Zaostrza sie konflikt na Bliskim Wschodzie. Ciezka wymiana ognia miedzy Izraelem a Hezbollahem

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Armia Izraela przeprowadziła w niedzielę ok. godz. 11 czasu lokalnego (godz. 10 czasu polskiego) nalot na szkołę w miejscowości Kafr Kasim, gdzie przebywali Palestyńczycy przesiedleni z Gazy. W sumie zginęło 7 osób. Izraelskie dowództwo poinformowało, że celem byli bojownicy Hamasu ukrywający się na tym terenie. Wśród zabitych ma być Majed Salih, dyrektor kierowanego przez Hamas ministerstwa robót publicznych i mieszkalnictwa. Sześciu innych Palestyńczyków zginęło w nalotach w środkowej i południowej części strefy Gazy — wskazuje agencja Reutera, powołując się na miejscowe służby. W sumie w niedzielę miało zginąć 16 Palestyńczyków. Izraelskie wojsko cały czas prowadzi działania w miejscowości Rafah, przy granicy z Egiptem. Wymiana ognia między Izraelem a Hezbollahem. "Przygotowanie gruntu pod długi konflikt" W niedzielę doszło też do ciężkiej wymiany ognia między Izraelem a Hezbollahem. Izraelskie samoloty bojowe przeprowadziły na południu Libanu najintensywniejsze bombardowanie od niemal roku. Hezbollah wystrzelił z kolei rakiety w głąb północnego Izraela — wskazuje agencja Reutera. — W ostatnich dniach zadaliśmy Hezbollahowi serię ciosów, jakich sobie nawet nie wyobrażał — ocenił w oświadczeniu izraelski premier Binjamin Netanjahu. Minister obrony Izraela Joaw Galant zaznaczył, że ataki będą kontynuowane, dopóki ewakuowani ludzie z północy kraju będą mogli bezpiecznie wrócić do swoich domów. "To przygotowanie gruntu pod długi konflikt, bo Hezbollah zapowiedział, że będzie walczył aż do zawieszenia broni w Gazie" — ocenia Reuters. Przeczytaj także: Nowa wojna wisi na włosku. "Najprostszym rozwiązaniem wydaje się im inwazja na Liban" Konflikt Izraela z Hezbollahem W nocy z soboty na niedzielę oraz w niedzielę Hezbollah wystrzelił w kierunku Izraela 150 rakiet, pocisków manewrujących i dronów. Izraelskie wojsko oświadczyło z kolei, że w sobotę uderzyło w ok. 290 celów kontrolowanych przez libańską organizację terrorystyczną. We wtorek światowe media obiegła informacja o eksplozji pagerów należących do członków Hezbollahu. Do eksplozji doszło w dwóch bastionach Hezbollahu: na jednym z przedmieść Bejrutu i na południu kraju w rejonie doliny Bekaa. — Zdecydowanie istnieje ryzyko ataku Izraela na Liban. Ten nurt myślenia wśród izraelskich polityków jest nie tylko obecny, ale systematycznie się wzmacnia. Szczególnie u religijnych radykałów, którzy mają swoich ministrów w rządzie — mówi w rozmowie z Onetem Marcin Krzyżanowski . Po serii wybuchów pagerów i krótkofalówek w Libanie cały region znów znalazł się na samej krawędzi wojny. Były dyplomata i ekspert zajmujący się Bliskim Wschodem tłumaczy, że w ostatnich zdarzeniach dużą rolę gra obliczona na dekady strategia Iranu, a ewentualna inwazja może okazać się dla Izraela bardzo kosztowna. Przeczytaj także: Pagery członków Hezbollahu niespodziewanie eksplodowały. Panika na libańskich ulicach