Home/world/"Jestesmy w czarnej dziurze". Ostre sowa Rosjanina Putin boi sie ludzi sa dla niego zagrozeniem

world

"Jestesmy w czarnej dziurze". Ostre sowa Rosjanina Putin boi sie ludzi sa dla niego zagrozeniem

"Wszyscy moi znajomi ktorzy byli niedawno w Moskwie i Petersburgu podkreslaja jak niesamowicie czyste i bezpieczne sa te miasta jak pekaja w szwach od pieniedzy. Zachwycaja sie tym ze przez caa dobe mozna zamowic jedzenie na dowoz ze bankowosc internetowa dziaa swietnie wiec codzienne zycie tam jest niezwykle przyjazne. Tak dugo jak trzyma sie gebe na kodke" mowi Dmitrij Guchowski. Rosyjski pisarz zosta skazany przez Kreml na 85 roku wiezienia za krytykowanie wojny w Ukrainie. Uwaza ze Rosji moze pomoc tylko jedno przegranie wojny i zmiana pokoleniowa. Na razie jednak Putin skutecznie zamienia ludzi w niewolnikow.

September 30, 2024 | world

Andrea Seibel, "Die Welt": Gdzie byłeś, gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę? Dmitrij Głuchowski: Za granicą. Wciąż miałem nadzieję, że słowa mogą powstrzymać czołgi, więc wykorzystałem wszystkie kanały na mediach społecznościowych, aby wyrażać swój sprzeciw wobec wojny. Miesiąc później znalazłem się już na liście poszukiwanych — rosyjskie władze zwróciły się do Interpolu z wnioskiem o aresztowanie mnie. Rosyjski ekonomista: USA mają w nosie, gdzie jest granica między Ukrainą a Rosją. Jak zbliży się do Lwowa, to Niemcy dadzą na wojnę więcej Rosja agresywnie próbuje wykorzystywać tę organizację do aresztowania dysydentów przebywających za granicą. Często są oni oskarżani o przestępstwa gospodarcze lub inne niemające — oficjalnie — politycznego charakteru. Miałem "szczęście", że zostałem oskarżony o nowo wymyślonego "przestępstwo" — rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o armii rosyjskiej. Wybrali mnie, by pokazać wszystkim tym, którzy opowiadają się za wolnością słowa i krytykują wojnę, co ich może czekać. Było to wyraźnie umotywowane politycznie i Interpol odmówił ścigania mnie. Co było dalej? W zeszłym roku zostałem zaocznie skazany na 8,5 roku więzienia. 8,5 roku — co za wyrok! Nie sądzę, bym kiedykolwiek mógł wrócić do ojczyzny, przynajmniej dopóki istnieje obecna dyktatura. A jednak dość często widzę Moskwę w snach — a raczej w koszmarach. Wracam w nich do niej, bo zapomniałem, że mnie szukają, a potem desperacko próbuję się z niej wydostać. Opuszczenie kraju wydaje się jedyną formą protestu, do której Rosjanie są jeszcze zdolni. To prawda. Ale nie jest tak tylko dlatego, że reżim Putina prześladuje niezależną mniejszość — a dlatego, że konformistycznej większości żyje się całkiem wygodnie. Wszyscy moi znajomi, którzy byli niedawno w Moskwie i Petersburgu, podkreślają, jak niesamowicie czyste i bezpieczne są te miasta, jak pękają w szwach od pieniędzy. Zachwycają się tym, że przez całą dobę można zamówić jedzenie na dowóz, że bankowość internetowa działa świetnie, więc codzienne życie tam jest niezwykle przyjazne. Tak długo, jak trzyma się gębę na kłódkę. Większość postanowiła więc żyć tak, jakby nic się nie stało. Putin korumpuje zarówno elity, jak i zwykłych ludzi — bardziej robi to, niż ich uciska. Jednego się nauczyłem — zło może istnieć tak długo, jak długo jest to wygodne dla większości. Długi romans Europy z Putinem jest tego najlepszym przykładem. Urodziłeś się w 1979 r., w roku, kiedy ZSRR dokonał inwazji na Afganistan. Dziś nazywasz swój kraj gigantycznym ludożercą. Najciekawszą rzeczą w rosyjskiej i radzieckiej polityce jest zdolność do przekonania ludzi, że my, Rosjanie, jesteśmy tymi dobrymi we wszystkich światowych konfliktach. Ludzie wciąż wierzą w bajkę o miłym, humanistycznym i sprawiedliwym państwie, którym przecież zawsze byliśmy. Nie najechaliśmy Afganistanu — zapewniliśmy pokój zgodnie z naszą międzynarodową odpowiedzialnością. Nie zaatakowaliśmy Ukrainy — walczymy z nazistami, którzy zagrażają naszym granicom. A nie, czekaj — walczymy z całym Zachodem, który marzy o naszym upadku. I tak dalej. Czy Rosja to naród niewolników? Dlaczego Rosjanie tak lubią władców autorytarnych Czy kiedykolwiek w rosyjskiej polityce był inny ton? Były próby mówienia bardziej ludzkim tonem. Putin jednak nie potrzebuje ludzi, oni są dla niego raczej zagrożeniem. Chce więc sprawiać wrażenie odległego, boskiego i wiecznego. Jeśli dajesz ludziom miłość, wzmacniasz ich. Putin chce wyssać z nich życie i siły. Być cesarzem bezbronnych. Mówisz, że twój kraj jest w czarnej dziurze, przynajmniej od czasu zabójstwa Aleksieja Nawalnego. Czy czarną dziurą, w którą wpada Rosja, nie jest raczej bezsensowna, mordercza wojna, którą Putin rozpoczął przeciwko Ukrainie? W dłuższej perspektywie tak. Na krótką metę wszystko jednak wygląda "znośnie" dla społeczeństwa i gospodarki. Nawet przy milionie zabitych i rannych jest to wciąż mniej niż jeden procent rosyjskiej populacji. A Zachód nadal pozwala Rosji zbierać wszystkie pieniądze potrzebne na tę wojnę poprzez sprzedaż ropy i gazu. Oczywiście długoterminowe konsekwencje wojny są destrukcyjne, zarówno dla kraju, jak i dla samego Putina. Wojna przełamała wszelkie tabu, wszystko jest teraz możliwe — morderstwa polityczne, publiczne egzekucje, bombardowania ukraińskich miast. Nic z tego nie szokuje ludności. Napisałeś książkę "My. Kronika upadku". Kim są ci "my"? To ironiczne nawiązanie do pierwszej radzieckiej dystopii o tej samej nazwie, napisanej przez Jewgienija Zamiatina. Staram się stworzyć zbiorowy portret narodu staczającego się w otchłań. Ta mieszanka imperialnej wielkości, imperialnej nostalgii i leżącego u ich podstaw poczucia wiecznej niższości wobec Zachodu ukształtowała nas, Rosjan, z góry określiła nasze fatalne błędy, doprowadziła nas do zbrodni — ale być może w pewnym momencie doprowadzi nas do skruchy i uzdrowienia. Mówię tutaj w imieniu rosyjskiej wykształconej klasy średniej, która prawie się obudziła i zdołała oprzeć się uściskowi Putina, ale ostatecznie stała się podatna na te same choroby narodowe, co wszyscy inni w Rosji. Ci ludzie to "my", którzy mogli zapobiec katastrofalnemu pochodowi Rosji w ciemność, ale zawiedli. Dlaczego tak wielu Rosjan akceptuje tę wojnę, mimo że w głębi duszy wiedzą oni, że jest to również wojna przeciwko nim samym, przeciwko innej, nowoczesnej, bardziej przyjaznej Rosji? Najlepszą strategią przetrwania w takim państwie, które, jak grecki bóg Chronos nieustannie zjada własne dzieci, zawsze było ukrywanie się, pozostawanie cicho i czekanie, aż potwór zaspokoi swój głód. Rosjanie uczyli się tego przez pokolenia i przez to milczą do dziś. "Oni wszyscy są narkomanami i alkoholikami". Rosyjski więzień mi "wielkiej" armii Putina. "Zwykłe szumowiny" Rosyjska doktryna państwowa ma obsesję na punkcie II wojny światowej i zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami. Może to również wyjaśniać, dlaczego wielu wschodnich Niemców sympatyzuje z dzisiejszą Rosją. Ukraina nie jest dla nich nic warta, jest nieistotna. A wielka Rosja jest wszystkim! Putin ożywił fetysz II wojny światowej wkrótce po dojściu do władzy — stał się on rdzeniem nowej ideologii i tożsamości, która jest ściśle związana z kompleksem niższości Rosjan. "Kiedyś byliśmy wielkim narodem, potem zostaliśmy zdradzeni, byliśmy wykorzystywani. Teraz nasz przywódca chce uczynić nas ponownie wielkimi, a nasi wrogowie chcą nas utrzymać małymi. Musimy zjednoczyć się za naszym przywódcą i wygrać tę bitwę" — tak można skrócić tę logikę. Od ponad dziesięciu lat na wszystkich kanałach telewizyjnych i w wielu finansowanych przez państwo filmach, książkach i teatrach można oglądać niekończące się programy propagandowe. Potrafią one zdziałać cuda. Czy Zachód powinien obawiać się Rosji? Zachód musi zrozumieć prawdziwą naturę Rosji Putina: to państwo mafijne, którym rządzą te reguły, co w przestępczości zorganizowanej, te same zasady — i dlatego powinno być w taki sam sposób traktowane. Rosja Putina nie przestrzega traktatów, nie ma moralnego kompasu ani nawet zdrowego rozsądku. Manipuluje i wykorzystuje własne społeczeństwo, a samo istnienie konkurencyjnych systemów politycznych postrzega jako egzystencjalne zagrożenie. Jedyną dobrą rzeczą jest to, że ten system jest bardzo niekompetentny i nieefektywny, dlatego Zachód ma pewne szanse na wygranie tej walki. Antyamerykanizm i antyzachodnie myślenie są, jak powiedziałeś, wyrazem poczucia niższości Rosji wobec Zachodu. Skąd ono się wzięło? Co poszło nie tak? Aby go uniknąć, Rosja potrzebowała w latach 90. XX w. własnego Planu Marshalla. Zachodnie pieniądze powinny płynąć jednak do niej tylko w zamian za liberalne i demokratyczne reformy. Ponieważ tak się nie stało, władzę szybko przejęli potentaci mafijnych służb specjalnych finansowani ze starych komunistycznych pieniędzy. Kiedy już przejęli władzę, nigdy jej nie oddali. Zdyskredytowali nawet demokracje, które pomogły im w transformacji. To prymitywne, ale działa. Jaką różnicę w tej kwestii dostrzegasz między Rosją a zorientowaną na Zachód Ukrainą? Czy Rosja tylko symulowała demokrację w latach Jelcyna, a Ukraińcy faktycznie jej chcieli? To nieco bardziej skomplikowane, ale w rzeczywistości rosyjskim siłom burżuazyjnym nie udało się przeniknąć do ośrodków władzy, szybko zostały one ponownie zajęte przez stare sowieckie elity. W Ukrainie nastały trzy dekady rywalizacji struktur klanowych, z których każda miała własny przemysł, banki, media i partie. Te bitwy były chaotyczne, ale dały ludziom pole do manewru, ponieważ klany potrzebowały ich do wygrania wyborów. Istniała więc konkurencja. W tym właśnie czasie pojawiły się nowe pokolenia Ukraińców, którzy nie chcieli już postrzegać siebie po prostu jako postsowietów, ale jako prawdziwych obywateli. Ukraińcy, którzy cenili swoją wolność i byli gotowi o nią walczyć. Wynegocjował zakończenie wojen bałkańskich. Mówi, jak zmusić Putina do rozmów. "Od tego należy zacząć" Twoja diagnoza dla Rosji jest dość pesymistyczna. Co mogłoby jej pomóc? Przegranie wojny i zmiana pokoleniowa. Początkowo pokolenie 20— 30-latków w Rosji było inne. Chciało, by Putin odszedł, a Rosja stała się normalnym, nowoczesnym krajem. Jestem przekonany, że największym celem Putina jest wykorzystać wojnę do tego, by przekształcić rosyjską młodzież w niewolników. Jak dotąd mu się to udaje. Rosjanie również mają prawo do szczęścia. Jak jednak w obecnych okolicznościach mogą je osiągnąć? Jeśli nie pogodzimy się z naszymi kompleksami i nadziejami, naszymi traumami i marzeniami, naszymi żalami i błędami, nigdy nie zrozumiemy, jak i dlaczego znaleźliśmy się w tym historycznym ślepym zaułku. W tej pułapce, w roli morderców, którzy zostali złapani na gorącym uczynku. Tak, jesteśmy narodem w afekcie. Musimy wytrzeźwieć i się opamiętać. Zatrzymać się, wyrazić żal i odpokutować. Zasłużyć na przebaczenie, na wolność. I iść dalej — tym razem tylko do przodu i w górę.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS