Blogs
Home/business/Czego menedzer nauczy sie z dzieciecych filmow

business

Czego menedzer nauczy sie z dzieciecych filmow

Pomysl zanim zapiszesz sie na MBA wiedze o zarzadzaniu znajdziesz w filmach i serialach dla maolatow.

November 21, 2024 | business

Nie musisz korzystać tylko z poważnych książek biznesowych, wypełnionych tabelami, wykresami i słowami w rodzaju „synergia” czy „strategiczne przywództwo”. Mądrość możesz znaleźć także w filmach i serialach – tych klasycznych, psychologicznych, ale również w rozrywce, która na pierwszy rzut oka z biznesem ma niewiele wspólnego. A już repertuar dziecięco-młodzieżowy? To prawdziwa kopalnia wiedzy dla liderów z wyobraźnią. Produkcje dla maluchów i nastolatków niosą mądrości, które przekraczają granice wiekowe i pokazują, że prostota może być genialnym narzędziem w zarządzaniu. Pan Kleks uczy, jak budować twórcze środowisko, Duduś z „Podróży za jeden uśmiech” przypomina, że przyjmowanie pomocy to siła, a postacie z komiksów potwierdzają, że wielkość może się objawić w zwyczajnych ludziach. Dlatego, zamiast sięgać po kolejny podręcznik, warto czasem usiąść z popcornem i obejrzeć coś lekkiego, łatwego i... wzbogacającego. Może odkryjesz w sobie odrobinę kleksowej magii albo znajdziesz sposób, by zarazić zespół entuzjazmem zapożyczonym od Joy z kinowego hitu „W głowie się nie mieści”. Lider z bajki? Brzmi świetnie. Być menedżerem to jedno. Ale wiedzieć, jak omijać pułapki w zarządzaniu? To już zupełnie inna sprawa. To jak różnica między posiadaniem samochodu a umiejętnością jego prowadzenia – niby proste, ale łatwo skończyć w rowie. Wraz z władzą rośnie przekonanie o własnej nieomylności, co jest prostą drogą do błędów. A te później trzeba wyjaśniać na zarządzie z miną: „Tak, dokładnie to mieliśmy na myśli. Innowacyjne, prawda?”. Dlatego warto wziąć przykład ze Świerszcza Hipolita. Tak, tego eleganckiego dżentelmena w cylindrze z bajki o drewnianym chłopcu. Hipolit to nie tylko sumienie Pinokia, ale prawdziwy mistrz dyplomacji i cierpliwości – cech, które dla każdego szefa są na wagę złota. Pinokio wpada w kłopoty z regularnością godną lepszej sprawy – realizacji miesięcznych planów sprzedaży. Mimo to Hipolit, zamiast stwierdzać: „A nie mówiłem?”, daje mu bezcenne wskazówki. No dobrze, czasem rzuca jakąś kąśliwą uwagą – bo kto by się powstrzymał? – ale robi to z klasą. Gdybyś miał obok siebie kogoś takiego, może twoje toporne decyzje zaczęłyby przypominać te wystrugane z precyzją właściwą dla Gepetta. Nie bądź jak Pinokio, któremu brakuje rozwagi. Tym bardziej nie wzoruj się na zbyt żywiołowych postaciach pokroju Anakina Skywalkera z prequeli „Gwiezdnych wojen” – jego wybuchy gniewu nigdy nie kończą się dobrze. Twoim bohaterem powinien być ktoś w rodzaju Mistrza Shifu z serii „Kung Fu Panda”. To surowy i wymagający nauczyciel, ale pod jego okiem można posiąść sztukę cierpliwości, samokontroli i skutecznego rozwiązywania problemów. Kluczem do sukcesu są medytacja, głębokie oddychanie i zaufanie do innych. Czy nie lepiej odreagować, wyładowując gniew? Absolutnie nie. Psychologia mówi jasno, że im częściej dajesz upust emocjom, tym łatwiej wpadasz później w złość. A co to oznacza dla szefa? Atmosfera w zespole ulatuje jak powietrze z balona, relacje rozpadają się niczym miecz świetlny w rękach niepewnego padawana. A wyniki? Cóż, zmierzają w stronę ciemnej strony mocy. Zainwestuj w kurs relaksacji, asertywności, komunikacji bez przemocy. Jeśli nie dla całego świata, zrób to dla siebie – kto bardziej tego potrzebuje? Szewska pasja u menedżera to nie tylko gorsza praca podwładnych, ale też prosty przepis na wysokie ciśnienie i kłopoty z sercem. Do tego jeszcze ktoś zarzuci ci niską inteligencję emocjonalną, a to już jak przyczepienie plakatu „lider z poprzedniej epoki” do twoich pleców. Nie lepiej wziąć głęboki oddech i pokazać, że przywództwo XXI wieku ma więcej wspólnego z empatią niż wybuchami złości? Skoro mowa o inteligencji emocjonalnej, czas wziąć przykład z Joy, czyli uosobienia radości z filmu „W głowie się nie mieści”. Marzyłeś o przełożonym, który zamiast panikować, gdy projekt się sypie, rzuca z uśmiechem: „Świetnie, wreszcie mamy okazję się wykazać”? Teraz sam możesz być tym szefem – optymistą, który odpędza ciemne chmury zniechęcenia. Po pierwsze: Joy jest uśmiechnięta, nieustraszona i gotowa przekuć każdą katastrofę w szansę, więc bądź jak ona. Po drugie: doceniaj różnorodność zespołu. Ludzie to nie klony z fabryki, każdy ma swój urok. Po trzecie: wprowadź luz. Trochę humoru, integracja w escape roomie czy burza mózgów z pizzą – to działa lepiej niż korporacyjne mantry. I najważniejsze: traktuj porażki jak trampolinę, a nie bagna. Z takim podejściem zostaniesz inspirującym liderem, który bez proszenia dostaje od zespołu kawę. Polacy podziwiają nie tylko zagranicznych bohaterów – mamy swoją własną, wyjątkową kinematografię dla dzieci i młodzieży. Na przykład „Akademię Pana Kleksa”. Tytułowy bohater tej baśniowej historii to prawdziwa inspiracja dla szefów. Mistrz kreatywności, mentor z prawdziwego zdarzenia, potrafiący wydobyć z każdego ukryty potencjał, a przy tym tworzący atmosferę, w której aż chce się działać i rozwijać. Jak stać się dla innych kimś w rodzaju Pana Kleksa? Przede wszystkim stawiaj na kreatywność. Nie bój się wychodzić poza schematy i zachęcać do tego swoich ludzi. Innowacyjne pomysły rzadko powstają w atmosferze nudnych procedur – czasem trzeba po prostu wywrócić wszystko do góry nogami, by znaleźć złote rozwiązanie. Kolejna rzecz to indywidualne podejście. Tak jak Kleks widział w każdym uczniu potencjał, tak samo ty powinieneś dostrzec mocne strony swoich ludzi, przydzielając im zadania, które ich rozwiną. No i klimat – czarodziej tworzył miejsce pełne magii, a ty możesz zadbać o środowisko, w którym ludzie będą dawać z siebie więcej i więcej. Nie żałuj życzliwości, uznania za dobrą robotę, a zobaczysz, jak twój dział staje się drużyną marzeń. Nie musisz być czarodziejem, żeby być liderem, którego zespół zapamięta na długo. Wystarczy jak Pan Kleks pokazać ludziom, że ich praca ma sens, a ty zawsze jesteś gotów ich wspomóc. A nuż nie tylko zaparzą ci kawę, ale też dorzucą pieguski – w nagrodę za dobroć. A co powiesz na Dudusia z serialu „Podróż za jeden uśmiech”? Duduś to świetny przykład osoby, która mimo początkowej niezaradności potrafi wychodzi na ludzi – choć często z pomocą swojego kuzyna Poldka. Jaki szef mógłby wziąć przykład z Dudusia? Najprędzej taki, który przełamuje kompleks oszusta. Mają go osoby, które w siebie nie wierzą i żyją w strachu, że wkrótce ich braki wyjdą na światło dzienne. W tej grupie nie brakuje utalentowanych menedżerów, zwłaszcza na początku kariery. Duduś uczy, że czasem wystarczy przyznać: „Nie wiem, jak to zrobić” i poszukać pomocy. Jego otwartość na nowe doświadczenia i gotowość do nauki sprawiają, że staje się coraz bardziej zaradny. Zainspirowany Dudusiem szef mógłby nauczyć się dystansu do siebie – w końcu trochę śmiechu nigdy nie zaszkodzi – i przyjąć zasadę, że porażki są częścią podróży, a nie końcem drogi. W trudnych momentach ważne są współpraca, szukanie rozwiązań i docenianie tych, dzięki którym dorastamy do wielkich rzeczy, nawet jeśli czasem ich metody wydają się szalone (jak u Poldka). Podsumowując: bądź jak Duduś – otwarty, gotowy do nauki i z uśmiechem na ustach, bo każda podróż może być sukcesem, jeśli podążasz we właściwym towarzystwie.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS