Bank Swiatowy problemy Chin rozleja sie na sasiednie gospodarki

W opublikowanym we wtorek raporcie stwierdzono, że nadmierny wzrost gospodarczy Chin od lat wywiera pozytywny wpływ na pobliskie gospodarki rozwijające się. Jednak wraz ze spowolnieniem chińskiego wzrostu spowodowanego trudną sytuacją gospodarczą i niewielkimi wysiłkami stymulacyjnymi, kraje te również odnotują spadek wzrostu. Bank prognozuje, że wzrost gospodarczy Chin spowolni w przyszłym roku do 4,3 proc. z prognozowanych na 2024 r. 4,8 proc. Z kolei wzrost w Azji Wschodniej i regionie Pacyfiku spowolni w 2025 r. do 4,4 proc. z około 4,8 proc. w tym roku. "Przez trzy dekady wzrost gospodarczy Chin korzystnie wpływał na ich sąsiadów, ale wielkość tego impulsu obecnie maleje" — stwierdzili autorzy raportu. Autorzy wskazują w szczególności na rozwijające się gospodarki w Azji Wschodniej, które skorzystały na rosnącym popycie na import ze strony Chin, nawet jeśli kraj ten mocno konkurował jako eksporter towarów. Jak czytamy w raporcie, kraje sąsiadujące z Chinami odnotowały pozytywne efekty uboczne wynikające ze zwiększonego chińskiego popytu na towary i usługi oraz z przeniesienia chińskiej produkcji do tych krajów. Autorzy szacują, że wzrost PKB per capita w Chinach o 1 proc. wiązał się ze wzrostem PKB per capita na rynkach wschodzących o 0,13 proc. w latach 2020-2023. Teraz jednak, gdy chiński popyt krajowy utknął na niskich obrotach, jego sąsiedzi bardziej drastycznie odczują wpływ siły chińskiego eksportu. "Jeśli chiński eksport będzie rósł szybciej niż import, tak jak miało to miejsce w przypadku produkcji i całego handlu, wówczas negatywny wpływ zwiększonej konkurencji może przeważyć nad pozytywnym wpływem wzrostu popytu na rynkach międzynarodowych" — czytamy w raporcie. Według raportu jednoprocentowe spowolnienie wzrostu w Chinach może zmniejszyć wzrost PKB w sąsiednich gospodarkach rozwijających się nawet o 0,21 proc. Raport Banku Światowego opublikowano niedługo po tym, jak władze w Pekinie ogłosiły w zeszłym miesiącu serię środków stymulacyjnych, które mają uratować gospodarkę przed kryzysem w sektorze nieruchomości i słabym popytem konsumenckim. Środki obejmujące niższe stopy procentowe i wsparcie płynności, a także złagodzone ograniczenia dotyczące zakupu domów, wywołały wzrost na giełdzie w kraju i za granicą, a inwestorzy cieszyli się z wszelkich oznak przyszłego wzrostu po miesiącach słabych danych. Bank Światowy ostrzega jednak, że środki te są nadal niesprecyzowane, przez co trudno jest obliczyć ich wpływ na wzrost gospodarczy Chin. Aaditya Mattoo, główny ekonomista Banku Światowego ds. Azji Wschodniej i Pacyfiku, powiedział, że efekty fiskalne środków stymulacyjnych nie zostały jeszcze określone. — Pytanie brzmi, czy mogą faktycznie zrównoważyć obawy konsumentów o spadające pensje, obawy o spadające dochody z nieruchomości i obawy o zachorowanie, starzenie się, bezrobocie — powiedział Mattoo we wtorkowym wywiadzie dla CNBC. Mattoo dodał, że aby Chiny odnotowały jakikolwiek długoterminowy wzrost, będą musiały wdrożyć głębsze reformy strukturalne, jednak pozostałe kraje regionu z zadowoleniem przyjmą wysiłki stymulacyjne, ponieważ są tak zależne od tego kraju pod względem wzrostu gospodarczego. Według raportu, w międzyczasie reszta regionu "będzie musiała wzmocnić krajowe czynniki wzrostu poprzez wdrożenie długo odkładanych głębszych reform", aby uzyskać wzrost niezależny od Chin. Przedstawiciele Chin wcześniej oświadczyli, że ich celem na ten rok jest wzrost gospodarczy na poziomie "około 5 proc.". W ostatnich miesiącach ekonomiści coraz częściej wyrażali opinię, że jest to cel nieosiągalny.