Home/world/Brytyjska profesor wojna w Ukrainie moze skonczyc sie tylko w jeden sposob. I Kijow nie bedzie zadowolony

world

Brytyjska profesor wojna w Ukrainie moze skonczyc sie tylko w jeden sposob. I Kijow nie bedzie zadowolony

Wojska obu krajow beda walczyc do poziomu wyczerpania. Kiedy go przekrocza nie beda w stanie prowadzic dziaan zbrojnych i dojdzie do ugody mowi Caroline Kennedy Pipe profesor stosunkow miedzynarodowych i bezpieczenstwa miedzynarodowego na Uniwersytecie Loughborough. Zdaniem specjalistki nie ma innego sposobu na zakonczenie agresji w Ukrainie jak spotkanie sie obu stron przy stole negocjacyjnym. To jednak moze wiazac sie z duzymi ustepstwami ze strony Kijowa ekspertka uwaza ze moze on byc zmuszony zrezygnowac z walk o czesc terytorium.

September 18, 2024 | world

Sidonia Bogdan, "Libertatea": Na Zachodzie brak zgody co do natury rosyjskiej agresji na Ukrainę. Niektórzy eksperci twierdzą, że jesteśmy świadkami drugiej zimnej wojny, ale o innych cechach. Inni uważają, że jest to ograniczona wojna konwencjonalna. Jeszcze inni przekonują, że mamy do czynienia z trzecią wojną światową. Co o tym myślisz? Caroline Kennedy Pipe: Jest to przede wszystkim konwencjonalna wojna między państwami. Rosja zaatakowała Ukrainę, a ta korzysta z prawa do samoobrony. Przyzwyczailiśmy się do globalnej wojny z terroryzmem, która sprowadzała się do walki z asymetrycznymi wrogami, takimi jak Al-Kaida . Ta wojna toczy się między tymi samymi podmiotami, przy użyciu tradycyjnych i nowoczesnych metod prowadzenia działań zbrojnych. Ma przy tym szczególną cechę — Ukraina nie prowadzi jej sama, a przy pomocy sojuszników. Są oni zaangażowani w coś, co można nazwać wojną zastępczą. Chociaż nie wysłali swoich żołnierzy na front, zobowiązali się do wspierania Ukrainy militarnie i materialnie. Zachód pomaga Ukrainie walczyć, zapewniając potrzebne jej zdolności. To doprowadziło do czegoś, co możemy nazwać trzecią zimną wojną. Putin sam pokrzyżował sobie plany. Najbardziej dziwaczny region Europy stoi przed olbrzymią szansą. "To już nie są peryferia" Pierwsza trwała od końca II wojny światowej do ok. 1982 r. Druga — od objęcia władzy w ZSRR przez Michaiła Gorbaczowa do połowy lat 90. XX w. Obecna zimna wojna rozpoczęła się w 2014 r., ale jej korzenie sięgają już wojny w Gruzji w 2008 r. i oczywiście aneksji Krymu. Na razie Zachód dostarcza Ukrainie ogromne ilości śmiercionośnej broni, pieniędzy, szkoleń i sił specjalnych. Obserwujemy ideologiczną walkę o przyszłość społeczności międzynarodowej. Walkę, która zmienia poglądy Zachodu, tempo ekspansji NATO i rozłożenie wydatków na obronę w ramach sojuszu. Po stronie Rosji stoją natomiast Chiny. Dylematem bezpieczeństwa tej wojny jest strach przed eskalacją. Z tego względu początkowo zarówno Amerykanie, jak i Europejczycy nałożyli ograniczenia na dostawy broni do Kijowa. Dziś widzimy, że państwa zachodnie stopniowo znoszą ten zakaz i nic poważnego się nie dzieje. Kiedy Ukraińcy zaczęli używać zachodniej broni do atakowania celów zlokalizowanych na terytorium Rosji, ta nie podjęła żadnej radykalnej reakcji przeciwko Zachodowi. Gdzie są czerwone linie między Rosją a Zachodem w tej wojnie? Wszyscy początkowo mieliśmy głęboką nadzieję, że ta agresja nie zmieni się w wojnę na wyniszczenie, że Rosjanie wycofają się, widząc jedność Zachodu. Teraz jednak mamy do czynienia z czymś, co często nazywa się pełzającą eskalacją. Na froncie nastał impas, do tego jesteśmy świadkami nieustannego przesuwania czerwonych linii. Zachód przekroczył ostatnią czerwoną linię Putina. Tak "strategia salami" pozwoliła wykiwać Kreml. "Nie ma nic, co mógłby wykorzystać do eskalacji" Początkowo zabranialiśmy Ukraińcom używać pewnych rodzajów broni. Teraz dostarczamy im praktycznie każdy rodzaj amunicji, który chcą, choć nie w takich ilościach, jakich by sobie życzyli. Później powiedzieliśmy im, że nie pozwolimy na wykorzystywanie zachodniej broni do przeprowadzania ataków na cele zlokalizowane na terytorium Rosji. Teraz uderzają nią w rosyjskie miasta . Wszystko więc się zmienia. Niezmienne pozostaje jedno — Rosja nadal atakuje Ukrainę, dlatego musimy działać ząb w ząb, podjąć podobną walkę o osłabienie jej morale obywatelskiego i politycznego. Mam nadzieję, że Zachód nie zareaguje na prowokacje Putina i jego groźby nuklearne. Teraz to wszystko kwestia woli i odstraszania. Barry Buzan, ekspert ds. studiów nad bezpieczeństwem, opublikował kilka miesięcy temu artykuł na temat typologii wojny rosyjsko-ukraińskiej. Powiedział, że istnieją dwie cechy, które ją wyróżniają: szerokie użycie dronów i cyberataki. Jego zdaniem czynniki te zacierają granice między wojną "gorącą" a "zimną". Raz po raz rosyjskie drony przekraczają przestrzeń powietrzną krajów sąsiadujących z Ukrainą, na przykład Rumunii. Jak powinniśmy na to reagować, jako poszczególne kraje i jako NATO? Barry Buzan ma całkowitą rację. Drony okazały się kluczowe w tej wojnie, pozwalając choćby zmniejszyć liczbę żołnierzy na froncie czy uniknąć wielu wyzwań lotniczych. Drony odgrywają decydującą rolę na wiele sposobów, zarówno na lądzie, jak i na morzu. Są one nieuniknioną częścią współczesnych działań wojennych — widzieliśmy to także w Górskim Karabachu. Buzan ma również rację w tym, że istotną rolę w tych działaniach zbrojnych odgrywa cyberwojna, niezależnie od tego, jak ją zdefiniujemy. USA reagują na "plan zwycięstwa" Ukrainy, a Włosi przepraszają Kijów. "Wiemy, ile to kosztuje" Jest też jednak trzeci element, który musimy dostrzec. Wojna w Ukrainie jest zupełnie nowa z punktu widzenia strefy wywiadowczej. Przełamany został monopol państw na informacje tego typu. Cywile i podmioty z sektora prywatnego co godzinę publikują informacje o postępach wojsk, atakach na miasta i infrastrukturę. Wszystko to można znaleźć w internecie. Same państwowe agencje wywiadowcze przyznały, że wiele z tych informacji jest prawdziwych i dokładnych. To kluczowy czynnik, ponieważ zmienił narrację w tej wojnie. Jaka jest dokładna liczba zabitych? Czy armia ukraińska posuwa się naprzód? Gdzie ukrywają się Rosjanie? W obliczu zalewu informacji wiele osób zadaje sobie pytanie: komu wierzyć? Przekaz państwowych agencji wywiadowczych jest zagłuszany przez informacje pochodzące z różnych źródeł, nie zawsze wiarygodnych. Jedno jest przy tym pewne — ten, kto kontroluje narrację, ma ogromną przewagę. W USA można dostrzec pewien rozdźwięk — część establishmentu wojskowego uważa, że Ukraina musi wygrać na linii frontu i dlatego opowiada się za znacznym zwiększeniem dla niej pomocy wojskowej. Inni, reprezentujący polityczno-dyplomatyczną szkołą myślenia, uważają, że wojnę należy rozwiązać przez negocjacje. Czy myślisz, że nadejdzie czas, kiedy Zachód przychyli się jednostronnie ku tej drugiej opcji? W przypadku każdej wojny, bez względu na to, co się mówi, prowadzone są negocjacje. Negocjatorzy zawsze sygnalizują, co jest możliwe, co dopuszczalne, na co można sobie pozwolić. Tak będzie i w tym przypadku. Negocjacje się odbędą , wojnę zakończy dyplomacja i prawdopodobnie osiągnięte porozumienie nie będzie dla nikogo w pełni satysfakcjonujące. Ze smutkiem przewiduję, że najpewniej wojska obu krajów będą walczyć do poziomu wyczerpania. Kiedy go przekroczą, nie będą w stanie prowadzić działań zbrojnych i dojdzie do ugody. A ta prawdopodobnie będzie się sprowadzać do pozostawienia pod kontrolą Rosji Krymu i części Donbasu. Kijów zgodzi się zachować neutralność [w polityce międzynarodowej], ale zachowa integralność, o którą tak ciężko walczył. Ukraina pomaga napędzać machinę wojenną Rosji. Ekspert: możemy się zastanawiać, czy winna jest korupcja Większość porozumień tego typu nie satysfakcjonuje do końca zwaśnionych stron. Myślę jednak, że mocniejszym impulsem będzie na pewnym etapie chęć powstrzymania śmierci. Mamy setki tysięcy ofiar śmiertelnych. To ogromna liczba, dlatego ludzie porównują coraz częściej wojnę w Ukrainie do wojny koreańskiej. A ta zakończyła się podziałem kraju , który utrzymuje się do dziś. Jeśli chodzi o wojnę koreańską, nadal nie ma traktatu pokojowego między stronami. Ale panuje między nimi rozejm. Owszem, ludzie mogą być niezadowoleni warunkami takiego rozwiązania, ale jak wygląda ich poziom tolerancji na przedłużającą się wojnę? Czy sądzisz, że po wyborach w USA Amerykanie zaczną opowiadać się za tym, by przyspieszyć negocjacje? Myślę, że już to robią. Przez całą wojnę pojawiały się sygnały i próby zawarcia pokoju, jednak składane oferty nie były satysfakcjonujące dla żadnej ze stron. Niezwykle ważne będzie to, kto przejmie Biały Dom. Niemniej trzeba pamiętać, że amerykańska wizja geopolityczna koncentruje się na Indo-Pacyfiku i Tajwanie . Amerykanie mają tam dużo wojska. Czy możliwe jest, że ta wojna nie będzie miała zwycięzcy? Nie sądzę, byśmy w dzisiejszych czasach i po doświadczeniach z Iraku i Afganistanu na poważnie mogli mówić o pojęciu zwycięstwa. Strategowie na ogół tego nie robią, ponieważ pojęcie to jest bardzo nieuchwytne. Nie mówimy też jak podczas II wojny światowej o "bezwarunkowej kapitulacji". Większość wojen kończy się katastrofalną sytuacją wewnętrzną w krajach, nierzadko prowadzi ona do wojny domowej, jak choćby w Iraku. W Afganistanie dochodzi do masowego ograniczania praw człowieka. Tak niestety wygląda powojenna rzeczywistość. Władimir Putin nie musi straszyć bronią nuklearną, by trzymać Zachód w garści. Pozwala sobie na szantaż z innego powodu Czy w wojnie w Wietnamie był jakiś zwycięzca? Tak, ale jaki? To zależy od tego, kogo się słucha. Amerykanie mówią, że nie przegrali militarnie, a politycznie. Myślę, że to jest pięta achillesowa Zachodu. Amerykanie są prawdopodobnie największą siłą militarną na świecie, ale nie wygrywają zbyt często, ponieważ ich polityka wewnętrzna jest krótkoterminowa, a nie długoterminowa. Jaki jest najgorszy scenariusz dla Europy? Myślę, że w końcu zrozumieliśmy, czym jest reżim Putina. A to oznacza, że będziemy lepiej przygotowani. Jako przykład spójrzmy na Szwecję czy Finlandię. Jak skończy się wojna w Ukrainie? To się okaże, myślę, że jej wynik nie będzie zadowalający. Mam tylko nadzieję, że wyciągniemy z tego wiele wniosków na przyszłość.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS