Brytyjski premier chce zlikwidowac przywileje. Arystokraci sie buntuja

Dlaczego to jest ważne? Zmiany te mogą zakończyć wielowiekową tradycję dziedziczenia miejsc w Izbie Lordów przez arystokratów. Obecnie w izbie zasiada 92 parów dziedzicznych, a reforma zapowiadana przez rząd Partii Pracy stanowiłaby "największą reformę konstytucyjną parlamentu Wielkiej Brytanii od ćwierćwiecza" — przypomina TVN24. Były premier Tony Blair przed laty ograniczył bowiem tę liczbę właśnie do obecnych 92. Co mówią politycy? Minister ds. konstytucyjnych Nick Thomas-Symonds podkreśla, że zmiana jest długo oczekiwana i powinna odzwierciedlać współczesną Wielką Brytanię. Tymczasem poseł Pete Wishart ze Szkockiej Partii Narodowej krytykuje obecny system jako "niepoprawne pośmiewisko". Jakie są argumenty arystokratów? Charles Courtenay, 38. hrabia Devon, broni obecnego systemu, twierdząc, że arystokraci wnoszą do Izby Lordów cenne doświadczenie życiowe. Lord Strathclyde Thomas Galbraith uważa z kolei, że działania rządu mają charakter polityczny i mają na celu pozbycie się przeciwników z Partii Konserwatywnej. Jaki będzie wpływ reformy na skład Izby Lordów? Usunięcie dziedzicznych parów nie zmieni drastycznie składu izby wyższej, ale obniży odsetek mężczyzn o 3 proc. Obecnie w Izbie Lordów zasiada 790 parów, z czego 70 proc. to mężczyźni. Reforma Izby Lordów to krok w stronę nowoczesnego parlamentu, który miałby lepiej reprezentować współczesne społeczeństwo. Zmiany te mogą jednak spotkać się z oporem ze strony arystokracji, która widzi w nich zagrożenie dla tradycji i własnych interesów. Czytaj także: Brytyjski premier ostrzega przed poważnym wyzwaniem bezpieczeństwa. "Narazi setki tysięcy ludzi na ryzyko powodzi i niestabilność" Zamieszki w Wielkiej Brytanii. Wśród oskarżonych jest ponad 50 dzieci. "Najmłodsi mają 12 lat" Królowa Kamila o stanie zdrowia króla Karola III. "Radzi sobie wyjątkowo dobrze"