Blogs
Home/sports/Trener Barcelony ogasza "Moj bad". O Lewandowskim dowiedzia sie po meczu

sports

Trener Barcelony ogasza "Moj bad". O Lewandowskim dowiedzia sie po meczu

Juz tylko kroczek jedno trafienie dzieli Roberta Lewandowskiego od stu strzelonych goli w Lidze Mistrzow Dosiadzie sie do stolika z najwiekszymi - Leo Messim i Cristiano Ronaldo. Polak skonczy mecz z Crvena zvezda z dubletem a FC Barcelona wygraa 52.

By Dawid Szymczak | November 07, 2024 | sports

to dla napastnika raj - dookoła kipiący kreatywnością koledzy, którzy lubią dzielić się piłką, a na ławce trener, który wciąż dopinguje zespół do zdobywania kolejnych bramek i sforuje za każde zdjęcie nogi z gazu. Ostatnich siedem meczów to 29 strzelonych goli! Chora średnia 4,14! Atak pozycyjny, stałe fragmenty gry, kontry - okazji bramkowych nie zabraknie. Podania najczęściej są wymierzone w punkt, więc wystarczy dostawić nogę. A jak napastnik goni jakiś rekord, to Hansi Flick zostawi go na boisku dłużej. Musi tylko wiedzieć, że do ustrzelenia jest jeszcze jakiś cel - w przypadku Roberta Lewandowskiego i meczu w Belgradzie nie wiedział, więc po dwóch golach, kwadrans przed końcem, zdjął go z boiska. - To był mój błąd. Gdybym wiedział, że ma w Lidze Mistrzów już 99 goli, może bym go nie zmienił! Źle się z tym czuję - uśmiechał się na pomeczowej konferencji Niemiec. Żyć nie umierać. Lewandowski dosiada się do elitarnego stołu. O krok od setki nie musi nawet grać wybitnie, by kończyć mecze z dubletami. Zdobywanie bramek od bardzo dawna nie przychodziło mu tak łatwo. Mecz z Crveną pokazał to bardzo wyraźnie. Imponujący instynkt. Ale to nic nowego, bo większość bramek w tym sezonie Lewandowski zdobył jednym kontaktem z piłką - bez konieczności przyjmowania jej ani poprawiania. Wiele jego goli łączy to, że nie były trudne do strzelenia, bo i odległość mała, i rywal zgubiony, i bramka w większości odsłonięta. Najważniejsze - i najtrudniejsze zarazem - jest to, że Polak musi zawczasu przewidywać, co za chwilę stanie się z piłką. Musi wcześniej ustawić się tak, by piłka spadła mu pod nogi. Barcelona stwarza tak dużo okazji i jest w polu karnym tak często, że to dla Lewandowskiego wręcz podstawowe zadanie. I wywiązuje się z niego znakomicie. "Prawdziwy łowca bramek" - pisze o nim Mundo Deportivo, a Relevo określa go "królem strzelców wszystkiego", bo ma najwięcej goli w lidze hiszpańskiej - 14 i Lidze Mistrzów - 5, razem z Raphinhą, ’m i Victorem Gyokersem. W sumie - 19 w szesnastu meczach. Mając 36 lat? ! W Belgradzie Lewandowski powinien zdobyć jeszcze jedną bramkę. Na początku drugiej połowy odnalazł się tuż przed polem bramkowym, świetnie przyjął piłkę, spojrzał na bramkarza, ale uderzył obok słupka. Już we wtorek mógł więc dobić do stu goli w Lidze Mistrzów. Dotychczas tylko dwóch zawodników w historii - Leo Messi (129) i Cristiano Ronaldo (140), którzy ukształtowali w futbolu całą poprzednią dekadę, podawali sobie Złotą Piłkę z rąk do rąk i napędzali się do bicia kolejnych rekordów - przekroczyło tę granicę. Lewandowski będzie kolejny. A średnią goli na mecz (0,79) ma nawet lepszą od nich. Setną bramkę może zdobyć już 26 listopada przeciwko Brestowi. Kolejna demolka Barcelony. Ale scenariusz nieco inny Barcelona wygrała siódmy mecz z rzędu i kolejny raz w tym sezonie zdemolowała rywala, ale scenariusz na wysokie zwycięstwo był nieco inny niż zazwyczaj. Przyzwyczailiśmy się już, że drużyna Hansiego Flicka od początku rzuca się na przeciwników, szybko zdobywa bramki, często już do przerwy strzela trzy gole (w pięciu z sześciu meczów w październiku), a w drugiej połowie dokładała kolejne. Chwilami szukała ich bardzo zawzięcie, imponując wiecznym nienasyceniem, ale były też mecze, w których skupiała się głównie na kontrolowaniu gry, a kolejne gole wpadały niemal przy okazji. Flick mógł swobodnie decydować, komu pozwolić odpocząć i ile minut dać kolejnym rekonwalescentom. Mecz z Crveną był inny. Barcelona wyszła na prowadzenie po golu z rzutu wolnego (dogranie Raphinhi, uderzenie głową Inigo Martineza), ale nie poszła za ciosem. Wręcz odpuściła, zaczęła grać spokojniej. Uniknęła straty pierwszego gola dzięki temu, że kolejny raz - czternasty w tym sezonie - złapała rywala na spalonym. Ale już przy kolejnym ataku Crveny linię złamał Gerard Martin, który zastępował na lewej obronie Alejandro Balde i Silas wyrównał na 1:1. Jeszcze przed przerwą gola na 2:1 strzelił Lewandowski. Ale prawdziwą Barcelonę zobaczyliśmy dopiero w drugiej połowie. Pierwszy kwadrans był wręcz porywający. Wychodziło jej wszystko. W 55. minucie było już 4:1, a gole strzelili najbardziej niezawodni w tym sezonie Lewandowski i Raphinha. Na prawej stronie błyszczał , który skończył mecz z trzema asystami. Niesamowicie grał Pedri. Znów Barcelona przytłaczała rywali zespołową energią i indywidualną jakością. Bawiła się. W 76. minucie rezerwowy Fermin Lopez strzelił na 5:1, a osiem minut później drugą bramkę dla Crveny zdobył Milson. Barcelona po czterech kolejkach Ligi Mistrzów zajmuje 6. miejsce w tabeli. Flick powtarza, że celem jest skończenie fazy ligowej na miejscach 1-8, by uniknąć gry w barażach i awansować bezpośrednio do fazy 1/8. Jest na dobrej drodze - przed nią mecze z Brestem, Borussią Dortmund, Benfiką i Atalantą.

SOURCE : sport_pl

LATEST INSIGHTS