadzeniu ustawy dzieci będą sięgać po e-papierosy. Resort sam wskazuje, że zgodnie z danymi WHO ryzyko uzależnienia od tytoniu jest ponad dwukrotnie większe wśród dzieci i dorosłych do 20 roku życia, którzy używali elektroniczne papierosy. Problemem nie są jednak obecne regulacje sprzedaży nieletnim, lecz ich przestrzeganie. Młodzi wciąż mają dość łatwy dostęp do e-papierosów, a obecne przepisy są w dużej mierze martwe. W ankiecie PolNicoYouth z 2020 r. ponad 40 proc. palących nastolatków przyznawało, że kupiło e-papierosy samodzielnie w sklepie, pomimo ograniczeń wiekowych. Poza tym wersje beznikotynowe mają znikomy udział w rynku. Resort daje do zrozumienia jednak, że to, co dzieje się w sklepach, to już nie jego sprawa. "Zapobieganie nielegalnej sprzedaży jednorazowych elektronicznych papierosów z nikotyną należy do organów kontrolujących legalność produktów znajdujących się na rynku: Policji, Inspekcji Handlowej czy też Służby Celnej" — ucina resort zdrowia. Zwrot ministerstwa finansów Po klęsce MZ, wojnę e-papierosom wypowiedziało Ministerstwo Finansów. Plan był prosty – przy okazji podwyżki akcyzy, urządzenia do waporyzacji miały być objęte specjalnym podatkiem sięgającym 40 zł od sztuki. Tak wysoka opłata radykalnie podniosłaby ceny urządzeń i tym samym stanowiła skuteczną barierę dla ewentualnych nieletnich nabywców. Resort w ocenie skutków regulacji wyliczał, że jednocześnie przyniesie to wpływy do budżetu sięgające nawet 664 mln zł rocznie. Z tego również nic nie wyszło. Zdumiewające spotkanie W czasie prac nad uregulowaniem rynku doszło do niecodziennego wydarzenia. 10 września Związek Banków Polskich zorganizował zamkniętą debatę zatytułowaną: "Jak zapewnić przewidywalność regulacyjną dla biznesu w turbulentnych czasach i tworzyć odpowiedzialną politykę zapewniającą stabilność finansów publicznych?" z udziałem wiceministrem finansów Jarosława Nenemana. Wśród nielicznych gości znalazło się miejsce dla dwóch przedstawicieli branży tytoniowej: Japan Tobacco International oraz British American Tobacco. Incydent opisywała "Gazeta Wyborcza". " " – miał pytać zaskoczony wiceminister finansów. "GW" dodaje, że udział w debacie można było kupić. "35 tys. zł plus 23 proc. VAT. Udział w dwóch debatach to już 70 tys. zł plus VAT" – wyliczono. Dwa dni później na stronach Rządowego Centrum Legislacji ukazał się dokument, w którym MF... na razie odkłada na półkę pomysł opodatkowania jednorazówek. Z datą 10 września – tego samego dnia, kiedy miało odbyć się opisywane przez "GW" spotkanie. "Regulacje przewidujące opodatkowanie akcyzą urządzeń do waporyzacji zostały wyłączone z projektu UD 105 i będą dalej procedowane w odrębnym projekcie, który zostanie powtórnie przekazany do uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania" – napisano w dokumencie z MF. — Nie sądzę, żeby minister wiedział, z kim będzie rozmawiał, ani tym bardziej, żeby podejmował decyzje pod wpływem takiego spotkania. Niemniej, zbieg okoliczności był bardzo niefortunny – przyznaje nam jedna ze wtajemniczonych w sprawę osób. Oficjalnym powodem odłożenia prac jest oprotestowanie przepisów przez ministerstwo rozwoju i technologii. Resort podnosił, że opłata wymaga notyfikacji w UR, może być niezgodna z unijnym prawem, rodzić problemy z szarą strefą i... utrudnić prowadzenie działalności biznesowej. Na razie więc ograniczono się do . Spytaliśmy ministerstwo finansów o komentarz do spotkania wiceministra Nenemana, a także ewentualne plany powrotu do opodatkowania jednorazówek. Firmy zgarniają miliony MRiT martwił się o biznes, ale z dostępnych sprawozdań finansowych wynika, że firmy odpowiedzialne za jednorazowe e-papierosy mają się lepiej niż dobrze i mogą liczyć na ogromne pieniądze. W 2022 r. firma Symetricus (odpowiedzialna za markę Aroma King) wykazała przychody operacyjne rzędu ponad 382 mln zł, co przełożyło się na zysk w wysokości 18,7 mln zł. Przychody biją rekordy też u innych. Rok wcześniej CK Complex (marki Elfbar czy Smok) donosił o 103 mln zł przychodu netto. Przedstawiciele branży chwalili się niebywałymi osiągnięciami w swoim biznesie. "To produkt generujący w kategorii wyrobów tytoniowych" – mówił . " i musimy bez przerwy działać na 110 proc., aby odpowiedzieć na lawinowo wzrastające ilości zamówień" – potwierdzał Oktawian Kaniewski, project manager w firmie Aroma King, Lekarze bezradni Z drugiej strony pojawiały się apele środowisk medycznych. Polskie Towarzystwo Pediatryczne , w którym rekomenduje "wprowadzenie zakazu stosowania e-papierosów, dodatków smakowych (deserowych i owocowych) oraz zakazu sprzedaży jednorazowych wersji tych produktów". "Jednorazowe, aromatyzowane e-papierosy są produktami relatywnie nowymi na polskim rynku, a odległe skutki zdrowotne nie zostały jeszcze dobrze poznane" – argumentowali lekarze. "Dla niektórych substancji dodawanych do e-liquidów dla osiągnięcia atrakcyjnego smaku nadal brakuje danych toksykologicznych uwzględniających wziewną drogę podania" – zaznaczono. Sprawę podejrzanych właściwości niektórych jednorazówek poruszono również na marcowym, wspólnym posiedzeniu senackich komisji zdrowia i środowiska i klimatu, zatytułowanym: "Jednorazowe papierosy – wpływ na zdrowie i środowisko". Przewodnicząca komisji zdrowia Beata Małecka-Libera dopytywała o kontrolę ewentualnych rozbieżności między zapisaną formalnie specyfiką produktów, a tym, co mogłoby ostatecznie trafić na sklepowe półki. Zgodnie ze , przewodnicząca chciała się dowiedzieć, jak Biuro do spraw Substancji Chemicznych reaguje na pojawianie się ewentualnych nieprawidłowości. — Pani Prezes, moje pytanie będzie w takim razie takie: w momencie, kiedy producent oświadcza, że spełnia wszystko zgodnie z prawem i chce dopuścić do obrotu dany przedmiot, to czy pani go widzi na oczy? — pytała Małecka-Libera. — Nie — usłyszała od Agnieszki Dudry, prezes Biura do spraw Substancji Chemicznych. — Tylko to, co na papierze, tak? — dopytywała polityk. — To, co na papierze — usłyszała w odpowiedzi. Jak dodawała szefowa biura, "prezes nie ma kompetencji do wejścia do sklepu i sprawdzenia danego produktu". Wskazywała, że w przypadku zastrzeżeń, instytucja zawiadamia prokuraturę, ale ta umarza postępowania. — (...) . Tak że w tym momencie mamy złożonych kilkadziesiąt zażaleń na bezczynność — podsumowywała Dudra.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS