ACEA wzywa do pilnego dziaania w zwiazku z nowa norma emisji spalin w 2025 roku

ACEA podkreśla w stanowisku po obradach w środę, że zagrożenie potężnymi karami zawisło nad producentami aut w momencie kiedy borykają się oni z trudną sytuacją rynkową. Szef stowarzyszenia, Luca de Meo, jednocześnie prezes francuskiego koncernu Renalut, już na początku września ostrzegał, że przy obecnym poziomie sprzedaży aut elektrycznych, europejskim producentom samochodów grożą potężne kary w przyszłym roku. Chodzi o to, że po zaostrzeniu w 2025 roku normy dopuszczalnej emisji dwutlenku węgla dla nowych aut, jej przekroczenie będzie wiązało się z koniecznością płacenia kary finansowej od każdego sprzedanego samochodu, niespełniającego normy. De Meo wskazywał, że branża może stanąć przed koniecznością zapłacenia łącznie nawet 15 mld EUR kar lub rezygnacji z produkcji ponad 2,5 mln aut. W wydanym oświadczeniu ACEA zaapelowała do Komisji Europejskiej o przyspieszenie planowanych przeglądów regulacji dotyczących emisji CO2 na przyszły rok, zamiast na lata 2026 i 2027. Europejscy producenci aut podkreślają w nim, że odgrywają swoją rolę w transformacji, „ale niestety inne niezbędne elementy do tej systemowej zmiany nie są jeszcze gotowe”. Chodzi o słabnięcie popytu na auta elektryczne m.in. z powodu wycofania zachęt finansowych. W czwartek ACEA poinformowała, że sprzedaż „elektryków” spadła w sierpniu o 43,9 proc. To jej czwarta zniżka z rzędu. W Niemczech, na największym europejskim rynku motoryzacyjnym, spadła aż o 69 proc. Stowarzyszenie podkreśla, że w okresie styczeń-lipiec auta elektryczne stanowiły 12,5 proc. europejskiego rynku nowych samochodów, czyli znacznie poniżej poziomu zgodnego z dotychczasowymi planami dotyczącymi zaostrzania norm emisji spalin. - Jesteśmy gotowi do rozmów na temat pakietu krótkoterminowej ulgi w zakresie celów CO2 na 2025 rok dla samochodów osobowych i dostawczych – ogłosiło ACEA.