To bya ostatnia katastrofa na Okeciu. "Co my teraz zrobimy"

14 września 1993 r. podczas lądowania samolotu Lufthansy nr 2904 z Frankfurtu doszło do katastrofy lotniczej na Okęciu. W wyniku katastrofy zginęły dwie osoby, a 54 zostały ranne Piloci zbagatelizowali pogodę. Nie pomogły im ograniczenia komputera pokładowego, który uniemożliwiał "ręczne" hamowanie Katastrofa spowodowała zmiany w szkoleniu pilotów, aktualizację oprogramowania samolotów. Od tej pory ani Lufthansa ani lotnisko na Okęciu nie byli uczestnikami równie dramatycznych wydarzeń Więcej podobnych spraw znajdziesz na stronie głównej Onetu Było spokojne wtorkowe popołudnie 14 września 1993 r., gdy 3-letni Airbus A320 zaczął rozpędzać się na pasie startowym lotniska we Frankfurcie nad Menem. Nadano mu imię "Kulmbach". Blisko 90-minutowy lot przebiegał bez najmniejszych komplikacji. Nikt z 64 pasażerów oraz 6-osobowej załogi nie zgłaszał problemów. W kokpicie znajdowali się kapitanowie Michael Lübbert i Hans-Jörg Hansen. Obaj byli bardzo doświadczonymi lotnikami. Pierwszy wylatał ponad 12 tys. godz. a drugi 11 tys. godz. Piloci Lufthansy wyłączyli radar pogodowy Jednak, gdy maszyna nadleciała nad Mazowsze, doszło do drastycznego załamania pogody. Padał deszcz, a silny wiatr utrudniał lądowanie. Gdy samolot zaczął zbliżać się do lotniska na Okęciu, kontrola ruchu lotniczego ostrzegła pilotów o możliwym niebezpieczeństwie spowodowanym tzw. uskokiem wiatru. Aby zrekompensować boczny wiatr, piloci A320 zdecydowali się wylądować samolotem lekko przechylonym w prawo. Mimo zmiennych warunków wyłączyli radar pogodowy w maszynie. To był błąd, bo warunki się zmieniły. Teraz wiał, napędzający dodatkowo maszynę, wiatr od ogona. O godz. 15.25 załoga otrzymała zgodę na podejście do lądowania. Nowe problemy pojawiły się już podczas przyziemienia. Koła dotknęły lądowiska dopiero na 770 m pasa. To dużo dalej, niż zakładały procedury. Ze względu na wodę jedno z kół zaczęło się ślizgać. System zarejestrował, że obraca się wolniej i nie uruchomił procedury automatycznego hamowania. Maszyna pędziła niczym krążek hokejowy po lodowisku, bo piloci nie mogli ręcznie włączyć "hamulców". 14-latka wyrzucona z samolotu, mimo że miała ważny bilet "Nie możesz nic zrobić, odwróć się" Piloci zdali sobie sprawę, że mają za dużą prędkość do bezpiecznego zatrzymania przed końcem pasa i za małą do ponownego podniesienia maszyny. Co my teraz zrobimy? Nie możesz nic zrobić, odwróć się! Odwróć się — krzyczał Lübbert Kapitan skierował samolot na pobliski pas zieleni. Lewe skrzydło uderzyło w wał ziemi i infrastrukturę nawigacyjną. Wybuchł pożar, który szybko rozprzestrzenił się na uszkodzony kadłub, wdzierając się do wnętrza. W efekcie 54 osoby zostały ranne, a 2 zginęły — w tym jeden z pilotów. Walka z ogniem zajęła strażakom pół godziny. Była już grupka ludzi, którzy myśleli, że wylądowali i klaskali. Siedziałem sobie spokojnie, przywaliłem twarzą w fotel i to wszystko — relacjonował w rozmowie z TVP jeden z pasażerów. Polacy w USA po debacie Harris-Trump. "Ten temat potrafi dzielić rodziny" W katastrofie lotniczej na Okęciu zawinili piloci i komputer W sprawie katastrofy lotniczej natychmiast ruszyło śledztwo. W raporcie Komisji Wypadków Lotniczych wskazano, że piloci powinni zwiększyć ciąg, poderwać maszynę i spróbować wylądować raz jeszcze. Nie zrobili tego. Badający zdarzenie ocenili, że przyczynił się do niego również komputer pokładowy. W wyniku katastrofy na Okęciu poprawiono wewnętrzne szkolenie pilotów i podręczniki. Ponadto zaktualizowano oprogramowanie samolotu A320, dzięki czemu ciśnienie w miejscu przyziemienia wymagane do aktywacji systemów wspomagania hamowania zmniejszyło się z 12 do 2 ton Tajemnica Wyspy Wielkanocnej. Badania DNA obaliły słynny mit o mieszkańcach "Wiadomości" zaczęły od katastrofy lotniczej na Okęciu Katastrofa odbiła się szerokim echem w mediach. Zdjęcia płonącego samolotu pojawiły się wieczorem w "Wiadomościach". Wywołały konsternację wśród krewnych pasażerów oraz pracowników Lufthansy. "Instrukcja pilota Airbusa, w której producent wyjaśnia technologię i działanie samolotu, roi się od nieprecyzyjnych ogólników i sprzecznych stwierdzeń" — donosił "Der Spiegiel". O lądowaniu "Anioła z Okęcia" mówił cały świat. 230 osób mogło zginąć, ale stał się cud Ostatnia katastrofa na Okęciu Tragiczne zdarzenie z 14 września 1993 r. na stałe weszło do historii polskiej awiacji. Była to ostatnia katastrofa, do jakiej doszło na warszawskim lotnisku. Wypadek na Okęciu bardzo dobrze zapamiętali również Niemcy. Jak przypomina branżowy portal Aerotelegraph, lot nr 2904 był także ostatnią katastrofą z udziałem maszyny Lufthansy.