Putin straci najwiekszego asa w rekawie. Juz nikt nie traktuje go powaznie. "Zacza przypominac chopca ktory zbyt czesto krzycza"

Prezydent USA Joe Biden, który rozpoczął karierę polityczną jeszcze w czasach zimnej wojny i dyskutował o wyścigu nuklearnym z przywódcami radzieckimi, jest bardzo ostrożny w przekraczaniu czerwonych linii Kremla. Młodsi politycy w Europie mają jednak nieco inne podejście — opowiadają się za silniejszym wsparciem Ukrainy i nie boją się pocisków nuklearnych, którymi grożą Kreml i Duma Państwowa — pisze magazyn "Time". Groźby wydmuszki 19 września Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do zezwolenia Ukrainie na uderzenie w terytorium Rosji zachodnimi rakietami dalekiego zasięgu i do zwiększenia ich dostaw dla Kijowa. Putin rozumie, że nie może użyć broni nuklearnej. Pora, by zrozumieli to także inni [OPINIA] Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy Państwowej, odpowiedział na to ostro — stwierdził, że posunięcie to doprowadzi do wybuchu wojny światowej z użyciem broni nuklearnej. Dodał, że międzykontynentalna rakieta balistycznej Sarmat doleci do Strasburga, gdzie znajduje się siedziba Parlamentu Europejskiego, w zaledwie 3 minuty i 20 sekund. — To, do czego wzywa Parlament Europejski, prowadzi do wojny światowej z użyciem broni nuklearnej... Dla waszej informacji: czas lotu pocisku Sarmat do Strasburga wynosi 3 minuty i 20 sekund — powiedział. "Czy konsultowaliście się ze swoimi wyborcami przed podjęciem tej decyzji? Czy obywatele krajów europejskich chcą, aby wojna zapukała do ich domów?" — napisał na Telegramie, zwracając się do posłów do Parlamentu Europejskiego. Swój wpis zakończył twierdzeniem, że "jedyne, co Parlament Europejski powinien zrobić po takim oświadczeniu, to rozwiązać się". Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola nie była jednak przerażona ani nawet zaskoczona tymi słowami — pisze "Time". — Typowa reakcja. Konfrontacyjna — tak skomentowała słowa Wołodina. Duńska premier Mette Frederiksen również nie obawia się rosyjskich gróźb, chociaż Władimir Putin polecił wprowadzić zmiany w doktrynie nuklearnej Federacji Rosyjskiej. — Nie mogę powiedzieć z całą pewnością, czy to blef, czy nie. Myślę jednak, że nigdy nie pozwolimy człowiekowi, który nie szanuje demokracji, praw człowieka i wszystkich wartości, w które wierzymy — nie możemy pozwolić mu decydować o tym, co reszta z nas powinna robić — powiedziała w wywiadzie dla "Time". Koniec z czerwonymi liniami Magazyn donosi, że wśród zachodnich polityków zaczyna upowszechniać się powściągliwa reakcja na groźby ze strony Kremla . Wielu z nich Putin zaczął przypominać chłopca, który zbyt często krzyczał "broń nuklearna", przez co przestali traktować go poważnie. — Strach i przywództwo są nie do pogodzenia — mówi Frederiksen. Dodaje, że zachodni zwyczaj martwienia się o czerwone linie Putina spowodował zbyt wiele opóźnień w przesyłaniu pomocy wojskowej do Kijowa. — Jedyna czerwona linia, jaką widzę w tej wojnie, została już przekroczona, gdy zaatakowali Ukrainę — dodaje. "Światowy król ropy naftowej" uderza w Putina. "Złe wieści dla prezydenta Rosji". Jednym ruchem Saudowie zniszczą żyłę złota Kremla Koniec końców Joe Biden również pójdzie na rękę Kijowowi, zamiast ulegać rosyjskim groźbom — uważa Kurt Volcker, były stały przedstawiciel USA przy NATO. Za prezydentury Donalda Trumpa pełnił on również funkcję specjalnego przedstawiciela Departamentu Stanu ds. Ukrainy. W wywiadzie dla Deutsche Welle mówi, że przed lub po wyborach prezydenckich administracja Bidena zacznie znosić ograniczenia dotyczące pocisków dalekiego zasięgu bez oficjalnego ogłaszania tego faktu. Uważa on jednak, że jeśli wybory prezydenckie w USA wygra Donalda Trump, Joe Biden w ostatnich trzech miesiącach swojej kadencji znacznie zwiększy pomoc wojskową dla Ukrainy. — Będzie próbował zmusić Putina do zakończenia wojny, mówiąc: "zakończcie wojnę teraz. Damy Ukrainie broń i przyjmiemy ją do NATO, więc po prostu zakończcie wojnę — twierdzi Volcker.