Home/world/Dziaalnosc Hutich na Morzu Czerwonym jest zagrozeniem dla ludzi i srodowiska. Tylko jeden polityk moze ich powstrzymac OPINIA

world

Dziaalnosc Hutich na Morzu Czerwonym jest zagrozeniem dla ludzi i srodowiska. Tylko jeden polityk moze ich powstrzymac OPINIA

Jemenscy bojowkarze wierza ze tocza wojne przeciwko Zachodowi. W rzeczywistosci w efekcie ich dziaalnosci cierpia przede wszystkim ludzie ktorzy wcale z Zachodu nie pochodza m.in. marynarze z Filipin Wietnamu czy Indii. Dopoki Huti sieja postrach na Morzu Czerwonym swiat nie zazna spokoju.

September 17, 2024 | world

Właśnie trwa druga próba uratowania greckiego tankowca "Sounion" . Jeśli tankowiec, który został zaatakowany przez Hutich na Morzu Czerwonym w zeszłym miesiącu, nie zostanie odholowany w bezpieczne miejsce, milion baryłek ropy naftowej w jego ładowni może spowodować najgorszy wyciek ropy od czasów Exxon Valdez . Miejmy nadzieję, że Huti zagwarantują bezpieczeństwo załogom ratowniczym. Jednak globalny autorytet musi przywołać jemeńskich bojówkarzy do porządku. Odpowiednim człowiekiem do tego zadania jest premier Indii Narendra Modi. Paradoksy rozmów pokojowych na Bliskim Wschodzie. Kluczowa może być rola jednego państwa [ANALIZA] Ofiary Hutich to nie tylko "zgniły Zachód" Kampania jemeńskiej bojówki przeciwko zachodniej żegludze pochłonęła już kilka ofiar śmiertelnych — czterech marynarzy, którzy sami wcale z Zachodu nie byli. W dniu 21 sierpnia Huti uderzyli w pływający pod grecką banderą statek "Sounion" podczas szczególnie zaciekłego ataku na Morzu Czerwonym. Pociski były nie tylko liczne, ale i potężne — tak potężne, że Sounion stracił sterowność, a załoga musiała zostać ewakuowana przez unijną misję EUNAVFOR Aspides. Nie był to jednak koniec lekkomyślności Hutich. Po tym, jak tankowiec stracił sterowność, bojownicy weszli na pokład i wysadzili na nim ładunki wybuchowe. Od tego czasu statek płonie i dryfuje po Morzu Czerwonym — i to cud, że płomienie nie dotarły do przewożonych przez niego baryłek z ropą. Świat nie może jednak liczyć na cuda. Aby zapobiec katastrofie ekologicznej jeszcze gorszej niż ta, która miała miejsce 35 lat temu, gdy Exxon Valdez rozlał ćwierć miliona baryłek ropy naftowej na wodach Alaski, Sounion musi zostać odholowany w bezpieczne miejsce . Unijna operacja Aspides obiecała eskortować holowniki potrzebne do tej niebezpiecznej misji i wszyscy myśleli, że Huti zgodzili się wstrzymać ataki do czasu, aż holowniki i ich załogi wykonają swoje zadanie. Aspides i prywatne firmy ratownicze, które zadeklarowały chęć wykonania zadania, nawet rozpoczęły swoją misję, jednak dwa dni później musiały ją przerwać. Huti niespodziewanie oświadczyli, że wcale nie obiecali wstrzymać swoich ataków. Oto kim są rebelianci Huti i dlaczego stali się celem Zachodu [WYJAŚNIAMY] I rzeczywiście, jeden dzień po rozpoczęciu operacji bojówka uderzyła w dwa kolejne tankowce , z których jeden przewoził dwa razy więcej ropy niż skazany na zagładę grecki statek. Nic dziwnego, że firmy ratownicze zdecydowały, że lekkomyślnością byłoby pozwolić swoim załogom pracować w takich warunkach. Teraz jednak trwa druga próba ratunkowa. Po raz kolejny prywatne firmy ratownicze przeprowadzają tę bardzo złożoną i ryzykowną operację, a Aspides ponownie je chroni. Czy tym razem Huti powstrzymają się od ataków? Tego nie wiemy. Na pokładach statków wciąż przemierzających Morze Czerwone każdego dnia znajdują się tysiące marynarzy, z których wszyscy są narażeni na utratę życia i zdrowia po prostu wykonując swoją pracę — a wielu z nich nie pochodzi z krajów zachodnich. Spośród prawie 1,9 mln marynarzy na świecie, 13 proc. pochodzi z Filipin, prawie 8 proc. z Indonezji, a 6 proc. z Indii. Rosjanie stanowią ponad 10 proc. marynarzy na świecie, a Ukraińcy — 4 proc. Dla kontrastu: tylko nieco ponad 3 proc. pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, nieco ponad 0,6 procent z Niemiec, a Grecja — kraj o największej liczbie statków — stanowi zaledwie 1,6 proc. Pagery członków Hezbollahu niespodziewanie eksplodowały. Panika na libańskich ulicach W skład załogi statku Galaxy Leader, który Huti przejęli w listopadzie ub.r., wchodzi np. 17 Filipińczyków, a także marynarze z Ukrainy, Meksyku, Bułgarii i Rumunii. Wszyscy są nadal przetrzymywani wraz ze statkiem. W marcu tego roku atak Huti uderzył w masowiec "True Confidence" pływający pod banderą Barbadosu tak poważnie, że trzech członków załogi zmarło z powodu odniesionych obrażeń — dwóch z nich było Filipińczykami, a jeden Wietnamczykiem. W skład załogi wchodził również jeden Hindus, trzech innych Wietnamczyków i 15 innych Filipińczyków, a także dwóch uzbrojonych strażników ze Sri Lanki i jeden z Nepalu. Cała nadzieja w premierze Indii Tak długo, jak Huti będą kontynuować swoje ataki, więcej marynarzy z tych i innych rozwijających się gospodarek będzie tracić życie. A jak już teraz jest boleśnie jasne, nic, co mówi lub robi Zachód — nawet amerykańskie ataki rakietowe na terytorium Huti — nie przekona bojówki do zaprzestania kampanii. Rosja i Chiny, ze swojej strony, widziały, że ich statki zostały oszczędzone i w rzeczywistości czerpią korzyści z kampanii przeciwko zachodniej żegludze . Jest jednak ktoś, kto ma zarówno motywację, jak i pozycję do interwencji — i jest to indyjski premier Narendra Modi. Obywatele Indii mogą stracić życie od pocisków rakietowych, dronów i materiałów wybuchowych wystrzeliwanych bez powodu innego niż fakt, że Huti chcą zwrócić na siebie uwagę. To poważny powód do niepokoju dla kraju, w którym na morzu służy ponad 113 tys. osób . Biorąc pod uwagę tę rzeczywistość, indyjska marynarka wojenna przeprowadziła ostatnio kilka śmiałych misji mających na celu utrzymanie porządku na pełnym morzu. Na przykład w marcu uratowała masowiec "Ruen" pływający pod maltańską banderą w śmiałej i bezbłędnie wykonanej misji, ratując wszystkich 17 członków załogi i chwytając wszystkich 35 piratów. "Rosja nie jest już tak potężnym graczem". Indyjski profesor: Indie mogą zrewidować swoje stosunki z Moskwą Modi jest człowiekiem, któremu zależy na prowadzeniu polityki zagranicznej niezależnej od globalnych sojuszy. Co więcej, dzisiejsza gospodarka Indii jest znacznie większa niż za czasów byłej premier Indiry Gandhi, innej przywódczyni, która chciała przekształcić kraj w poważnego i niezależnego globalnego gracza. Dodaje to wagi polityce zagranicznej Modiego i sprawia, że jest on w doskonałej pozycji, by pokazać Huti, gdzie ich miejsce. Indyjski przywódca musi tylko podkreślić to, co oczywiste, przypominając jemeńskim rebeliantom, że ich kampania szkodzi głównie niewinnym ludziom spoza Zachodu i zakłóca życie wielu innych. Piłka jest po stronie indyjskiego premiera. Jeśli uda mu się powstrzymać ataki na statki na Morzu Czerwonym, będzie mu dziękował cały świat. A najgłośniej indyjscy marynarze.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS