Home/sports/Siemieniec przyzna to wprost rozbrajajaca szczerosc. "Byo przy nas"

sports

Siemieniec przyzna to wprost rozbrajajaca szczerosc. "Byo przy nas"

Trener Jagiellonii Biaystok Adrian Siemieniec po wyjazdowym zwyciestwie nad FC Kopenhaga 21 w meczu Ligi Konferencji wyrazi nadzieje ze jeszcze bedzie mu dane przezywac podobne chwile. Jak doda z upywem czasu jego pikarze coraz bardziej dochodzili do gosu ale mieli tez sporo szczescia.

October 04, 2024 | sports

Skazywany na porażkę z faworyzowanym duńskim rywalem mistrz Polski przegrywał do przerwy 0:1, by w drugiej połowie odrobić straty i zdobyć w ostatniej akcji meczu bramkę decydującą o wygranej na otwarcie fazy ligowej LK. ZOBACZ TAKŻE: Najdrożsi piłkarze Legii Warszawa. Oni sprawili niespodziankę w Lidze Konferencji - Wygrać tutaj to jest duża sprawa. Mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane w życiu takie chwile przeżywać - powiedział Siemieniec na pomeczowej konferencji prasowej w Kopenhadze i podziękował piłkarzom oraz kibicom. Jak ocenił, początek meczu nie był niespodzianką, a cała pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy, choć z lepszymi momentami jego zespołu. - Spodziewaliśmy się, że będziemy musieli na początku przetrwać ataki, będzie nam trudno utrzymać się przy piłce i będziemy zmuszeni głównie do obrony. I tak też ten początek wyglądał, ale uważam że w zbyt prosty sposób straciliśmy bramkę - ocenił szkoleniowiec. Wskazał, że mimo straty gola widział w drużynie wiarę w możliwość osiągnięcia dobrego rezultatu. - Z upływem minut coraz bardziej dochodziliśmy do głosu, coraz więcej mieliśmy piłkę. Czułem z boku, że im dłużej ten wynik był dla nas korzystny, tym więcej niecierpliwości pojawiało się w drużynie z Kopenhagi i my mieliśmy więcej swoich momentów - powiedział Siemieniec. Przyznał, że bramka na 1:1 była kluczowa. - Ale też obiektywnie oceniając, trochę tego piłkarskiego szczęścia też było przy nas, bo były spalone, które się mogły skończyć bramkami, była sytuacja w 96. minucie, na głowie piłkę miał napastnik gospodarzy i pewnie gdyby to strzelił, rozmawialibyśmy w innych nastrojach - zauważył. Pytany o zestawienie personalne przyznał, że planem na mecz było pozostawienie na ławce rezerwowych kapitana zespołu Tarasa Romanczuka, który wszedł na drugą połowę zastępując Jesusa Imaza. Jak wyjaśnił trener, chodziło o to, by ci piłkarze zagrali w taki sposób, że albo jeden albo drugi jest na boisku. Z powodu lekkiego urazu, który mógłby się pogłębić, w ogóle nie zagrał Mateusz Skrzypczak powołany do kadry narodowej na październikowe spotkania Ligi Narodów z Portugalią i Chorwacją. Niewykluczone, że młody obrońca zagra już w szlagierowym meczu ligowym "pucharowiczów", kiedy w niedzielę w Białymstoku "Jaga" podejmie Legię Warszawa. Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo...

SOURCE : polsatsport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS