world
KULISY WIELKIEJ GRY. Anca-Maria Cernea o rumunskich wyborach
"Zgadzam sie ze anulowanie wyborow jest dosc ekstremalnym krokiem ale mysle ze byo to jedyne wasciwe rozwiazanie w tej sytuacji."
Co naprawdę dzieje się w Rumunii? Czy rzeczywiście zarzuty wobec kampanii Călina Georgescu nie potwierdziły się? Czy decyzja o anulowaniu wyborów nie podkopie rumuńskiej demokracji, stając się przy okazji wzorem do działania dla dominujących sił lewicowo-liberalnych na całym świecie? TYLKO U NAS sytuację analizuje - specjalnie dla portalu wPolityce.pl - Anca-Maria Cernea, rumuńska lekarka, działaczka społeczna i wielka przyjaciółka Polski. CZYTAJ: TYLKO U NAS. Anca-Maria Cernea o tym, co naprawdę dzieje się w Rumunii. Czy zarzuty wobec kampanii Georgescu nie potwierdziły się? Zanim przejdziemy do szczegółów, myślę, że trzeba powiedzieć kilka słów o Georgescu: zamiast mówić kim jest, ważne jest, aby podkreślić kim nie jest. Georgescu nie jest patriotą. Nie jest suwerenistą. Nie jest „kandydatem niezależnym”. Nie jest konserwatywnym chrześcijaninem. Nie jest wolnościowcem sprzeciwiającym się władzy deep state’u. Dla większości Rumunów, Georgescu po prostu pojawił się znikąd. Szacuję, że 8 na 10 obywateli, którzy na niego głosowali, nie słyszało o nim na miesiąc przed wyborami. Jego oszukańcza kampania w mediach społecznościowych, wspierana przez Rosję i Chiny, zdołała starannie ukryć jego prawdziwe oblicze przed opinią publiczną, zarówno w Rumunii, jak i poza nią. Człowiek, który polega na wrogach swojego kraju, aby dojść do władzy, a później będzie musiał odwdzięczyć się im i służyć ich interesom, nie jest patriotą. Tak samo nie może być wolnościowcem człowiek, który ogłosił, że w naszym kraju nie będzie już partii politycznych. Przed pierwszą turą wyborów niewiele osób tutaj wiedziało o deklarowanej sympatii Georgescu do Rosji, o jego kontaktach z Aleksandrem Duginem, o jego obietnicy wycofania naszego kraju z NATO lub zakwestionowania amerykańskiej tarczy antyrakietowej zainstalowanej w Rumunii. W czasie, gdy Sputnik, oficjalna strona internetowa Federacji Rosyjskiej, działała jeszcze legalnie, nazwisko Georgescu było tam bardzo często promowane. Sputnik przedstawiał go jako największą szansę dla Rumunii, mówili, że „miliony Rumunów chciały go na premiera” - co oczywiście było rażącym kłamstwem, nikt poza kilkoma dziennikarzami lub innymi badaczami nie interesował się jego osobą w tamtym czasie. Ale podczas jego ostatniej kampanii na TikToku nie wspomniano o rosyjskich powiązaniach Georgescu. I to z prostego powodu. Nie dostałby tylu głosów, ile dostał. Niedawno, rozmawiając z zaprzyjaźnionymi zagranicznymi dziennikarzami, Georgescu obwinił NATO o anulowanie pierwszej tury wyborów, które, jak twierdzi, jest próbą pozbycia się go, ponieważ on chce pokoju, a oni chcą wojny. Oto fragment reportażu Sky News z 7 grudnia: „On (Georgescu) twierdził, że sąd (Rumuński Trybunał Konstytucyjny) został zmuszony do anulowania wyborów przez grupę krajów UE i NATO, które chciały podważyć demokrację w jego kraju, ponieważ chciały utrzymać wojnę na Ukrainie. Oni potrzebują wojny i chcą chronić swoje czeki”, powiedział mi. „NATO przeszło z defensywy na ofensywę i nie możemy tego zaakceptować. Nie naciskajcie na mnie, żebym poszedł na wojnę, ponieważ to nie leży w moim interesie. Ale oni potrzebują wojny”. Kandydat o wyraźnym programie prorosyjskim i antynatowskim nie dostałby się do drugiej tury wyborów prezydenckich. Musiał ukrywać te rzeczy, ponieważ Rosja stanowi największe zagrożenie dla suwerenności Rumunii, a dzisiejsi rosyjscy przywódcy bardzo wyraźnie grozili naszemu krajowi. Nigdy w naszej historii nie było tak złej i niszczycielskiej okupacji wroga jak rosyjska. NATO jest sojuszem, który zapewnia nam suwerenność, bezpieczeństwo i dalsze istnienie w Cywilizacji, w której chcemy żyć. Georgescu przedstawia się również jako konserwatywny, prawosławny chrześcijanin, a wielu prawosławnych księży i pastorów ewangelicznych prowadziło kampanię na jego rzecz w swoich społecznościach. A większość ich, jeśli nie wszyscy, zignorowała jego idee New Age, stosowanie przez niego symboli okultystycznych, jego inspirację z Osho (tak, to ten, Rajneesh, pro-sowiecki, antychrześcijański, guru wyzwolenia seksualnego i przywódca sekty), oraz ataki, na Kościół chrześcijański z jego wcześniejszych wypowiedziach. Călin Georgescu to rumuńska postać publiczna, która składa najbardziej bezczelne i śmiałe pochwały międzywojennemu ruchowi terrorystycznemu i antysemickiemu „Legionowi Michała Archanioła” kierowanemu przez Zeleę Codreanu oraz dyktatorowi wojskowemu Ionowi Antonescu, lojalnemu sojusznikowi Hitlera. W późnej fazie reżimu Ceaușescu, aby legitimizować dyktatora poprzez odwołanie się do starszej tradycji, pewne kręgi Securitate (tajnej policji reżimu komunistycznego) połączyły te dwa (raczej sprzeczne) odniesienia historyczne i dodały je do ideologii komunistycznej, aby stworzyć podstawę narodowo-komunistycznej mitologii. Służyło to również wymazaniu pamięci o naprawdę silnej tradycji demokratycznej międzywojennej Rumunii. Georgescu jest wyrazem tej syntezy narodowo-komunistycznej. Później zrobili to w Rosji Dugin i Putin. Inną ważną informacją ignorowaną przez większość ludzi jest to, że Calin Georgescu również jasno wyraził swój żal z powodu upadku komunistycznej dyktatury. Oto cytat: „Wszystko, co wydarzyło się w 1989 roku, mówię wam otwarcie, było tylko działaniem, a mianowicie zamachem stanu, aby Zachód splądrował zasoby i zniewolił ludność”. Nic dziwnego, że tak myśli, skoro jego kariera jest związana z najciemniejszymi pozostałościami reżimu komunistycznego. To właśnie ten zły system hodował Georgescu od jego wczesnej młodości i on zawsze był częścią tego systemu. Badając jego oficjalną biografię można znaleźć na przykład tę interesującą informację, niestety bez szczegółów: „po ukończeniu studiów w 1986 r. zdobył dalsze doświadczenie dzięki zadaniom w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych”. To rodzi szereg niepokojących pytań. Przed grudniem 1989 r., za późnego Ceaușescu, kiedy bardzo trudno było nawet uzyskać paszport i pojechać do sąsiedniego kraju socjalistycznego Bułgarii, aby kupić mydło, ten młody pedolog (specjalizujący się w badaniu gleby) pojechał do Wielkiej Brytanii, a następnie do USA! Na „zadania”! Kto w tamtych czasach dawał „zadania”? Co właściwie robił w Wielkiej Brytanii i USA? Jakiego rodzaju „doświadczenie” tam zdobył? Po 1989 roku kariera Georgescu była nadal związana z ludźmi z prorosyjskiej grupy ze starych strukturach reżimu komunistycznego. Udało się tej grupie przejąć władzę, pod przywództwem Iona Iliescu, konfiskując rumuńską rewolucję z 1989 roku. Ci prorosyjscy ludzie, z których niektórzy okazali się po prostu rosyjskimi agentami, zostali zmarginalizowani przez Ceaușescu, który obawiał się, że Rosjanie go obalą. Zostali potem reaktywizowani przez Iliescu i mianowani na stanowiska strategiczne. To właśnie wtedy Sergiu Celac - były osobisty tłumacz Nicolae Ceaușescu, który później popadł w niełaskę dyktatora - został ministrem spraw zagranicznych Rumunii (początek 1990 roku). Minister Celac ze swojej strony ściśle współpracował z Mihailem Caramanem, znanym szpiegiem KGB, który został mianowany przez Iliescu w styczniu 1990 r. wiceministrem obrony narodowej, a wkrótce potem szefem nowo zreorganizowanej Służby Wywiadu Zagranicznego (SIE). Caraman to były szef znanej siatki noszącej jego nazwisko, która szpiegowała NATO dla Sowietów podczas zimnej wojny, powodując znaczne szkody Organizacji Północnoatlantyckiej. W tamtym czasie Călin Georgescu był bardzo bliskim współpracownikiem Celaca. Tak zaczął zajmować kolejne różne stanowiska rządowe. Biorąc pod uwagę te bliskie powiązania, dziennikarze i inni analitycy słusznie doszli do wniosku, że Georgescu był produktem tego konkretnego środowiska, efektem spuścizny Caramana. Kręgi te są rumuńskojęzycznym odpowiednikiem środowisk WSI w Polsce. Czy środowiska WSI w Polsce są „antyestablishmentowe”, czy też same są istotną częścią deep state’u? Co jednak sądzi Pani o obawach, słyszalnych także w Polsce, że w Rumunii ustanowiono bardzo niebezpieczny precedens? Teraz, w razie wygranej kandydata anty-establishmentowego, wystarczy wykreować pretekst i po prostu unieważnić wybory. Czy nie obawia się Pani, że te obawy są uzasadnione? Zgadzam się, że anulowanie wyborów jest dość ekstremalnym krokiem, ale myślę, że było to jedyne właściwe rozwiązanie w tej sytuacji. Władze państwowe mają nie tylko prawo, ale i obowiązek, aby odwołać się do wszelkich dostępnych im legalnych środków, nawet wyjątkowych, jeśli jest to uzasadnione rozmiarami zagrożenia dla społeczeństwa, któremu należy zaradzić. W tym przypadku środek ten był uzasadniony. Nie ma powodu, aby był akceptowany jako powszechna praktyka w Rumunii lub innych krajach. Uważam, że nasze instytucje powinny były działać wcześniej i powinny były zrobić więcej, aby zapobiec temu kryzysowi. Georgescu był znany służbom wywiadowczym i nie powinno się było pozwolić mu dojść do punktu, w którym mógłby ukraść cały kraj, a ostatnim środkiem musiało być anulowanie wyborów. Jak oświadczył były prezydent Rumunii Traian Băsescu, „jest to poważna porażka pod względem bezpieczeństwa narodowego”. Teraz, gdy kryzys stał się tak poważny, Trybunał Konstytucyjny (CCR) nie mógł udawać, że wszystko jest w porządku, musiał interweniować. Wybór ten nie był pomiędzy opcją bardzo ryzykowną a opcją pozbawioną ryzyka. Nie było tu żadnej dobrej opcji. Był to wybór między dużym ryzykiem a ryzykiem śmiertelnym. Ten kryzys jest prawdopodobnie najpoważniejszym, jakiego doświadczyliśmy od grudnia 1989 roku. Jesteśmy drugim co do wielkości krajem NATO na wschodniej flance po Polsce, zdecydowanie wspierającym naszego sąsiada Ukrainę przeciwko zbrodniczej rosyjskiej agresji i naprawdę byliśmy narażeni na ryzyko, że zostaniemy wykolejeni z sojuszu z USA w kierunku linii prokremlowskiej. Nie byłby to szczęśliwy rozwój sytuacji z punktu widzenia obiektywnych interesów Polski. I z pewnością nie była to wola narodu rumuńskiego. Rumuni nie chcą już nigdy znaleźć się pod rosyjską dominacją. Nasi ludzie chcą mieć prezydenta, który kocha Rumunię i broni naszej wolności i godności, który jest głęboko związany z cywilizacją zachodnią i jej wartościami, a także który będzie pracował na rzecz wzmocnienia naszej wolności i bezpieczeństwa, dbając o to, aby nasz kraj pozostał wiarygodnym i szanowanym członkiem NATO. Autorzy kampanii Georgescu wiedzieli o tym i stworzyli jego fałszywy wizerunek, aby dokładnie pasował do tych oczekiwań. Gdyby uczestniczył w kampanii normalnie i transparentnie, wyborcy mogliby się dowiedzieć, że jest on w rzeczywistości dokładnym przeciwieństwem kandydata, pod którego chce się podszyć. Ale on praktycznie ominął wszystkie debaty i konfrontacje, unikał rzeczywistego narażenia na publiczną kontrolę, na jakichkolwiek pytań o jego przeszłe i obecne powiązania lub o jego prawdziwe intencje. Był promowany głównie na TikToku, poprzez równoległą kampanię, poza przepisami prawnymi. Otrzymał również wsparcie od grup paramilitarnych (w ten sposób dowiedzieliśmy się, że takie grupy istnieją w naszym kraju) i od świata przestępczego. „Sukces” Georgescu jest wynikiem gigantycznej operacji hybrydowej, ogromnego oszustwa, kierowanego z zagranicy przez wrogów naszego kraju i całej Cywilizacji. Mogli to zrobić, ponieważ polegali na współpracy niektórych środowisk w naszym kraju, których korzenie można znaleźć w starych strukturach Securitate, które nadal wywierają niezwykle negatywny wpływ na nasze społeczeństwo i instytucje. Mniej lub bardziej nieformalne, ale nadal wpływowe sieci odziedziczone po reżimie komunistycznym są źródłem największych struktur korupcyjnych i najważniejszych zorganizowanych grup przestępczych, jakie widzieliśmy po 1989 roku, nie tylko w Rumunii, ale na całej Europie Wschodniej. Jak zauważył Prof. Andrzej Zybertowicz, te mafijne sieci, będące wynikiem prywatyzacji państwa policyjnego, mogą w każdej chwili stać się zagrożeniem dla niepodległości naszych krajów. Pełnowymiarowa operacja Georgescu została rozpoczęta nagle, gdy kampania już trwała. To jeden z powodów, dla których instytucje, począwszy od prezydenta i rządu, którzy zgodnie z ich prawnymi uprawnieniami musieli być informowani przez służby wywiadowcze o tym, co się dzieje, nie mogły podjąć odpowiednich kroków bez narażenia się na ryzyko oskarżenia o wpływanie na kampanię. Wielkość środków zainwestowanych w tę operację wskazuje sama w sobie na udział podmiotów państwowych. Jak wskazano w odtajnionym raporcie SRI (Rumuńskiej Służby Wywiadowczej), miały miejsce cyberataki na infrastrukturę informatyczną wykorzystywaną w procesie wyborczym. Ich skala prowadzi również do wniosku, że atakujący miał sposób działania specyficzny dla podmiotu państwowego. SRI poinformował CSAT (Najwyższą Radę Obrony Narodowej), że ogromna liczba kont utworzonych w 2016 r., a później zintegrowanych z platformą TikTok, została reaktywowana tuż przed wyborami. Wartość takich aktywów jest bardzo wysoka, ponieważ wszystkie były kontami o unikalnym adresie IP, które były trzymane w oczekiwaniu przez długie lata. Ich aktywność rozpoczęła się nagle i była koordynowana przez grupy utworzone w rosyjskiej sieci Telegram w 2022 r. Rosjanie przeprowadzili większość kampanii, korzystając z kont TikTok. Zaangażowanie Chin można udowodnić faktem, że TikTok, kontrolowany przez chiński rząd, zezwolił na przeprowadzenie kampanii. Żaden zwykły człowiek, żadna zwykła kampania — bez względu na to, jak pomysłowa — nie mogła mieć dostępu do tych chińskich kont utworzonych lata temu, kiedy aplikacja TokTok nie była dostępna dla ogółu użytkowników. Główna kampania Calina Georgescu na TikToku nie opierała się więc na niewielkiej, marginalnej części finansowanej przez PNL, ale na dziesiątkach tysięcy chińskich kont, które wzmacniały jego filmy, pod nadzorem państwowego aktora wymienionego przez SRI - czyli Rosji. Mechanizm, za pomocą którego treść jest promowana na TikToku, nie jest przejrzysty, użytkownicy i władze nie mają dostępu do informacji o czynnikach, które determinują jej wyświetlanie. Aktorzy zaangażowani w kampanię promocyjną Georgescu wykazali się jednak bardzo dobrą znajomością polityki TikToka, mieli wszelkie niezbędne know-how, jak czytamy w raporcie SRI. Ważne jest, aby zauważyć, że te nieprzejrzyste algorytmy TikTok mogą być używane do wspierania prochińskich lub prorosyjskich kandydatów nie tylko w Rumunii, ale gdziekolwiek indziej, w tym w Polsce. Podobne operacje zauważono niedawno w Niemczech, podczas wyborów, które odbyły się w Turyngii i Saksonii. Więc nasi polscy przyjaciele powinni martwić się również tym innym rodzajem zagrożenia. Tak, prawdopodobnie mają rację, może istnieć ryzyko, że powiedzmy, Dr. Karol Nawrocki wygra wybory na prezydenta Polski, a deep state w Waszym kraju po prostu je anuluje pod byle pretekstem, bez poważnego powodu. A co z innym scenariuszem, w którym w poniedziałek rano po pierwszej turze wyborów polscy obywatele budząc się dowiedzieliby się, że ani Karol Nawrocki, ani Rafał Trzaskowski zakwalifikowali się do drugiej tury. Zamiast tego musieliby wtedy wybrać między Mateuszem Piskorskim - który miał poniżej 1% jeszcze na kilkanaście dni przed głosowaniem, a teraz ma wszelkie szanse na wygraną, a jakąś panią, powiedzmy Magdaleną Biejat - która najprawdopodobniej przegrałaby. Czy analizowalibyście to zjawisko wyłącznie pod kątem psychologii mas, socjologii, czynników ekonomicznych? Czy uważalibyście, że pewnie stało się tak bo ludzie są zmęczeni ciągłym konfliktem PiS-PO i chcą po prostu nowych twarzy? Czy to by wystarczyło, aby wyjaśnić tak nagły cios? Czy nie rozważylibyście innych możliwych wyjaśnień? Gdyby oficjalne raporty polskiego wywiadu mówiły Wam, że doszło do masowego rosyjsko-chińskiego oszustwa, czy odrzucilibyście to jako manipulację deep state’u przeciwko antyestablishmentowemu kandydatowi? Czy oczekiwalibyście wtedy, że wasz Sąd Najwyższy zatwierdził wybory? To nie jest scenariusz science fiction, jesteśmy w kontekście wojny, wiemy, jak działa rosyjska infiltracja na całym świecie, czy naprawdę myślicie, że nie mogliby tego zrobić w Polsce? Nawet gdyby mieli wystarczające aktywa w ramach obecnej rządzącej grupy politycznej, dlaczego nie zastąpiliby jej bardziej wyraźnie prorosyjską grupą, gdyby mieli do tego środki i okazję? Działo się tak niezliczoną ilość razy we wszystkich częściach świata. Nasi amerykańscy sojusznicy traktują te zagrożenia bardzo poważnie. Dwupartyjna komisja amerykańskich senatorów wydała następujące oświadczenie w sprawie ataku na nasze wybory prezydenckie, a wskazuje ono prawdziwych sprawców w bardzo jasnych słowach: „Atak Władimira Putina na wybory w Rumunii jest kolejnym przykładem wojny hybrydowej, którą prowadzi przeciwko naszym europejskim sojusznikom i partnerom”, czytamy w oświadczeniu. „Jako silny sojusznik NATO wspieramy Rumunię w walce o integralność swoich wyborów. Potępiamy manipulację Putina kontrolowanym przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh) TikTokiem w celu podważenia demokratycznego procesu w Rumunii. Świat musi obudzić się i dostrzec poważne zagrożenie dla demokracji, jakie stwarza rosyjska manipulacja TikTokiem w celu podważenia naszych wolnych społeczeństw”. Anulowanie wyborów w długiej perspektywy podminowuje jednak demokrację. Czy nie sądzi Pani, że długofalowe koszty, zwłaszcza w sferze zaufania do procedur demokratycznych, okażą się ekstremalnie wysokie? Kiedy w domu wybucha pożar, człowiek po prostu stara się ugasić płomienie aby wszyscy byli bezpieczni, a później będzie można policzyć koszty farby ściennej i mebli zniszczonych przez wodę. Największym zagrożeniem dla demokracji była operacja Georgescu i wszystko, co się za nią kryło, a nie obrona przed nią. Rumuni nie są głupi. Nawet jeśli wielu dało się oszukać przez kampanię Georgescu, większość jego wyborców nie będzie go żałować, ponieważ na jaw wychodzą coraz bardziej szokujące szczegóły na temat hybrydowego kandydata. Jakie są głębsze źródła sukcesu Georgescu? Dlaczego tradycyjna prawica rumuńska nie była w stanie zatrzymać go, wysuwając atrakcyjnego kandydata, który odpowiedziałby na zapotrzebowanie, o którym mówi także Pani? Nie sądzę, że sukces Georgescu można wytłumaczyć wyłącznie niezadowoleniem narodu rumuńskiego z obecnej klasy politycznej. Jest to głównie wynik ogromnej operacji rosyjsko-chińskiej, która stworzyła go z niczego. Ale oczywiście ta wykorzystała każdą słabość, jaką mogła znaleźć w naszym społeczeństwie. Oczywiście istnieje wiele powodów, dla których ludzie mają prawo być źli na naszych polityków. Jest dużo korupcji, niekompetencji i tchórzostwa. Wydarzyły się też dobre rzeczy, które być może nie zostały nagłośnione tak bardzo, jak na to zasługiwały. Mam na myśli to, że pewien stopień niezadowolenia jest uzasadniony, ale nie usprawiedliwia on ekstremalnych działań, takich jak próba całkowitego obalenia systemu demokratycznego w nadziei, że po tak całkowitej katastrofie może wyłonić się coś lepszego. Lepiej mieć niedoskonałą scenę polityczną niż nie mieć w ogóle miejsca na politykę. I myślę, że większość moich rodaków podziela ten pogląd. Czytając niedawno odtajnione dokumenty wywiadu, znalazłam rzecz, która zwróciła mi uwagę w szczególny sposób. Mówią, że Rosjanie bardzo dokładnie przestudiowali psychologiczne i socjologiczne trendy w naszej opinii publicznej i ukształtowali kampanię swojego kandydata w sposób mający na celu odpowiedzieć na wszystkie te aspiracje, frustracje, konflikty i interesy. Największym problemem, największą słabością, jaką mamy pod względem oferty politycznej w Rumunii, jest brak (zarówno w mediach, jak i na arenie politycznej) spójnej ekspresji politycznej, która byłaby wolnościowa, chrześcijańska, patriotyczna, a także solidnie związana z Zachodem. Wszystkie sondaże opinii publicznej pokazują, że jest to oczekiwanie większości rumuńskiego społeczeństwa. Ale mamy tylko pewnego rodzaju „postępową”, „proeuropejską” lub postkomunistyczną lewicę z jednej strony a fałszywych patriotów i fałszywych chrześcijan (w rzeczywistości zwolennikami Putina i Dugina) z drugiej. Rosjanie próbują “dialektycznie” wykorzystać oba skrzydła zgodnie ze strategią nożyczek, jednocześnie upewniając się, że żaden normalny konserwatyzm nie stanie się widoczny. Od wielu lat staramy się rozpowszechniać w Rumunii wiedzę na temat polskiego konserwatyzmu, mając nadzieję, że uda nam się pójść za jego przykładem. Poprzez AUR Rosjanie zdołali ingerować w nasze stosunki między Polską a Rumunią i zrujnować je na wiele lat. Podziw, jaki Rumuni naturalnie mają dla Polski i Polaków, maleje z każdym zdjęciem, na którym George Simion, lider AUR, produkt pozostałości Securitate Ceausescu, jest pokazywany z liderami PiS. Z kolei widzimy, że polskie konserwatywne media i liderzy PiS wolą ufać wersji wydarzeń przedstawionej przez Georgescu i partii AUR, ich sojusznikom z EKR, zamiast słuchać swoich prawdziwych rumuńskich przyjaciół. CZYTAJ TAKŻE: WYWIAD. Anca-Maria Cernea: Rumuni mają dla Polski dużo sympatii. „To bardzo ważne, żeby się dobrze nawzajem poznać” Sil
PREV NEWSNaddniestrze bez ogrzewania i ciepej wody
NEXT NEWSFurgonetka wjechaa w tum ludzi w USA 10 osob nie zyje
Historyczny wyczyn ukrainskiego pilota F-16
Pilot wyjasni ze podczas szkolenia w USA uczy sie trafiania w cele z dziaka jedynie na symulatorach.
Kryzys w prorosyjskim regionie na reke Kremlowi "Graja na eskalacje"
Rosjanie graja na eskalacje a prorosyjskie Naddniestrze pograzone w energetycznym kryzysie odrzuca pomoc z Zachodu majac nadzieje ze "Moskwa znajdzie rozwiazanie" - uwaza premier Modawii Dorin Recean. Snuje on tez teorie ze impas doprowadzic moze do rewolucji i konca "niepodlegosci" nieuznawanej republiki. Do gry wkracza takze Unia Europejska ktora apeluje do samozwanczych wadz w Tyraspolu by przyjey oferowane wsparcie.
Historyczny wyczyn ukrainskiego pilota F-16. "Amerykanie byli zaskoczeni"
Ukrainski pilot mysliwca F-16 zestrzeli szesc manewrujacych pociskow w trakcie jednego lotu bojowego. "Zdarzyo sie to po raz pierwszy w historii" napisa na swoim profilu na Facebooku pukownik Jurij Ihnat szef suzby prasowej Si Powietrznych Ukrainy.
Grozny wirus dotar do Europy. Pierwsze przypadki potwierdzone
W Portugalii potwierdzono obecnosc wirusa HMPV ktory od kilku tygodni szybko rozprzestrzenia sie w Chinach. Europejski kraj od poczatku roku zmaga sie ze licznymi przypadkami infekcji drog oddechowych. Suzby medyczne informuja jednak ze zachorowania wywoane wirusem z Chin sa aktualnie w mniejszosci.
"Odpaliem pociski i trafiem". Historyczny wyczyn ukrainskiego pilota
W grudniu podczas zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego doszo do historycznego zdarzenia. Pierwszy raz pilot F-16 by w stanie zestrzelic w trakcie jednej misji bojowej szesc wrogich rakiet manewrujacych.
Scholz przeciw wiekszym wydatkom na wojsko. "Niedojrzae"
- Ten pomys wydaje mi sie nieco niedojrzay .... Kto za to zapaci - pyta publicznie Olaf Scholz ktory w lutowych wyborach bedzie walczy o utrzymanie wadzy w Niemczech. To reakcja na propozycje ministra gospodarki a zarazem kandydata Zielonych na urzad kanclerza. dotyczaca podniesienia wydatkow na obronnosc do 35 proc. PKB. Zdaniem kanclerza pomys ten jest "nieco niedojrzay".