Home/sports/Nitras pod ostrzaem. Powazne zarzuty. "To dziaania na szkode sportu"

sports

Nitras pod ostrzaem. Powazne zarzuty. "To dziaania na szkode sportu"

- Przeliczanie punktow na pieniadze w tak modych kategoriach wiekowych moze spowodowac ze zawodnicy beda wyciskani jak cytryna juz na wstepnych etapach kariery tylko po to by osiagac wysokie wyniki sportowe - tak trener Pawe Sominski komentuje nowe programy Ministerstwa Sportu. Resort wprowadza programy w celu wsparcia klubow szkolacych modziez. - Pan minister susznie uwaza ze kluby sa niedofinansowane. Mam jednak wrazenie ze choc pomys jest suszny to zosta sabo przygotowany - ocenia w rozmowie ze Sport.pl.

By Dominik Senkowski | September 19, 2024 | sports

Ministerstwo Sportu chce wesprzeć szkolenie młodzieży, ale z pominięciem związków sportowych. W myśl nowej idei resort ma przekazywać pieniądze bezpośrednio do klubów, które mogą zgłaszać się do programu wsparcia w ramach dwóch nowych projektów: Klub Pro lub Klub Pro ACSS (Akademickie Centra Szkolenia Sportowego). Mowa o gigantycznym wsparciu finansowym. W programie Klub Pro dofinansowanie otrzyma 600 najlepszych klubów we współzawodnictwie dzieci i młodzieży. Budżet na 2024 rok wynosi 100 mln zł. "Celem programu jest wspieranie najlepszych klubów sportowych, które uzyskały najwięcej punktów" - czytamy w założeniach. W programie Klub Pro ACSS pomoc uzyska 15 klubów zrzeszonych w Akademickim Związku Sportowym, a łączna suma na ten rok to prawie 7,5 mln złotych. Program jest głośny, ale także głośno krytykowany. "Niesie to za sobą pogłębienie patologii w polskim " - , komentując propozycje ministerialne. Tym razem rozmawiamy z Pawłem Słomińskim, który także ma swoje uwagi do pomysłów ministra sportu Sławomira Nitrasa. Słomiński to były szef Polskiego Związku Pływackiego, jako trener współtwórca m.in. sukcesów Otylii Jędrzejczak. Współpracował także z Instytutem Sportu oraz Ministerstwem Sportu. Nie jestem upoważniony, by dokonywać aż tak głębokiej oceny. Przed laty mogłem sobie na to pozwolić jako doradca minister Muchy, dyskutować z nią. Dziś odnoszę się jedynie do kwestii, które ewidentnie nie są odpowiednio zaplanowane przez ministerstwo. Przede wszystkim mam wątpliwości w sprawie programów Klub Pro oraz Klub Pro ACSS. - Zacznijmy od tego, że pan minister słusznie uważa, że kluby są niedofinansowane i w tym kierunku powinno iść wsparcie. Pieniądze wpłyną na pewno pozytywnie, o czym sam wiem, jako że nadal pozostaję trenerem w ramach ACSS, prowadzę szkolenie. Mam jednak wrażenie, że choć pomysł jest słuszny, to został słabo przygotowany. Nie sądzę, by odpowiadał za to sam minister, bo jak podkreślam, pracowałem w ministerstwie i wiem, jak to się odbywa. Ktoś musiał ministrowie przekazać niepełną wiedzę albo - w co nie chcę wierzyć - pan minister ma złe podejście do klubów AZS AWF, które zostały pierwotnie wyłączone z programu Klub Pro. - Nie wiem. Nie rozumiem, dlaczego ministerstwo dzieli kluby na AZS AWF i pozostałe nierealizujące programu ACSS. Przydałby się system jednolity, ale najważniejsze, że przyszła refleksja ze strony władz. Mam wrażenie, że to w reakcji na głosy ze środowiska przygotowano także program Klub Pro ACSS. Pojawia się jednak kolejny problem - w tym programie wykluczono z finansowania zawodników w kategorii młodzieżowca. A to kategoria, w myśl systemu sportu młodzieżowego, najwyżej punktowana. Tymczasem tylko nieliczni zawodnicy klubów AZS AWF realizują program ACSS. Całe grono zawodników, którzy są w takich klubach jak AZS AWF Warszawa, w którym pracuję, nie spełnia wymogów ACSS, bo te są dosyć wysokie. Nie wiadomo więc dlaczego jedni mają otrzymać finansowanie, a inni nie. Czym różni się młodzieżowiec z pionu AZS od młodzieżowca z klubu Pro? - Jedni i drudzy powinni być dla nas ważni. Każda osoba, która zna się na sporcie, wie, że kategoria młodzieżowca została stworzona z uwagi na to, że bardzo wielu odpada nam właśnie na etapie przejścia ze sportu juniorskiego do seniorskiego. Dlatego kategoria młodzieżowca jest wyjątkowo wysoko doceniana i punktowana. Jeśli zabieramy pieniądze takim zawodnikom funkcjonującym w klubach AZS AWF, to sami tniemy gałąź, na której siedzimy. - Nie miałem okazji rozmawiać z nim od czasu nominacji ministerialnej. Rozumiem, że nie funkcjonuję dziś w kręgu ludzi zarządzających sportem. Robiłem to kiedyś, będąc m.in. szefem Zespołu Metodycznego w Instytucie Sportu. Mam jednak pewne przemyślenia, których nie opisuję czy nie przekazuję bezpodstawnie, a w obawie o przyszłość naszego sportu. Chcę jedynie zwrócić uwagę na niedoskonałości w nowych propozycjach ministerstwa. - Trudno się z tym nie zgodzić. Jeśli finansowanie zależy od punktów, a punkty zdobywane są za osiągane w poszczególnych kategoriach wiekowych, to trenerzy będą dążyli do tego, by zdobyć jak najwięcej punktów. Szybki pęd do osiągania wyników, bo za wynikami idą pieniądze. Za moich czasów w ministerstwie mieliśmy inną intencję – np. by nagradzać trenerów, którzy współpracowali z , którzy zdobędą medale w kategoriach młodzieżowca albo seniora. Ale broń Boże nie za sukcesy w młodszych kategoriach wiekowych. Gdy np. dany sportowiec zdobywa złoty medal olimpijski, to pojawia się pula 100 tysięcy złotych do podziału na trenerów, którzy pracowali z nim od młodszych lat. Do tego określone były przedziały czasu, ile taki trener musiał pracować z danym zawodnikiem - np. 12 miesięcy, by zostać uwzględnionym w podobnej puli. To miało mobilizować, by patrzeć perspektywicznie na sportowca. Trener ma tak poprowadzić szkolenie w tym wieloletnim procesie, by zawodnik sięgał po medale mistrzostw świata czy Europy seniorów, a nie po medale mistrzostw Polski czternastolatków. - Dokładnie. To miała być świadoma droga do osiągnięcia sukcesów już w czasach seniorskich. - Niestety nieszczęściem polskiego sportu jest fakt, że ministrowie odpowiedzialni za ten resort są chyba najczęściej wymienianymi ministrami w kolejnych rządach. Jak tylko przychodzi rekonstrukcja rządu, to następuje wymiana ministra sportu. To stanowisko politycznie najłatwiej wymienialne. Przeżyłem trzech ministrów w ministerstwie, a jako trener - kilkunastu. Każdy z nich albo rezygnuje z dotychczasowych programów, bo stawia na własne, albo wprowadza w nich duże zmiany. Brakuje kontynuacji. Wracając do tezy pana redaktora z "Przeglądu Sportowego" - rzeczywiście przeliczanie punktów na pieniądze w tak młodych kategoriach wiekowych może spowodować, że zawodnicy będą wyciskani jak cytryna już na wstępnych etapach kariery tylko po to, by osiągać wysokie . Oczywiście każdy pieniądz jest zasadny w polskim sporcie, w przypadku nowych programów także, bo kluby faktycznie działają w tragicznych warunkach finansowych. Większość pieniędzy, z których mogą korzystać, to wsparcie samorządowe lub od rodziców. Dlatego środki ministerialne mają sens, ale pytanie, czy kryteria ich przyznania są najlepsze.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS