Blogs
Home/sports/Mistrz Polski spad na dno. Marcin Najman wyliczy bedy transfery go pograzyy

sports

Mistrz Polski spad na dno. Marcin Najman wyliczy bedy transfery go pograzyy

Ostatnie dwa lata wszystko zmieniy w karierze zuzlowca Mateusza Swidnickiego ktory przez ten czas przeszed droge od tytuu mistrza Polski do zakonczenia kariery. - Szkoda mi tego chopca - przyznaje w rozmowie z Interia Sport Marcin Najman polski piesciarz a prywatnie wielki kibic zuzla. Ogromny wpyw na doek sportowy Swidnickiego mia tez koniec wspopracy ze Sawomirem Drabikiem. Bez opieki legendarnego zuzlowca a obecnie trenera Polak kompletnie sie pogubi.

November 24, 2024 | sports

Ostatnie dwa lata wszystko zmieniły w karierze żużlowca Mateusza Świdnickiego, który przez ten czas przeszedł drogę od tytułu mistrza Polski do zakończenia kariery. - Szkoda mi tego chłopca - przyznaje w rozmowie z Interia Sport Marcin Najman, polski pięściarz, a prywatnie wielki kibic żużla. Ogromny wpływ na dołek sportowy Świdnickiego miał też koniec współpracy ze Sławomirem Drabikiem. Bez opieki legendarnego żużlowca, a obecnie trenera, Polak kompletnie się pogubił. 7 września 2022 roku Świdnicki odniósł swój największy sukces w życiu - o pół koła został młodzieżowym indywidualnym mistrzem Polski . Trudno uwierzyć, co później stało się z zawodnikiem. Transfery do Cellfast Wilków Krosno i Texom Stali Rzeszów okazały się kompletną pomyłką . Jeździł niewiele, a jak już wyjeżdżał na tor, to nie nawiązywał walki. Po dwóch fatalnych sezonach postanowił zakończyć karierę . Nie dał sobie trzeciej szansy. Świdnicki jest wychowankiem Włókniarza Częstochowa. Postępy Polaka bacznie obserwował znany pięściarz Marcin Najman , który kibicuje właśnie klubowi spod Jasnej Góry. - Pamiętam ten moment i sylwetkę Mateusza. Jak skóra ściągnięta ze Sławka (Drabika - dop.red). Świetnie prezentował się w czasach, kiedy razem współpracowali. Wiele rzeczy mogło doprowadzić do rozstania. Być może wokół Mateusza pojawiło się kilku doradców? Naprawdę nie wiem, ale szkoda mi tego chłopca - ubolewa Najman w rozmowie z Interia Sport. Drabik po sukcesie Świdnickiego mówił nam, że Mateusz trochę się zmienił. Wspomniał też o braku podziękowań po sukcesie. Trenera podczas finału MIMP nie było, gdyż tego samego dnia zwolniono go z Włókniarza (był trenerem młodzieży). Takie było życzenie skonfliktowanego z nim... syna Maksyma. - Zawodnikom współpracującym ze Sławkiem, których znam, zawsze powtarzam to samo. Wypowiadam w ich kierunku następujące słowa: "Pilnuj się Sławka, a dobrze na tym wyjdziesz" . To żelazna zasada, ale za każdym razem się potwierdza - przekonuje nasz rozmówca. - On ma genialną rękę do młodzieży. Widziałem, jak pracuje. Nigdy nie wywiera presji, całą bierze na siebie . Zawodnikowi pozostaje tylko koncentracja na samej jeździe. Aż tak nie jestem wtajemniczony, nie wiem, czy Sławek mógł pracować u Mateusza na wyłączność. Jeśli jednak była na to szansa, to szkoda, że Mateusz z niej nie skorzystał - dodaje Najman. Motor Lublin buduje potęgę. Gwiazda mistrza Polski wydaje miliony Pięściarz praktycznie w każdej rozmowie nazywa Drabika "legendą Włókniarza". - Sławek w swoim życiu startował od kompletnego zera. Nie miał żadnych sponsorów, nie pochodził z rodziny biznesmenów, na wszystko sam sobie zapracował. Doskonale wie, jak dochodzi się na szczyt, choć mógł dojść jeszcze wyżej. Ostatnio mówiłem mu, że miał potencjał jak brązowy medalista mistrzostw świata Craig Boyce, a być może nawet jeszcze większy ~ twierdzi. Drabik, jako żużlowiec, rozdawał karty nie tylko na krajowym podwórku, lecz trzeba było się z nim liczyć także w turniejach najwyższej rangi. - Gdyby Sławek w 1992 roku, podczas finału mistrzostw świata we Wrocławiu, przywiózł punkty, które wiózł, zdobyłby medal. Nie wiem, czy miał potencjał na mistrza świata, ale na pewno posiadał papiery na medalistę - mówi Najman. - Facet ciężką pracą doszedł do czegoś w życiu. Gdyby nie uroki życia, które ukazywały się młodemu chłopakowi w szarej pokomunistycznej Polsce, mógł dojść jeszcze dalej. Z drugiej strony skupiając się tylko na wyniku, nie przeżyłby w życiu kilku fajnych chwil. Coś za coś. Jest znakomitym trenerem, potrafi przekazać wiedzę i schłodzić głowę. Żużel to naprawdę trudny i bardzo niebezpieczny sport. Ściganie zaczyna się w głowie - podsumowuje. Już we wrześniu wysłaliśmy do Mateusza Świdnickiego wiadomość z prośbą o wywiad. W SMS-ie było zawarte pytanie, czy kończy karierę i czy chciałby wyjaśnić kibicom dokładną swoją sytuację. Odpowiedzi się nie doczekaliśmy. Kilka dni temu w mediach społecznościowych potwierdził rezygnację z dalszej jazdy. Głośne odejście, wielki sportowiec kończy karierę. Polak może żałować tylko jednego Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS