Doniesli o "prawie Mussoliniego" we Woszech. Jest ostra reakcja

Kilka dni temu włoski rząd zatwierdził reformę szkolnictwa, zgodnie z którą wprowadzono szereg zasad, mających zwiększyć dyscyplinę w szkołach. Ma to być m.in. system kar pieniężnych dla rodziców ucznia, który w jakikolwiek sposób zaatakuje nauczyciela, a także system punktów, od którego uzależniona będzie promocja do następnej klasy. "Włochy przywracają stare prawo Mussoliniego, które stawia dzieci i młodzież pod ścisłą kontrolą" — napisał niemiecki serwis T-Online. O "prawie Mussoliniego" poinformował też niemiecki "Bild" i brytyjski "The Guardian". Nagrody dla nauczycieli 2024. Kto je przyznaje i ile wynoszą? Włoskie media: przedstawili ustawę "w sposób nierealistyczny" — Chcemy przywrócić kulturę szacunku do szkół — powiedziała o reformie szkolnictwa premier Włoch Giorgia Meloni. "Dawniej otwarta faszystka" — napisał o Meloni T-Online, przypominając też, że "faszystowski dyktator Benito Mussolini po raz pierwszy wprowadził podobne rozporządzenie w 1924 r.". Włoska opozycja skrytykowała ustawę, twierdząc, że autorytarna kultura sankcji w żaden sposób nie pomaga w poprawie atmosfery w szkołach. Z kolei niektóre media z oburzeniem przyjęły określanie reformy mianem "prawa Mussoliniego". Np. "Il Giornale" — jeden z największych włoskich dzienników, nazwał te doniesienia "uproszczeniem" i chęcią przedstawienia nowej ustawy "w sposób nierealistyczny, sugerujący faszystowskie zachowanie rządu Meloni". Z kolei inna włoska gazeta "La Notizia" zauważa, że utrzymane w tym tonie artykuły w zagranicznej prasie świadczą o tym, jak jest postrzegany na świecie rząd Meloni i że mimo jego usilnych starań o "umiarkowany" wizerunek, jest uważany za "skrajną prawicę".