Blogs
Home/sports/Niebezpieczna bakteria atakuje "Ciao jest w tragicznym stanie"

sports

Niebezpieczna bakteria atakuje "Ciao jest w tragicznym stanie"

Prawdziwa gehenne przezy zawodnik KSW Micha Sobiech 6-2. Polak pokona na gali KSW 99 w Gliwicach Karola Kutye 8-7 jednogosna decyzja sedziow ale prawdziwa walka zaczea sie dla niego dopiero po starciu. Okazao sie ze jego przeciwnik wyszed do walki zarazony niebezpieczna bakteria gronkowca ktora potem zakazi rowniez Sobiecha. Ten nabawi sie przez to powaznych kopotow zdrowotnych.

By Bartosz Królikowski | October 29, 2024 | sports

Gronkowiec to dość powszechny problem w świecie . Zarazić się nim nietrudno, bowiem tego typu bakterie łatwo się rozprzestrzeniają. A że mówimy o bardzo kontaktowym, gdzie zawodnicy zwłaszcza w parterze są blisko siebie, nieraz zalani krwią rywala, to bakterie mają "pole do popisu". Teraz na własnej skórze o zagrożeniach wynikających z zarażenia tą bakterią przekonał się Michał Sobiech. Gronkowiec coraz częściej obecny w MMA. A kontroli nie ma Podczas gali KSW 99 w Gliwicach zwyciężył on jednogłośną decyzją sędziowską z Karolem Kutyłą. Ten triumf okazał się jednak pyrrusowy, bo kosztował go mnóstwo zdrowia. Po walce okazało się bowiem, że jego rywal ma właśnie gronkowca i z pełną świadomością ryzyka zakażenia rywala wyszedł do (nie ma w przepisach żadnego obowiązku testów przed walką). To zakażenie ma różny przebieg. Czasem mniej radykalny (jak najwyraźniej w przypadku Kutyły), ale czasem taki jak u Poiriera, czy jak się potem okazało, u Sobiecha. Koszmar Michała Sobiecha. Zaczęło się niepozornie opisał całą sprawę na swojej stronie internetowej. Zdradził tam pełne kulisy walki z chorobą. Wstrząsające kulisy, bo sytuacja była w pewnym momencie niezwykle poważna. Jak się to wszystko zaczęło? Otóż nie od razu. Po walce Sobiech poświętował nieco ze znajomymi, a na następny dzień czuł się zupełnie normalnie. Jednak do czasu. - Około 15 poczułem się gorzej. Wróciliśmy do domu z Żywca i musiałem się położyć. Zacząłem gorączkować i przespałem cały dzień aż do wieczora. Miałem jakieś 38,5°C. Wziąłem leki, jedne, drugie, ale gorączka nie spadała, byłem cały zlany potem. Bluza, w której spałem, była tak mokra, że mogłem ją prawie wykręcić. Przeżyłem jakoś noc i obudziliśmy się we wtorek - pisze Michał Sobiech. Jego temperatura wkrótce skoczyła do prawie 40 stopni i wraz ze swoją dziewczyną, która miała urodziny tego dnia, udali się na SOR. W szpitalu zrobiono mu , które wypadły bardzo źle. Podano mu antybiotyk i zostawiono na noc. W szpitalu prawie stracił bezsensownie woreczek żółciowy Niestety leki nic nie dały, a wyniki tylko się pogorszyły. Wykonano mu więc USG, które wykazało problem z woreczkiem żółciowym. Wszystko wskazywało na jego zapalenie, a to oznaczało konieczność usunięcia tego narządu. Na to jednak nie zgodził się sam zawodnik. Ostatecznie po konsultacji z innym lekarzem Sobiech podjął decyzję o opuszczeniu szpitala. - Powiedział, że nie operowałby tego woreczka (nie usuwał), bo nie ma w nim kamieni, ale procedury są takie, że jeśli jest problem i nie znaleźli nic innego poza tym woreczkiem, to muszą go usunąć. Przecież woreczek żółciowy jest nikomu niepotrzebny, można go normalnie wyciąć. Co z tego, że potem do końca życia musisz przyjmować endogenną żółć, gdy chcesz, by twój układ trawienny pracował prawidłowo - opowiada zawodnik. Testy nie pozostawiły złudzeń. "Straciłem tydzień życia" Na następny dzień Michał Sobiech poszedł do laboratorium zrobić sobie badania już na własną rękę. Wyniki znacznie się poprawiły. Dostał także wyniki testu na obecność gronkowca. One nie pozostawiły wątpliwości. - Wyniki były dodatnie. Mój przeciwnik w trakcie walki zaraził mnie gronkowcem i paciorkowcem, przez co prawie usunięto mi niesłusznie woreczek żółciowy, prawie umarłem, straciłem tydzień życia, mnóstwo zdrowia, a moja rodzina przeżyła koszmar. Czuję się jak gówno, a moje ciało jest w tragicznym stanie od leków, zakażenia i innych czynników. A dodatkowo zniszczyłem urodziny mojej Emilce i straciłem bilet za 1,5 tys. zł (w środę mieliśmy lecieć do Hiszpanii) - wścieka się Sobiech. Rywal przeprosił Sobiecha. "To był ogromny błąd" Po ujawnieniu całej sprawy Karol Kutyła przeprosił rywala za pośrednictwem Instagrama. - Dziś wiem, że był to ogromny błąd i powinienem był zgłosić się do lekarza przed walką, nie zostawiać tego na potem. Z całych sił przepraszam Michała za tę sytuację, życzę zdrowia i szybkiego powrotu na matę. Mam nadzieję, że wybaczysz mi lekkomyślne podejście - napisał Kutyła.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS