Home/business/Kazdy chce zarobic na IPO. A kto zarabia na pewno

business

Kazdy chce zarobic na IPO. A kto zarabia na pewno

Przygotowanie i przeprowadzenie oferty publicznej takiej wielkosci jak Grupy Zabka to oczywiscie takze spory wydatek dla samego emitenta. Wprowadzenie na giede kosztuje i jak sie okazuje niemao.

October 11, 2024 | business

Przygotowanie i przeprowadzenie oferty publicznej takiej wielkościjak Grupy Żabka to oczywiście także spory wydatek dla samego emitenta. Wprowadzenie na giełdę kosztujei jak się okazuje niemało. fot. Szymon Laszewski / / FORUM Przeprowadzenie oferty publicznej to nie lada wyzwanie.Wpływy ze sprzedaży akcji zasilają kasę emitenta lub portfele sprzedającychalbo jednych i drugich. Inwestorzy liczą, że na wzięciu udziału w ofercie takżezarobią, sprzedając na giełdzie kupione w ofercie akcje. Zanim jednak nastąpi debiut, spółka ponosi spore wydatki, żeby ofertę przygotować i przeprowadzić. Bezpośrednie koszty oferty publicznejpowinny zostać podane do publicznej wiadomości w postaci raportu bieżącego zuwzględnieniem kosztów przygotowania i przeprowadzenia oferty, przygotowaniaprospektu, doradztwa, czy kosztówpromocji. Sprawdziłem, jak to wyglądałona przestrzeni ostatnich lat, przy największych IPO na GPW nie tylko. Komu trzeba zapłacić? Na początku krótko o tym komu spółka płaci w ramach IPO. Popierwsze to dom maklerski, bank inwestycyjny lub nawet ich większe grono, zwłaszczaprzy dużych ofertach takich jak Żabki. Obsadza się je w kilku rolach w ramach tzw.syndykatu. To koordynator oferty, prowadzących księgę popytu, menedżer oferty. Ichzadaniem jest przeprowadzenie duediligence , opracowanie tzw. equitystory, czyli pozytywnej narracji o inwestycji w dany podmiot, ponadto przygotowanieraportu analitycznego, identyfikacja inwestorów czy plasowanie oferty. gpw.pl/ Przewodnik dla emitentów giełdowych Ponadto przy ofercie pracuje cały szereg specjalistów, przedewszystkim z zakresu prawa i finansów. Będąoni współpracować z oferującym i firmami inwestycyjnymi (DM) w zakresie przygotowaniaoferty oraz opracowania prospektu emisyjnego. Nazwijmy ich wszystkich doradcami,choć tak naprawdę taką rolę pełni każdy z zewnątrz spółki zatrudniony napotrzeby oferty publicznej. W ten sposób możemy więc także nazwać biegłych rewidentów, pełniącychrolę audytorów, którzy przeprowadzają badanie sprawozdań finansowych,weryfikują ujawnienia finansowe w prospekcie (tzw. procedura tick and tie), czysporządzają tzw . comfort letters, potwierdzających spójność danych z księgami rachunkowymi emitenta. Nie zapomnijmy także o agencjach public relations zatrudnianychdo promocji oferty publicznej przygotowania planu komunikacji kontaktu zmediami itp. Ponadto wziąć pod uwagę trzeba także koszty tzw. tzw. roadshow, czyli spotkań zarządu emitenta z inwestorami instytucjonalnymi także za granicą,po to, by przedstawić silne strony spółki i perspektywy jej rozwoju. Ponadto nie unikniemy kosztów administracyjnych, czyli opłatna rzecz Komisji Nadzoru Finansowego za zatwierdzenie prospektu, aleteż za nadzór nad rynkiem kapitałowym . Do tego trzeba dodać opłaty zarejestrację akcji w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych w celu ichdematerializacji (obowiązek) czy opłatyna rzecz GPW za dopuszczenie i wprowadzenie akcji do obrotu. Jak widać gronopodmiotów, którym trzeba zapłacić jest niemałe, zatem ile to kosztuje? Koszty przeprowadzenia IPO Zacznijmy od Żabki, która na razie podała szacunki kosztówprzeprowadzenia oferty, które mają wynieść między 35 a 40 mln zł. To 0,42 proc.wartości oferty podstawowej. Pełną informację na ten temat będziemy mieli jednakdopiero w raporcie rocznym i w oddzielnym raporcie bieżącym, jeśli na taki zdecyduje się Grupa Żabka, działająca wg obowiązków informacyjnych prawa luksemburskiego. Żabka polska, ale z Luksemburga. Przygody z zagranicznymi spółkami na GPW Grupa Żabka po wejściu na GPW będzie 43. zagraniczną firmą na rynku głównym. Przypominamy najbardziej jaskrawe historie, jakie na GPW miały miejsce z udziałem takich spółek. Czytaj więcej... Po ostatnim dużym IPO na GPW jakie miało miejsce pod koniec 2023r. takiraport pokazał Murapol. Jeden z największych deweloperów przeprowadziłofertę o wartości 363,5 mln zł, a jej koszty podsumował na blisko 13,4 mln zł.To aż 3,68 proc. wartości IPO. W wybranych przypadkach prawie najwięcej. Dla porównania Shoper, który ofertę o podobnej wartości (363,4mln zł) przeprowadził w 2021 r., w komunikacie podał, że koszty IPO wyniosły 3 mln zł, a więc stanowiły 0,83 proc. jego wartości.Z ofert poniżej 1 mld zł, sprawdziliśmy jeszcze w przypadek Vercomu, który w raporcierocznym koszt IPO ujął na poziomie 9,54 mln zł, czyli 4,24 proc. wartościoferty. To w wybranych analizowanych przypadkach najwyższy koszt przeprowadzeniaIPO. Sprawdźmy jednak te największe oferty ostatnich lat. W przypadkuAllegro, które pozyskało 9,2 mld zł, raport roczny spółki określa koszty IPO napoziomie 61,14 mln zł, co stanowiło 0,66 proc. wartości oferty. Odsetek tenzmniejszy się do 0,58 proc. jeśli weźmiemy pod uwagę wartość wraz pakietem dodatkowym, przeznaczonym na stabilizację kursu. Spółki Skarbu Państwa i inne duże oferty Skoro przypomniałem największą ofertę publiczną na GPW,warto by spojrzeć na numer 2 i 3, czyli PZU i PKO. To jednak nieco inna kategoria, bo IPO były przeprowadzone dość dawno 14 i prawie 20 lat temu, a dwa, że dotyczyły prywatyzowanych spółek Skarbu Państwa. Na przykład koszty poniesione w związku z prywatyzacją i IPOPKO wyniosły 63,9 mln zł, z czego 44,6 mln zł (0,56 proc. wartości IPO) zostałozapłaconych przez samą spółkę, a reszta przez państwo. Z kolei PZU informowałoo kosztach 50 mln zł (0,62 proc. wartości oferty). Na ich tle wysoko wypadająkoszty pierwszej oferty PGE, które zaraportowano na poziomie 68,56 mln zł,czyli 1,15 proc. wartości IPO. Z kolei w zestawieniu świetnie wygląda JSW, która jakokoszty IPO zakwalifikowało 13,77 mln zł, ale znów trzeba pamiętać, że kosztyponiesione przez ministra Skarbu Państwa związane z IPO JSW wyniosły 46,3 mlnzł i stanowiły 0,86 proc. wartości oferty. Tylko doradcy finansowi zgarnęli ztego 41,3 mln zł. Kontrola NIK wykazał także, że JSW miała np. umowę zkancelarią prawną na prowadzenie obsługi procesu przekazywania akcjiswoim pracownikom, bez faktycznej kontroli nad kosztami realizacji tej umowy, zaco ów kancelaria zgarnęła 15,2 mln zł. Kwestia kwalifikacji kosztów jest jak widać niejednoznacznai wskazane porównanie na wykresie ma tylko charakter poglądowy, wynikający z takiego, a nie innego przedstawienia kwot pod pozycją koszty IPO. Dobrze to widać na przykładzie Pepco gdzie wykazano21,1 mln euro kosztów IPO, ale według opisu zaliczono w nie premie dlapracowników, powiązane z pomyślnym zakończeniem transakcji. . Trudno wyrokować czy był to program motywacyjny, bo takie oddzielnieteż istniały, zatem przy Pepco koszt IPO nominalnie wypada największy iprzekracza 95,4 mln zł (po ówczesnym kursie EUR/PLN) stanowiąc 2,58 proc.wartości oferty. Można powiedzieć, że to i tak mało, bo w prospekcie spółka szacowała koszt oferty na 47 mln euro, czyli ponad 210 mln zł. O ponad połowę mniej (45,9 mln zł) w kosztach IPO ujął Play, którego wartość oferty w 2017 r. wyniosła 4,38 mld zł, co oznacza, że kosztystanowiły 1,05 proc. Duuuży był też koszt w przypadku Huuuge, które zebrało 1,67mld zł, ale zaksięgowało koszt IPO na poziomie 7,4 mln dolarów, czyli ok. 27,4mln zł (1,64 proc.). Z kolei Dino pokazało w kosztach IPO 19,77 mln zł (1,2proc.), ale w tym ujęło 7,5 mln premii dla dwóch członków zarządu, którychnajbardziej doceniono przy transakcji wartej 1,65 mld zł. Na koniec InPost, który przy okazji debiutu na giełdzie Euronextw Amsterdamie w IPO wartym w przeliczaniu ponad 14,6 mld zł, koszty ujął na poziomie21,9 mln zł, czyli raptem 0,15 proc. Rok przed IPO i rok po IPO innych kosztóww tego tytułu nie wykazał, złośliwi mogą powiedzieć, że za drugim razem jestjuż taniej . Można się skłonić do wniosku, że im większa oferta, tym jej koszt, jako procent jej wartości jest niższy, ale nie jest to regułą. Może być też tak, że firmy inwestycyjnemogą oczekiwać od niektórych mniej, aby perspektywiczni emitenci jeszcze do nich wrócili. Swojąprowizję i tak zgarną. To one zarabiają na pewno na ofertach, dlatego nie masię co dziwić pozytywnemu przekazowi płynącemu z ich strony przy każdym IPO. Suflowaneprzez nie tzw. equity story , czyli pozytywna narracja, by sprzedać akcje jak najdrożej, jest w ich wypadku czymś oczywistym. Michał Kubicki Źródło:

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS