Home/business/Budzet na sylwestra jak zwykle nie zdazy

business

Budzet na sylwestra jak zwykle nie zdazy

Pierwsze czytanie projektu ustawy budzetowej na 2025 r. a takze proceduralnej ustawy okoobudzetowej przebiego jak zwykle od poczatku III Rzeczypospolitej.

October 10, 2024 | business

Według strony rządowej, czyli w tym wypadku tzw. konsorcjum 15 października, jest to najlepszy z możliwych w obecnych warunkach budżet bezpieczeństwa, inwestycji i wsparcia obywateli. Według PiS to projekt nierealistyczny, oparty na kreatywnej księgowości, a przede wszystkim wyborczy – w kontekście wyborów prezydenckich. Najgrubszą kość niezgody stanowią rozmiary oraz rzeczywiste przyczyny zapisanego w ustawie deficytu. Jego limit wyniesie aż 288,77 mld zł, co w zestawieniu choćby z kwotą tegoroczną 184,00 mld zł oznacza skokowy wzrost aż o 56,9 proc. Minister Andrzej Domański od razu zastrzegł, że główną przyczyną takiego księgowego wzrostu jest uczciwe wliczenie ponad 63 mld zł dotychczasowych długów pozabudżetowych, które rząd PiS zaciągał obligacjami puszczanymi szkodliwie bokiem poza ustawą. Opozycja oczywiście złożyła wniosek o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu, na co nie ma szans. Ustawa oczywiście zostanie uchwalona jak wszystkie inne budżety. Konstytucja RP nakazuje wniesienie projektu do Sejmu do 30 września, czego kolejne rządy dotrzymują. W ciągu czterech miesięcy, czyli do końca stycznia, ukończony budżet musi zostać przedłożony prezydentowi do podpisu, spóźnienie grozi skróceniem kadencji parlamentu. Trudno pojąć, czemu twórcy ustawy zasadniczej wpisali cztery, a nie trzy miesiące, by budżet trafiał do Dziennika Ustaw przed sylwestrem. W całych dziejach III RP tylko raz jednej ekipie udało się tak zdążyć – rząd Leszka Millera budżet na 2003 r. przekazał do podpisu 18 grudnia 2002 r. Obecnie rozpatrywany projekt w ostatnim artykule zawiera zapis „ Ustawa wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2025 r.”, ale wersja finalna zostanie skorygowana na taką: „Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, z mocą od dnia 1 stycznia 2025 r.”. To patologia i gwałt na kanonach prawa, że najważniejsza coroczna ustawa ma z góry przewidziane spóźnienie i obowiązywanie z mocą wsteczną. Miałem naiwną nadzieję, że w ramach przywracania praworządności obecna ekipa przywróci także normalność w procedurze budżetowej. Ale nic z tych rzeczy. Sejm uchwali ustawę budżetową nie pod koniec listopada, lecz dopiero na posiedzeniu 4-6 grudnia. Senat ma swoje 20 dni, zatem jego uchwała nie wróci do Sejmu na ostatnie posiedzenie przedświąteczne 18-20 grudnia. Marszałek Szymon Hołownia z góry przyjął, że finalne głosowanie odbędzie się dopiero na początku stycznia. Andrzej Duda naturalnie otrzyma budżet ze sporym wyprzedzeniem w stosunku do konstytucyjnego terminu, ale niestety znowu z poślizgiem wobec rocznego kalendarza i z nieszczęsną formułą o wchodzeniu w życie z mocą wsteczną. Naturalnie istnieje pewien cień szansy na normalność i ogłoszenie ustawy w Dzienniku Ustaw przed sylwestrem – gdyby Senat się sprężył i nie wykorzystał pełnych 20 dni, albo w ogóle puścił budżet bez poprawek. Ustalona z góry przez tzw. konsorcjum 15 października proceduralna rozlazłość budżetowa jest niepojęta. Przypomnę, że przy uchwalaniu budżetu na 2024 r. obecny świeży parlament potrafił się niezwykle sprężyć i uchwalić ustawę bardzo szybko. No tak, ale w razie spóźnienia istniało wtedy całkiem realne użycie przez Andrzeja Dudę konstytucyjnego bata i skrócenie ledwie rozpoczętej kadencji. Tamten ekstra harmonogram wyglądał następująco: 19 grudnia 2023 r. – nowa Rada Ministrów wniosła projekt; 21 grudnia – Sejm przeprowadził pierwsze czytanie; 18 stycznia 2024 r. – Sejm uchwalił ustawę; 24 stycznia – Senat nie wniósł poprawek; 25 stycznia – ustawa przekazana została prezydentowi. Długość całej ścieżki legislacyjnej wyniosła zaledwie... miesiąc i kilka dni. Czemu zatem w zwyczajnym trybie nie da się zdążyć w trzy miesiące?

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS