Home/sports/Polka z pierwszym tytuem za chwile mowia o Swiatek. "I ja bede jedna z nich"

sports

Polka z pierwszym tytuem za chwile mowia o Swiatek. "I ja bede jedna z nich"

Dla Moniki Stankiewicz turniej ITF w Faro by dopiero szostym profesjonalnym w karierze w zadnym z wczesniejszych nie bya nawet w pofinale. A ten wygraa triumfujac bez straty seta we wszystkich siedmiu pojedynkach pokonujac cztery rywalki wyzej klasyfikowane od niej o ponad 500 miejsc. Po zakonczeniu meczu sie rozpakaa dokonaa rzeczy istotnej w swojej karierze. I choc w Portugalii ta 17-letnia dziewczyna bya sama to na co dzien trenuje pod okiem specjalistow z cenionej akademii z Cannes. Tej samej ktora do dorosego tenisa...

October 21, 2024 | sports

Dla Moniki Stankiewicz turniej ITF w Faro był dopiero szóstym profesjonalnym w karierze, w żadnym z wcześniejszych nie była nawet w półfinale. A ten wygrała, triumfując bez straty seta we wszystkich siedmiu pojedynkach, pokonując cztery rywalki wyżej klasyfikowane od niej o ponad 500 miejsc. Po zakończeniu meczu się rozpłakała, dokonała rzeczy istotnej w swojej karierze. I choć w Portugalii ta 17-letnia dziewczyna była sama, to na co dzień trenuje pod okiem specjalistów z cenionej akademii z Cannes. Tej samej, która do dorosłego tenisa wprowadziła Mirrę Andriejewą. Triumf Moniki Stankiewicz w turnieju ITF W35 w Faro był sporym zaskoczeniem, bo młoda Polka dopiero "raczkuje" w zawodowym tenisie. Praktycznie do samego końca, tak długo jak to było możliwe, próbowała sił w rywalizacji juniorskiej. Nie była i nie jest czołową juniorką świata, ale zawodniczką z bliskiego zaplecza, ostatnio zajmowała 20. miejsce w rankingu ITF. I jak wiele zawodniczek 15- czy 16-letnich nie próbowała sił w zmaganiach seniorskich. Ten przełom nastąpił dopiero w tym roku, a na dobrą sprawę dopiero pod koniec czerwca, bo wcześniej tylko raz wyjechała do Turcji. W każdym ze swoich pięciu pozostałych turniejów, nie licząc tego w marcu w Antalyi, 17-latka rozgrywała co najmniej trzy spotkania. W Bytomiu okazała się lepsza od Austriaczki Julie Grabher , która w 2023 roku była jeszcze 54. na świecie i grała w finale WTA 250 w Rabacie. A prawdziwy popis dała teraz w Faro - wygrała siedem spotkań bez straty seta, zdobyła swój pierwszy zawodowy tytuł. I po finale z Portugalką Matilde Jorge z oczu poleciały łzy - to efekt wielu emocji. Monika Stankiewicz w notowaniu WTA z 28 października powinna być już w połowie siódmej setki, czyli o około 320 miejsc wyżej niż ostatnio. To powinno jej ułatwić starty w kolejnym sezonie, bo ten - bardzo długi - raczej już się zakończy. Młoda Polka, która w czwartek będzie świętować 18. urodziny, trenuje od roku w Cannes - w Elite Tennis Center. To zaś akademia, która szczycie się bazą dla Daniiła Miedwiediewa, Varvary Grachevej czy Anny Blinkowej, ale to z niej w seniorskie zmagania ruszyła przede wszystkim Mirra Andriejewa. - Nie mogę uwierzyć w to, co się stało, zaczęłam płakać. To wiele dla mnie znaczy. Było ciężko, mimo że wszystkie mecze miałam dwusetowe, ale turniej był długi. A ja przyjechałam prosto z poprzedniego, W50. I jeszcze jestem tu sama, muszę zadbać o wszystko, więc jest trudno. Poza tenisem mam wiele do zrobienia, staram się trzymać energię na niezbędne rzeczy. Unikam tych głupich - mówiła Monika Stankiewicz już po finale, pytana o wrażenia przez Gaspara Ribeiro Lançę z raquetc.com. Dodała też, że... nie uwierzyłaby w możliwość wygrania tego turnieju przed przyjazdem. - Doradzano mi, bym skupiała się na meczu, a nie nad tym, że wszyscy tu będą przeciwko mnie, bo rywalizowałam z zawodniczką portugalską. Na Wimbledonie też grałam z Brytyjką, nawet na głównym korcie, więc miałam jakieś doświadczenie. Ale byłam zdenerwowana . Starałam się skupiać na punktach i nie o tym, co jest za kortem - powiedziała. Choć tych swoich wewnętrznych emocji nie chciała pokazać rywalce. - By nie dać jej dodatkowej przewagi. Ja mam przecież 17 lat - dodała. Stankiewicz planuje w 2025 roku rywalizować w turniejach ITF, choć może dzięki sukcesowi w Faro i awansowi w rankingu WTA uda się uniknąć zmagań w tych najmniejszych, rangi 15. - Nie chcę przyspieszać procesu, będę kontynuowała pracę krok po kroku. Chcę się rozwijać, by wejść wyżej - mówiła. A później została zapytana o... Igę Świątek, starszą o ponad pięć lat rodaczkę, która jest na samym szczycie tenisowej hierarchii. O to, jak ważne jest dla polskiego tenisa, że rodaczka to numer jeden na świecie. - Na pewno ważne, bo dzięki niej tenis jest bardziej popularny, a federacja poważniej myśli o wspieraniu graczy. - Igę poznałam osobiście, jest świetnym człowiekiem, przyjaznym. Miałam zaszczyt poodbijać z nią piłkę, dla mnie to coś wielkiego. To fajne dla tenisa, ale ona jest tylko jedną zawodniczką. Wierzę, że w przyszłości będzie więcej Polek w TOP 100 niż teraz, a może nawet w TOP 10. I ja będę jedną z nich - powiedziała Monika Stankiewicz. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS